Mieszane reakcje na konferencję w Monachium
7 lutego 2010W sobotę wieczorem uczestnicy konferencji byli rozczarowani. W żadnym z ważniejszych punktów konferencji nie dostrzegli postępu.
Irańskie igraszki
Zaraz po oficjalnej części konferencji amerykańska delegacja wspólnie zademonstrowała kres cierpliwości. Reprezentanci Kongresu wystąpili przed kamerami w głównym holu hotelu Bayerischer Hof, a wpływowy senator demokratów Joe Liebermann zakomunikował: „Rozmowy z Iranem od sześciu lat nie prowadzą do niczego. Dlatego musimy się zdecydować: Albo na mocne sankcje gospodarcze, aby dyplomacja zaczęła wreszcie funkcjonować, albo stoimy przed konfliktem militarnym”.
Również Niemcy czują się zwodzeni i prowokowani postawą obecnego na konferencji ministra spraw zagranicznych Iranu Mutaszera Mottakiego. Podczas gdy niemiecki minister spraw zagranicznych Guido Westerwelle (FDP) starał się o dyplomację, minister obrony Karl-Theodor zu Guttenberg (CSU) otwarcie mówił o „spektaklu teatralnym” i stwierdził, że nadchodzi pora, by Rada Bezpieczeństwa ONZ rozpatrzyła sankcje przeciwko Iranowi. Przeciwko sankcjom są Rosja i Chiny.
Rosyjskie wywody
Także nadzieje na zbliżenie między NATO i Rosją jakby utkwiły w ślepym zaułku. Dokładnie, kiedy rozpoczynała się konferencja i minister spraw zagranicznych Rosji Siergej Ławrow przekonywał do wizji polityki bezpieczeństwa swojego prezydenta, Miedwiedjew zatwierdzał w Moskwie nową doktrynę wojenną, która uznaje rozszerzenie NATO i budowę systemów antyrakietowych za zagrożenie militarne oraz dopuszcza użycie broni jądrowej także w celu odparcia agresji konwencjonalnej.
Szef NATO Anders Fogh Rasmussen szybko zareaował. W wywiadzie udzielonym w kuluarach konferencji powiedział, że „doktryna nie odzwierciedla rzeczywistości” i „jest sprzeczna z wysiłkami na rzecz poprawy stosunków Rosja-NATO”. Rosyjski dokument rozczarował, bo, jak ocenił Rasmussen „stoi w jawnej sprzeczności ze wszystkimi staraniami na rzecz poprawy naszych relacji”.
Wykorzystać szansę
Były polski minister spraw zagranicznych Adam Rotfeld, obecny na konferencji monachijskiej w charakterze eksperta, ostrzegał, że szanse na zbliżenie Rosji i NATO „mogą zostać zaprzepaszczone”. „O skuteczności porozumień decyduje wola i determinacja państw, a nie formalno-prawne porozumienia. Jeżeli więc Rosja chce być ważnym aktorem w ramach euroatlantyckiego systemu bezpieczeństwa, to musi skorzystać z otwierającej się teraz szansy, która może nie potrwać długo”, powiedział Rotfeld. Dodał: „Jeżeli zacznie się prowadzić kazuistyczno-teoretyczne wywody, to po raz kolejny możemy stracić szansę” i przypomniał w tym kontekście o propozycji rezygnacji z broni atomowej, z jaką Gorbaczow wystąpił w 1988 roku do USA, a której ówczesny prezydent Reagen nie potraktował poważnie. Także inni uczestnicy konferencji podkreślali wyjątkową szansę, jaka się obecnie otwiera dla Rosji i sojuszu.
Tymczasem Rosjanie nadal żądają nowego układu o bezpieczeństwie w Europie. Na to nie chcą przystać Stany Zjednoczone. Niemiecki minister spraw zagranicznych Guido Westerwelle starał się o dyplomację mówiąc na konferencji, że „plany Miedwiedjewa odnośnie bezpieczeństwa w Europie są godne, by prowadzić nad nimi zasadniczą dyskusję”. Ale za takim sformułowaniem kryje się również niepewność co do intencji Rosjan. Zatwierdzenie nowej doktryny przez rosyjskiego prezydenta niemal równolegle z rozpoczęciem konferencji utwierdziło wątpliwości odnośnie rosyjskich starań o zbliżenie do NATO.
Święte zasady NATO
Tymczasem doradca prezydenta USA ds. bezpieczeństwa, James Jones podkreślił na konferencji w Monachium, że „sojusz transatlantycki jest sercem bezpieczeństwa w Europie i Ameryce Północnej”. Jones mocno zaakcentował obowiązki sojuszu wynikające z artykułu piątego, który mówi, iż agresja na jednego z członków NATO jest traktowana jako agresja na cały sojusz. Jomes nazwał tą zasadę „świętą”.
Uwaga amerykańskiego dyplomaty była ważnym sygnałem dla członków NATO, ocenił Adam Rotfeld, polski członek Rady Mędrców paktu: „Jeżeli Rosja chce szukać nowej struktury bezpieczeństwa, to punkt piąty jest jego najlepszą gwarancją. Natomiast w wystąpieniu Ławrowa wciąż było słychać rosyjskie naleganie na nowe porozumienie prawno-traktatowe. Przecież forma nie może przeważać nad treścią”, powiedział Rotfeld
Konferencja najwyrażniej więc nie przyniosła w kwestii Rosji postępu. Wielu uczestników podkreśla, że Rosja najwyrażniej czuje się coraz gorzej w obliczu obecnego podziału sił w Europie. A to pozostawia otwartym pytanie: co Europa pocznie z tym fantem?Konferencja bezpieczeństwa w Monachium zakończy się w niedzielę popołudniu. W programie ostatniego dnia dominują tematy związane z Afganistanem. W konferencji bierze udział ponad 300 przedstawicieli świata polityki, wojska, nauki i gospodarki.
Róża Romaniec, Monachium
red.odp.: Małgorata Matzke