Merkel: Nadal będziemy przyjmować uchodźców
8 października 2015Na samym wstępie godzinnej rozmowy w popularnym talkshow Anne Will, niemiecka kanclerz zapytana, czy ciągle jeszcze obowiązuje wykreowane przez nią powiedzenie: "damy radę", odpowiedziała z pełnym przekonaniem, że tak się stanie. Niemcy, podkreśliła, mają najlepsze warunki, aby reagować na kryzysy. – Silną wolą da się bardzo wiele dokonać – zapewniała. Mówiła przy tej okazji o „optymizmie, a także wewnętrznym przekonaniu”, że zadanie, jakim jest kryzys migracyjny, da się rozwiązać. – Mam plan – powiedziała w rozmowie z ARD. Lecz nie wszystko zależy od niej, tłumaczyła. Potrzebne jest włączenie się do wspólnych działań innych krajów europejskich, z których „kilka wykręca się od odpowiedzialności”. Oprócz woli potrzebne są wytrwałość i czas – podkreślała.
„Kierowało mną serce”
Przypisywanie jej winy za kryzys migracyjny, Angela Merkel uważa za absurd. Na pytanie, czy nie ryzykuje swojej kariery politycznej odpowiedziała zdecydowanie, że takich pytań sobie nie stawia. – Jako kanclerz muszę przedstawić rozwiązanie problemu. Nie ma sensu obiecywać czegoś, czego nie sposób dotrzymać – tłumaczyła. Była to riposta na żądania bawarskiej CSU i SPD przedstawienia przez nią „konkretnych rozwiązań”.
Na pytanie, czy nie należy wstrzymać przyjmowania uchodźców, Angela Merkel odpowiedziała pytaniem: A jak to ma funkcjonować? Niemcy, mówiła, nie mogą postawić na swojej liczącej 3 tys. km granicy zasieków. – Nadal będziemy przyjmować migrantów – powiedziała stanowczo. – Nie ma też sensu udawać, że mamy w swoim ręku, ilu migrantów jutro do nas dotrze – dodała.
Dla Angeli Merkel liczy się najbardziej zwalczanie kryzysu poprzez prowadzenie wielu rozmów i zawieranie porozumień, w Niemczech, UE i krajach pochodzenia migrantów. Ważne są dla niej też sygnały adresowane do „tych wielu ludzi, którzy się angażują w pomoc”. Kanclerz podkreśliła, że nie będzie brać udziału „w konkursie odstraszania migrantów poprzez nieprzyjazne przyjmowanie ich”. – Niemcy są krajem, który przyjaźnie przyjmuje uchodźców. Z tego jestem dumna – stwierdziła.
O swojej decyzji jednorazowego przejęcia grupy migrantów z terenu Austrii, Merkel powiedziała: „Kierowało mną serce. Nie zastanawiałam się”.
Pomoc dla Turcji
Merkel potwierdziła, że jest skłonna rozmawiać z Turcją o ułatwieniach wizowych w zamian za pomoc w przezwyciężaniu kryzysu migracyjnego. A to znaczy, że należy porozumieć się z tureckim rządem w sprawie podziału zadań w zakresie opieki nad uchodźcami – na przykład poprzez finansowanie poprawy sytuacji mieszkaniowej dla uchodźców w Turcji – wyjaśniała. – Ale to będzie znaczyło, że będziemy musieli także spełnić pewne życzenia Turcji – dodała.
Niemiecka kanclerz odparła zarzut, że „UE zdradza swoje wartości” negocjując z Ankarą i wskazała, że to tam przybywa najwięcej migrantów, i że Turcja, jako kraj aspirujący do UE, przyjęła kryteria kopenhaskie, zobowiązujące do wprowadzenia demokracji i państwa prawa. Dlatego Komisja UE zaproponowała, aby Turcję umieścić na liście tzw. krajów bezpiecznych. Ale nie jest to jeszcze sprawa rozstrzygnięta, powiedziała Merkel zaznaczając, że istnieją jeszcze zastrzeżenia związane z sytuacją Kurdów w Turcji.
Niezależnie od znaczenia, jakie ten kraj ma w rozwiązywaniu kryzysu migracyjnego, Angela Merkel nie zmieniła swego stosunku do pełnego członkostwa Turcji w UE. Była ona zawsze jego przeciwnikiem i nim pozostanie – powiedziała.
Dyskusja o Pokojowej Nagrodzie Nobla
Merkel nie chciała komentować spekulacji dotyczących wytypowania jej do tegorocznej Pokojowej Nagrody Nobla. – Ta dyskusja prawie mnie przygnębia – powiedziała w rozmowie z Anne Will, zaznaczając, że obecnie jest zajęta innymi sprawami. Niemiecka prasa spekulowała w ostatnich dniach, że w związku z jej polityką migracyjną i zaangażowaniem w uregulowanie konfliktu na Ukrainie, Merkel jest faworytką do pokojowego Nobla.
Reuters / Barbara Cöllen