Prasa o wyborach w Berlinie: SPD może wyjść z pustymi rękami
14 lutego 2023„Koalicja rządowa SPD, Zieloni i Lewica poniosła klęskę i właśnie ta koalicja zamieniała Berlin w bagno” – pisze „Nordwest-Zeitung” z Oldenburga. Gdyby powstał teraz rząd, który wykluczyłby zwycięzcę byłoby to moralnie podejrzane. Ale wyższością moralną nie można niczego kupić ani stworzyć na jej podstawie rządu. Prawdopodobnie nadal rządzić będzie koalicja SPD, Zielonych i Lewicy, która będzie dalej polaryzować, a osoby myślące inaczej traktować jak wrogów: nie-lewicowców, negacjonistów klimatycznych, bogaczy, najemców. Berlińczycy mogą się spodziewać sporo radykalnej polityki tożsamościowej. Ale 50 procent wyborców także tego chce” – czytamy.
„Berlińska Izba Deputowanych jest już trzecim parlamentem krajowym, w którym FDP od 2022 roku musi opuścić swoje miejsca, bo nie osiągnęła 5-procentowego progu wyborczego” – wskazuje „Frankfurter Rundschau”. „Szef FDP Christian Lindner musi wyciągnąć konsekwencje. Ale jakie? Należy się obawiać dalszej radykalizacji FDP. Wiceszef partii Wolfgang Kubicki już cieszy się z roli agitatora. Uskarża się na ustępstwa w relacjach z Zielonymi, tak, jakby partner koalicyjny był wrogą siłą. Kubicki prawdopodobnie tak to widzi. Teraz do Olafa Scholza należy trzymanie tego konfliktu w ryzach” – pisze dziennik z Frankfurtu.
Zdaniem „Stuttgarter Zeitung"„wynik wyborów w Berlinie należy rozumieć jako wotum nieufności wobec Senatu rządzonego przez SPD, Zielonych i Lewicę. A szczególnie wobec socjaldemokratycznej burmistrz Franziski Giffey”. A jednak może to skończyć się tak, że obecna koalicja przegranych może nadal rządzić. I nie trzeba tych jawnych intencji uważać za nieprzyzwoite, jak uznano podczas wieczoru wyborczego. Ale byłoby to kpiną z komunikatu wysłanego przez suwerena. Giffey wyczerpała swoją szansę. Jak bardzo jest niepopularna, jak wielkie jest niezadowolenie z jej rządów, mogła przekonać się na podstawie przedwyborczych ankiet”.
Z kolei „Mitteldeutsche Zeitung” wskazuje, że „Giffey nie decyduje sama. Ciąży na niej ogromna presja ze strony SPD zarówno na poziomie landowym jak i federalnym. Kanclerz Olaf Scholz po swoim zwycięstwie wyborczym marzył o socjaldemokratycznym dziesięcioleciu. Ale trzy pierwsze wybory krajowe w Szlezwiku-Holsztynie, w Nadrenii Północnej-Westfalii i w Berlinie spowodowały, że chadecy marzą o zastąpieniu Scholza w najbliższych wyborach do Bundestagu. Dlatego SPD potrzebuje Giffey, aby zapobiec utworzeniu piątej koalicji CDU i Zielonych w Niemczech. Nie jest pewne czy Kai Wegner z CDU poradzi sobie lepiej. Ale wiele rzeczy wyglądałoby inaczej. A wola wyborców jest jasna: koniec z działaniem ‘jak zwykle'. Jeśli Zieloni odważą się na wystartowanie z Wegnerem, SPD może odejść z pustymi rękami” – uważa wschodnioniemiecki dziennik.
„Wybory w Berlinie przynoszą unii chadeckiej kluczowe wnioski” – stwierdza „Staubinger Tagblatt/Landshuter Zeitung”. Wyraźnym zaangażowaniem w bezpieczeństwo wewnętrzne można zdobyć większość. Ale i Soeder i Merz za wszelką cenę muszą się oprzeć chęci połowów na prawicowych obrzeżach. „Gdyż odzyskanie wśród AfD kilku procent wyborców niewiele da, jeśli na koniec odwrócą się potencjalni partnerzy koalicyjni” – ostrzega komentator.