Niekochane żarówki, bo trują
18 kwietnia 2011Specjaliści są zdania, że w otoczeniu żarzących się energooszczędnych żarówek ilość substancji trujących jest niebezpieczna dla zdrowia. W telewizyjnym magazynie ekonomiczno-konsumenckim "Markt" emitowanym w poniedziałek 18.04 przez telewizję NDR fachowcy, którzy dokonali pomiarów stwierdzili obecność substancji rakotwórczych w wyziewach powstających przy normalnej eksploatacji energooszczędnych lamp.
Nie tylko rtęć
Do tej pory wiadomo było, że tego typu żarówki mogą być groźne dla zdrowia, kiedy się rozbiją, ponieważ do ich produkcji używana jest rtęć. Kiedy żarówka się rozbije do otoczenia przedostają się trujące opary rtęci.
Obecnie na zlecenie magazynu telewizyjnego "Markt" certyfikowane laboratoria przetestowały wyrywkowo lampy energooszczędne różnych producentów. Jak wykazały badania, wszystkie lampy zawierały wymierne ilości fenolu i innych trujących substancji.
Zaprzysiężony rzeczoznawca ds. substancji trujących w pomieszczeniach Peter Braun potwierdził, że substancje te mogą być obciążeniem dla otoczenia. "Niepokojące jest, że wszystkie te lampy emitują na zewnątrz gazy będące substancjami rakotwórczymi. Stwierdziliśmy najwyższe stężenia właśnie tych substancji"- oświadczył specjalista w programie NDR.
Minimalizować ryzyko
W reakcji na te informacje jeden z producentów lamp zapewnił, że "prześledzi drogę, jaką te substancje miałyby dostawać się do lamp". Zaznaczył także, że substancje te mogą pochodzić z klejów czy pojedynczych komponentów używanych do produkcji lamp.
Inny producent wyjaśniał, że "ani rodzaj substancji ani ich koncentracja nie przekraczają ustalonych norm".
Rzeczoznawca natomiast poddawał krytyce, że właśnie wobec substancji rakotwórczych istnieje nakaz minimalizowania ich ilości, i że powinny zostać one kompletnie wyrugowane z otoczenia ludzi. Już nawet minimalna ilość tych substancji może mieć działanie kancerogenne.
dapd / Małgorzata Matzke
red.odp.: Iwona D. Metzner