Niemiecka prasa o roli Zielonych i FDP: Są pozornie wielcy
28 września 2021„Ponieważ, obaj główni zwycięzcy wyborów, z których każdy zdobył tylko jedną czwartą głosów, nie chcą, co zrozumiałe, kontynuować sojuszu (w ramach obecnej wielkiej koalicji - red.), pojawiają się mniejsi gracze, którzy stali się tym czasem całkiem pokaźni” – wskazuje dziennik „Frankfurter Allgemeine Zeitung”. I pisze: „Jak uważa współprzewodniczący Zielonych Robert Habeck, jest pewna logika w tym, aby rozmowy o koalicji rządowej najpierw przeprowadzić z SPD i FDP. Nie oznacza to jednak wcale, że nie będzie także rozmów z CDU/CSU”. Zdaniem dziennika obie dotąd opozycyjne partie są tylko pozornie wielkie i mają sporo do stracenia. Chcą bowiem reprezentować czas przełomu, a jednak, zgodnie z poprzednią wersją, potrzebują do tego jednego z wysłużonych partnerów. Według Habecka ma z tego powstać „sojusz o odmiennej tożsamości”.
Zdaniem „Handelsblatt” koalicja sygnalizacji świetlnej (SPD, FDP, Zieloni) „nie daje gwarancji sukcesu, lecz jest jak na razie obietnicą, równaniem z wieloma niewiadomymi”. Według dziennika z Duesseldorfu rzadko kiedy, utworzenie rządu było tak trudne. „Jeśli Scholz nie uzyska maksymalnej swobody negocjacyjnej od lewego skrzydła, nie dostanie się do urzędu kanclerskiego” - komentuje „Handelsblatt”. „Mógłby zwabić Baerbock i Habecka decyzją szybszej rezygnacji z węgla, a Lindnera teką ministra finansów” – pisze dziennik. I dodaje, że również Scholz potrzebuje obok zdobycia Urzędu Kanclerskiego także takich trofeów, jak chociażby płaca minimalna rzędu 12 euro. „Gdyż Urząd Kanclerski nie zaspokoi na dłuższą metę programu SPD”.
„FDP i Zieloni odwracają role i sami chcą podjąć rozmowy wstępne, by zobaczyć, gdzie między tymi tak różnymi partiami zachodzą polityczne podobieństwa”- stwierdza dziennik „Reutlinger General-Anzeiger”. Jest on zdania, że dopiero potem dojdzie do negocjacji z Arminem Laschetem i Olafem Scholzem. Ta zmiana ilustruje przesunięcie władzy i uświadamia, że w trójstronnym sojuszu „Baerbock i Lindner mogą rozegrać CDU/CSU i SPD przeciwko sobie, a następnie wybrać najsłabszego jako partnera - uważa komentator.
Z kolei dziennik „Allgemeine Zeitung” z Moguncji jest przekonany, że „Jeśli Zielonym i FDP uda się przyznać sobie nawzajem strategiczne pole do działania kraj może tylko na tym zyskać”. W przypadku Zielonych chodzi o walkę ze zmianami klimatycznymi, w której nawet przemysł wyprzedził politykę. W przypadku FDP modernizację państwa i rolę strażnika zasad wolnorynkowych. „W rzeczywistości Zieloni i FDP mają większe szanse na rozwiązanie problemu zaległych reform w Niemczech niż SPD i CDU/CSU, które przez ostatnie osiem lat po prostu siedziały bezczynnie” – konstatuje dziennik.
W podobnym tonie komentuje „Stuttgarter Zeitung”, pisząc:
„Ktokolwiek zostanie kanclerzem (Scholz czy Laschet, przyp.red.) będzie opowiadał się za polityką, która jest już dobrze znana. Tylko Zieloni i FDP mogą wprowadzić moment zmiany do rządu. Reprezentują oni również większość młodszych wyborców, którzy musieliby płacić za to, czego dotychczasowy rząd nie potrafi zrobić".