Mundial. Afryka marzy o półfinale
20 listopada 2022Od pierwszego turnieju w 1930 roku w rundzie finałowej mistrzostw świata uczestniczyło 13 afrykańskich drużyn. Tylko trzy z nich dotarły do ćwierćfinału: Kamerun (1990), Senegal (2002) i Ghana (2010). Żadnej z tych drużyn nie udało się jednak zagrać w półfinale mundialu.
Afrykańscy piłkarze trzęsą europejskim futbolem klubowym. Niektórzy z nich należą nawet najlepszych graczy świata. Dlaczego zatem reprezentacje narodowe na kontynencie afrykańskim nie odnoszą sukcesów?
– To prawda, że w ostatnich latach jest coraz więcej afrykańskich piłkarzy, którzy są bardzo konkurencyjni, grają w najlepszych klubach świata, walczą o Złotą Piłkę Ballon d'Or. To wzmacnia afrykański futbol - mówi Yacine Abdessadki, były reprezentant Maroka. Jednak według niego szereg czynników nie pozwala przekuć tych sukcesów na poziomie narowodym.
Kwestia psychiki
Ten były gracz niemieckiego SC Freiburg uważa, że afrykańskie drużyny zbytnio polegają na talencie swoich gwiazd, a zaniedbują inne aspekty. – W Afryce raczej nie pracuje się nad tymi rzeczami, które od dawna są standardem w Europie czy Ameryce Południowej. Szczególnie aspekty psychiczne – mówi Abdessadki.
Nawet najlepszy zawodnik na świecie nie wie, co zrobić z piłką w sytuacjach stresowych – mówi. Dla Abdessadki jest to kwestia przygotowania psychicznego, co bezpośrednio widać na boisku: – Drużyny takie jak Hiszpania, Francja, Belgia czy Brazylia zawsze grają w piłkę bardzo czysto. Nawet pod presją nigdy nie wybiegają daleko do przodu, ale starają się trzymać swojej taktyki. W przypadku mniej zgranych zespołów, w sytuacji stresowej piłka jest wykopywana jak najdalej do przodu – wyjaśnia.
Rozwijanie wizji
Innym aspektem, którego czasem brakuje afrykańskim drużynom narodowym, jest jasna perspektywa. – Nie możesz nagle wejść do turnieju jednego dnia i postawić sobie wzniosły cel, taki jak ćwierćfinał. Jeśli to zrobisz, wtedy jest już za późno – mówi Karim Haggui. Dla tunezyjskiego obrońcy, który grał między innymi dla Hannoveru 96, w afrykańskim futbolu brakuje długoterminowych planów rozwoju. – Musi być strategia szkolenia, trzeba pracować nad poziomem piłki nożnej w Afryce, trzeba inwestować w szkolenie trenerów.
Tę opinię podziela Hans Sarpei. Były reprezentant Ghany, który grał m.in. dla VfL Wolfsburg, radzi, by federacje były bardziej skoncentrowane, wyznaczyły sobie cel, np. dotarcie do półfinału mistrzostw świata, i dały sobie dwanaście lat na jego osiągnięcie. – Nie ma stuprocentowej gwarancji, że to się uda. Ale jeśli spojrzeć na Niemcy czy nawet Francję, to widać narody, które mają takie plany.
Przemyślane budowanie zespołu, szkolenie kompetentnych pracowników i realizacja projektu, w którym praca techniczna, fizyczna i umysłowa są ze sobą nierozerwalnie związane – to wszystko wymaga czasu. Ale przede wszystkim pieniądzy. Pod tym względem Afrykę dzielą lata świetlne od Europy czy Ameryki Południowej. W 2021 roku budżet francuskiej federacji piłkarskiej FFF wynosił dobre 249 milionów euro. Dla porównania, budżet kameruńskiej federacji piłkarskiej FECAFOOT w 2020 roku wynosił równowartość zaledwie 12,7 mln euro.
Jednak brak pieniędzy to nie jedyny powód dotychczasowych słabych występów na Mistrzostwach Świata. Dla Yacine Abdessadki jest to również konsekwencja małej liczby zespołów z Afryki. – To jest kwestia prawdopodobieństwa. Na mundialach jest znacznie mniej drużyn afrykańskich niż europejskich czy południowoamerykańskich. Więc statystycznie jest mniej prawdopodobne, że jedna z tych drużyn może dostać się do ostatniej czwórki – mówi Marokańczyk.
Mniej zasobów, mniej możliwości
Do 1998 roku, kiedy po raz pierwszy zarezerwowano pięć miejsc dla afrykańskiej federacji piłkarskiej, tylko trzy afrykańskie drużyny miały prawo rywalizować z najlepszymi na świecie. W efekcie nawet najbardziej spójnym zespołom brakuje doświadczenia na bardzo wysokim poziomie. Najwięcej, bo aż osiem razy, w mistrzostwach świata uczestniczył Kamerun. – To nie jest źle, ale to nadal tylko połowa tego, co niektóre z czołowych drużyn z Ameryki Południowej czy Europy – podkreśla Karim Haggui.
Także dla Ricardo Faty doświadczenie gra kluczową rolę. – Na przykład Ghana była bardzo blisko półfinału przeciwko Urugwajowi w 2010 roku. Myślę, że nie udało jej się właśnie z braku doświadczenia – mówi były reprezentant Senegalu. W tym roku w Katarze może być inaczej. – Naprawdę wierzę, że w tym roku są drużyny takie jak Senegal czy nawet Kamerun, które mają wystarczająco dużo talentu i doświadczenia, aby zrobić ten krok. Szczególnie dzięki obecności zawodników, którzy grają w największych klubach w Europie – mówi Faty.
Nieco inny nacisk
Należy jednak uważać na oczekiwania, które według Hansa Sarpei są w Afryce większe niż gdzie indziej. – Większość afrykańskich zawodników gra w Europie i potrafi poradzić sobie z presją. Ale to coś zupełnie innego, kiedy cały kraj czeka na zwycięstwo – mówi Sarpei. – W Niemczech masz nadzieję, że drużyna narodowa wygra mistrzostwa. W Afryce jednak wygrana jest koniecznością. Widać to po niektórych graczach - mówi. – Czują presję nie tylko na sobie, ale i na swoich rodzinach. Kiedy odpadają z turnieju, nie wracają do ojczyzny, tylko lecą z powrotem do Europy, gdzie grają.
Presję najbardziej odczują w tym roku drużyny Senegalu, Kamerunu, Ghany, Tunezji i Maroka. W 2018 roku żaden afrykański zespół nie wyszedł z fazy grupowej po raz pierwszy od 1982 roku. Taka wpadka nie może się powtórzyć.