Niemieccy żołnierze pozostaną w Iraku
5 stycznia 2020Decyzja zapadła. Nie zważając na zaostrzoną sytuację bezpieczeństwa po zabiciu irańskiego generała Kasema Sulejmaniego przez amerykańskiego drona w pobliżu lotniska w Bagdadzie, grupa około 120 żołnierzy Bundeswehry pozostanie w Iraku. - Irak nie może pogrążyć się w chaosie. Tym bardziej nie może wpaść w ręce ekstremistów - oświadczyła niemiecka minister obrony Annegret Kramp-Karrenbauer (CDU).
Ważne jest, by nie ustępować w walce z terrorystycznymi bojówkami tzw. Państwa Islamskiego. Niemcy, wraz z sojusznikami z międzynarodowej interwencji przeciwko Państwu Islamskiemu, będą w dalszym ciągu zwalczać terrorystów i wnosić wkład w ustabilizowanie tego regionu, dodała.
Politycy opozycyjni zażądali wycofania żołnierzy niemieckich z Iraku. W piątek 3 stycznia Bundeswehra zawiesiła szkolenie bojowników kurdyjskich i funkcjonariuszy irackich sił bezpieczeństwa. Decyzję w tej sprawie podjęła ze względów bezpieczeństwa kwatera główna międzynarodowej interwencji przeciwko Państwu Islamskiemu.
W tej chwili około 90 żołnierzy Bundeswehry przebywa w północnym Iraku na terenie kontrolowanym przez siły kurdyjskie w celu udzielania im pomocy w szkoleniu. W kompleksie militarnym w At-Tadżi na północ od Bagdadu 27 żołnierzy Bundeswehry szkoli żołnierzy i funkcjonariuszy irackich sił bezpieczeństwa, a 5 żołnierzy niemieckich pełni służbę w Bagdadzie w kwaterze głównej międzynarodowej interwencji przeciwko Państwu Islamskiemu.
Rząd federalny: najwięcej zależy od Iranu
Sytuację w Iraku kanclerz Angela Merkel omówiła podczas telekonferencji z minister obrony Annegret Kramp-Karrenbauer (CDU), ministrem spraw zagranicznych Heiko Maasem (SPD), ministrem spraw wewnętrznych Horstem Seehoferem (CSU) i szefostwem Urzędu Kanclerskiego. Minister obrony i minister spraw zagranicznych zaznajomili z nią szefów klubów poselskich w Bundestagu.
Przekazano im opinię, że „rząd federalny jest zaniepokojony rozwojem sytuacji w Iraku, ale także w całym regionie”. Koniecznie należy uniknąć jej eskalacji. Zależy to przede wszystkim od postawy Iranu. „Iran od dawna silnie destabilizuje cały region udzielając aktywnego wsparcia terroryzmowi i przemocy. Zagraża także Izraelowi”.
„Generał Sulejmani był jednym z głównych odpowiedzialnych za eksport terroru i przemocy oraz wiele ofiar śmiertelnych. Nieprzypadkowo trafił na listę terrorystów Unii Europejskiej” - stwierdzono dalej. „Teraz niedopuszczenie do dalszej eskalacji konfliktu w tym regionie zależy przede wszystkim od kierownictwa w Iranie” - dodano.
Według informacji przekazanych kierownictwu klubów poselskich w Bundestagu, w razie konieczności przygotowano plan ewakuacji żołnierzy niemieckich z Bagdadu i At-Tadżi pod dowództwem amerykańskim. Ewakucja z regionu wokół Irbilu nastąpi w takim przypadku pod kierownictwem państw, które mają w nim swoich żołnierzy.
Maas: Wykorzystamy wszystkie możliwości
Szef niemieckiej dyplomacji Heiko Maas zapowiedział nasilenie działań dyplomatycznych na rzecz zapobieżenia dalszej eskalacji przemocy. Należą do nich także bezpośrednie rozmowy z Teheranem, oświadczył w wywiadzie dla „Bild am Sonntag”. Minister Maas pozostaje w ścisłym kontakcie z szefami dyplomacji Wielkiej Brytanii, Francji, USA i Unii Europejskiej.
„W najbliższych dniach wykorzystamy wszystkie możliwości, aby przeciwstawić się dalszemu zaostrzeniu sytuacji. Będziemy utrzymywać diałog z ONZ, UE i naszymi partnerami w tym regionie. Dotyczy to również rozmów z Iranem” - podkreślił Maas. Po zabiciu generała Sulejmaniego sytuacja stała się nieobliczalna. Wszystkie strony muszą zdawać sobie sprawę, że „teraz każda prowokacja może doprowadzić do niekontrolowanej spirali przemocy z niedającymi się przewidzieć skutkami dla całego regionu i także dla naszego bezpieczeństwa w Europie” - dodał minister Maas.
Rząd w Berlinie chce uniknąć eskalacji militarnej i utrzymać stabilizację oraz integrację w Iraku - wyjaśnił dalej. Należy przy tym zatroszczyć się o to, aby wskutek powstałego zamieszania tzw. Państwo Islamskie nie urosło ponownie w siłę. Z tego powodu instruktorzy Bundeswehry będą kontynuować swoją misję w Iraku. „Dopóki sytuacja na to pozwoli, nie powinniśmy podawać jej w wątpliwość” - stwierdził szef niemieckiej dyplomacji.
Niemieckim turystom przebywającym w rejonie Zatoki Perskiej nic w tej chwili bezpośrednio nie zagraża - oświadczył Maas. Przyznał jednak, że sytuacja w całym regionie stała się „bardziej chwiejna”.
(DW, dpa, rtr) / jak
Chcesz mieć stały dostęp do naszych treści? Dołącz do nas na Facebooku!