Prasa: Nasza odpowiedzialność za bezpieczeństwo wzrasta
22 grudnia 2018„Stuttgarter Zeitung” pisze: „Impulsem dla szefa Departamentu Obrony, aby podać się do dymisji, były decyzje Trumpa o wycofaniu amerykańskich oddziałów w całości z Syrii i częściowo z Afganistanu. Także Mattis uważa obydwie decyzje za poważne błędy strategiczne. Wynikają one bowiem nie z dalekowzrocznej polityki zagranicznej, lecz z krótkowzrocznej polityki wewnętrznej. Doprowadzą one do nowego chaosu w obydwu krajach wycieńczonych wojnami domowymi i wzmocnią siły, których władzę Waszyngton miał i chciał właściwie stłumić: talibów, mułłów w Teheranie, Erdogana w Ankarze, prezydenta Rosji Putina i syryjskiego zbrodniarza wojennego Baszara Asada”.
Jak podkreśla „Frankfurter Allgemeine”, „W Berlinie i innych stolicach co prawda przyzwyczajono się już do tracenia partnerów do rozmów w rządzie Trumpa, z którymi była jeszcze jakaś nić porozumienia. Ale ustąpienie Mattisa jest większym ciosem dla sojuszników niż dymisja Rexa Tillersona, czy doradcy ds. bezpieczeństwa H.R. McMastera na początku roku. Obydwaj regularnie byli postponowani przez Trumpa i ich przyrzeczenia nic nie znaczyły, ale na Mattisie można było polegać”.
„Koelner Stadt-Anzeiger” zaznacza, że „ten tydzień jest przedsmakiem tego, jak Biały Dom będzie wyglądał bez obecności ‘dorosłych'. Teraz na gwałt trzeba w Berlinie szukać odpowiedzi na pytania, jak długo będzie można jeszcze ponosić odpowiedzialność za operację Bundeswehry w Afganistanie. Jak wyglądać będą relacje z Ankarą, jeżeli tam wszystko będzie przygotowywane do ofensywy przeciwko Kurdom w Syrii? Pewne jest: nasza odpowiedzialność za własne bezpieczeństwo wzrasta”.
„Frankfurter Rundschau” pyta: „Kto w takim razie w następnym czasie będzie trzymał w ryzach prezydenta Trumpa? Spektakularne ustąpienie ministra obrony Jamesem Mattisa to odejście ostatniego polityka z amerykańskiego rządu, który przynajmniej od czasu do czasu miał odwagę przeciwstawić się prezydentowi. Pierwsza spontaniczna reakcja senatora Marca Wernera odzwierciedla nastroje wielu Amerykanów: to jest zastraszające. Chaotyczne ruchy w przywództwie USA dają ponure przeczucie, co będzie w przyszłym roku”.
„Rheinpfalz” z Ludwigshafen stwierdza trzeźwo: „Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby Trump pilnował przede wszystkim interesów Ameryki. Ale swojego hasła ‘America first' nie wypełnia on niczym innym jak tylko swoimi humorami i pokracznym widzeniem świata mafijnego biznesmena, którym Trump pozostał. Nie ma on żadnej koncepcji oprócz siania chaosu”.
Komentarz: Donald Trump - sam między potakiwaczami