Niemiecka prasa: FDP szuka na siebie pomysłu
29 kwietnia 2019Jak zauważa „Frankfurter Allgemeine Zeitung“:
„Przewodniczący FDP Christian Lidner, któremu partia w dalszym ciągu zawdzięcza to, że powróciła do Bundestagu, mówił o trudnym roku. Liberałowie musieli go jakoś przetrwać i udowodnić, że są potrzebni w życiu politycznym Niemiec po wycofaniu się przez nich z tzw. koalicji jamajskiej (CDU/CSU/Zieloni/FDP, red.). Na szczęście nie było aż tak źle. Wyniki badań popularności liberałów są stabilne, a Lindner możliwie szybko przestawił partię na atakowanie jej przeciwników. Zasugerował zmianę na szczycie kierownictwa SPD oraz obu partii chadeckich. W ten sposób uzasadnił to, co jest teraz dla liberałów najważniejsze – ich gotowość do przejęcia odpowiedzialności za współrządzenie państwem”.
Zdaniem „Hannoversche Allgemeine Zeitung”:
„Partia FDP, która w wyborach w 2013 roku nie weszła do Bundestagu, podporządkowała się całkowicie Lindnerowi w nadziei, że w jakiś sposób uda mu się utrzymać ją przy życiu. Lindnerowi to się udało i dlatego do dziś może korzystać z udzielonego mu wtedy kredytu zaufania. Ale partyjne doły mają ochotę na coś więcej, niż spełniać bez szemrania decyzje podjęte przez kierownictwo liberałów. Było to widać wyraźnie na zjeździe FDP w Berlinie w związku z majowymi wyborami do Parlamentu Europejskiego. Czołowa kandydatka FDP do PE Nicola Beer tak bardzo chciała zostać wiceprzewodniczącą partii, że przypuściła ostry atak na koleżankę ubiegającą się o to stanowisko. Delegaci na zjazd ukarali ją za to, udzielając jej poparcia zaledwie 59 procent głosów. Dlaczego, spytają teraz niektórzy uczestnicy wyborów do PE, mamy popierać tę kandydatkę, która nie cieszy się silnym poparciem w szeregach własnej partii?”.
"Rhein-Zeitung" z Koblencji pisze:
"FDP już nie szuka desperacko nowych haseł, dzięki którym wróciłaby do gry. Dobrze wie, że jej pomysły mogą być właściwą odpowiedzią na znalezienie rozsądnego kompromisu między populistycznymi postulatami płynącymi z prawa i lewa. Ale nie udało się jej wciąż wystąpić z nową wizją wolnościowego systemu na przyszłość, który mogłby pokonać ciasnotę umysłową populistów. Mimo to aktualne sondaże ze Szlezwiku-Holsztyna, Nadrenii-Palatynatu oraz Nadrenii Północnej-Westfali wskazują wyraźnie, że tam, gdzie współrządzi FDP, tam znajduje ona sposoby, aby przekonać do siebie więcej ludzi".
"Stuttgarter Zeitung" komentuje:
"Po latach spędzonych w roli opozycji pozaparlamentarnej FDP skupiła się na codziennej pracy politycznej. Ale właściwe wezwanie oczekujące na liberałów leży na innej, znacznie ważniejszej, płaszczyźnie. FDP musi znaleźć sposób na to, jak na wyjaśnić na nowo wyborcom wartość liberalizmu jako idei politycznej. Liberalizm nigdy nie był w Niemczech dominującym nurtem życia politycznego. Ale jeśli ma zajmować w nich stałe i ważne miejsce, to musi przekonać do siebie ludzi na w sposób wychodzący poza ich codzienność. Musi wyjaśnić im swoje zasady i swój obraz człowieka. Na tym właśnie polega obecne, najważniejsze zadanie Christiana Lindnera".
W „Allgemeine Zeitung“ z Moguncji czytamy:
"Szef FDP Christian Lindner pokazał się jako dynamiczna, atrakcyjna twarz odnowionej FDP. W tym samym czasie pojawił się jednak nowy szef Zielonych Robert Habeck, jeszcze dynamiczniejszy i atrakcyjniejszy. Programowo liberałowie kładą teraz silniejszy nacisk na ochronę klimatu oraz większe równouprawnienie. FDP chce połączyć te dwa ważne tematy ze swoimi rdzeniem programowym, czyli liberalną gospodarką rynkową, i wyraźnie odgraniczyć się w ten sposób od swego głównego rywala, partii Zielonych.
Problem polega jednak na tym, że FDP bez Zielonych nie ma szans na objęcie władzy. A bez tej perspektywy skazana jest na dalszą stagnację i trwanie w wiecznej opozycji".