Prasa: Naiwne Niemcy to pożywka dla przestępczych klanów
22 maja 2019Jak pisze bawarski dziennik „Straubinger Tagblatt”: „przesłanie ministra jest jasne: skończyły się czasy bagatelizowania problemu i nietykalności tabu ze strachu przed dyskryminacją. Teraz państwo prawa dobiera się do arabskich i innych klanów, które prowadzą nielegalne biznesy, szydząc sobie ze społeczeństwa i urzędów”.
Berliński „Tagesspiegel” twierdzi: „oczywiście, że arabskie czy tureckie klany nie muszą być z definicji złe i nie wszyscy członkowie tych rodzinnych społeczności są przestępcami. Ale niemieckie państwo przyczyniło się do tego, że protoplaści tych klanów przybywali do RFN z niewyjaśnioną przynależnością państwową albo bez dokumentów. Tolerowano ich latami jako uchodźców, ani ich nie wydalając, ani nie naturalizując.
Jak powiedział ktoś, kto rozeznaje się w tym temacie: oni nigdy tu nie osiedli.
Wielu co sprytniejszych członków klanów wyciągnęło z tego wniosek, że udzielające im gościny niemieckie społeczeństwo można potraktować jak łup, i to pod kilkoma względami. Szef MSW ma absolutnie rację, mówiąc, że Niemcy stały się dla nich łupem. Przed nim wiedział o tym już cały szereg polityków, którzy byli nieco bliżej społecznych realiów: począwszy od burmistrza berlińskiej dzielnicy Neukoelln Heinza Buschkowsky'ego, przez minister rodziny Franziskę Giffey, aż po obecnego burmistrza Neukoelln Martina Hikela.
Policjanci w Berlinie kooperują rzekomo z arabskimi klanami
„Frankfurter Allgemeine Zeitung”, pisząc o przestępczych klanach, stwierdza, że „jak w soczewce skupiają się tu błędy trwającego dziesięciolecia procederu: wpuszczania do Niemiec obcych, których pozostawiono potem samym sobie. Miało to miejsce w czasie, kiedy jeszcze przez granicę codziennie nie dostawały się do Niemiec dziesiątki tysięcy ludzi - obecnie jest to wciąż jeszcze kilkaset osób. Nowa ustawa, przywracająca porządek prawa musi stać się częścią strategii udzielania ochrony potrzebującym, integracji tych, którzy chcą i wolno im zostać i wydalania tych, którzy nie mają już prawa, żeby tu być. Dlaczego konsekwentnie ma być prowadzona tylko integracja, ale nie deportacja? Naiwne opiekuńcze państwo to najlepsza pożywka dla przemocowych środowisk, gardzących tutejszym porządkiem, w którym im się tak doskonale żyje”.