1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Niemiecka prasa o zamachu w Strasburgu

13 grudnia 2018

Niemieckie dzienniki wśród przyczyn zamachów terrorystycznych we Francji na pierwszym miejscu wymieniają nieudaną integrację imigrantów z Afryki. Komentatorzy zwracają uwagę na podobieństwa do ataku w Berlinie.

https://p.dw.com/p/39zaZ
Na jarmarku świątecznym w Strasburgu napastnik zastrzelił dwie osoby, wiele ranił
Na jarmarku świątecznym w Strasburgu napastnik zastrzelił dwie osoby, wiele raniłZdjęcie: picture-alliance/dpa/aptn

„Frankfurter Allgemeine Zeitung” zauważa, że zamach w Strasburgu boleśnie przypomniał prezydentowi Emmanuelowi Macronowi o nieudanej integracji muzułmańskich imigrantów. „Życiorysy francuskich terrorystów są do siebie bardzo podobne” – stwierdza autorka komentarza Michaela Wiegel. „Wszyscy chodzili do szkoły we Francji, wszyscy posiadają francuskie paszporty. Francuskie społeczeństwo dobrobytu oferuje im podstawowe zabezpieczenie i możliwości, których nie mieliby w krajach swoich rodziców czy dziadków. Pomimo tego weszli na drogę przestępczą i dali się zwerbować do udziału w «świętej wojnie»” – czytamy w FAZ.

„Terroryzm nie jest we Francji zjawiskiem obcym, nie przychodzi z zewnątrz. Jest własnego chowu” – pisze Wiegel. Marine Le Pen nie ma racji mówiąc, że terroryzm można pokonać deportując obcokrajowców stanowiących zagrożenie dla bezpieczeństwa. „To nie zmniejszy zagrożenia” – zastrzega komentatorka. Jej zdaniem Francja będzie jeszcze długo ponosiła skutki nieudanego modelu integracji, który cechuje brak równości szans w systemie szkolnym, wysoki odsetek uczniów przerywających naukę oraz wysokie bezrobocie wśród młodzieży.       

„Sueddeutsche Zeitung”: „Dżihadyści nie są bojownikami, są po prostu żałośni” – pisze Ronen Steinke. „To jest takie żałosne, takie słabe, takie małe. W islamistycznych kręgach mocni w gębie zarozumialcy stroją pozy jak King Kong, wypowiadają «Zachodowi» wojnę w walce wręcz do ostatniego naboju. W rzeczywistości uderzają jednak w ludzi, którzy ogrzewają dłonie kubkiem z grzanym winem. Tak, jak teraz w Strasburgu” – czytamy w SZ.

Do standardowych haseł dżihadystów należy walka z przeważającym przeciwnikiem, przeciwko politycznym imperiom, które upokarzają muzułmanów. W rzeczywistości ich ofiarą padają ludzie, którzy nawet wizualnie niewiele mają wspólnego z Zachodem, jak 45-letni turysta z Tajlandii zamordowany w Strasburgu.

Ronen zwraca uwagę, że sprawcami zamachów są coraz częściej drobni kryminaliści. „To młodzi mężczyźni, którzy mimo młodego wieku uważają swoje życie za porażkę: ludzie, których właściwie należałoby nazwać szaleńcami; przestępcy, którzy szukają wymówki. Cała ich ideologia, którą post factum dobudowują lub na którą się powołują, jest zwykłą gadaniną” – pisze komentator SZ. 

„Volksstimme" z Magdeburga stwierdza: „Wielu ludzi pozostałoby przy życiu, gdyby władze odpowiedzialne za bezpieczeństwo działały z większą konsekwencją. Zamach w Strasburgu wykazuje zaskakująco wiele podobieństw do ataku na Breitscheidplatz w Berlinie” – pisze komentator regionalnej gazety. W obu przypadkach chodzi prawdopodobnie o odosobnionych sprawców, pochodzących z Afryki Północnej, którzy dokonali zamachu bez wielkich przygotowań. Byli recydywistami, którzy od dawna byli w polu zainteresowania policji. 

Nowe formy terroryzmu polegają na stapianiu się ze sobą przestępczości i radykalizmu. Ścigani przez policję potencjalni terroryści, próbują uciec przed izolacją wchodząc w środowisko islamistów. Chérif C. i Anis Amri nie są żadnymi dżihadystami, lecz zwykłymi nieudacznikami, którzy obarczają społeczeństwo winą za swoje porażki. Trudno zapobiec ich czynom, ponieważ uderzają całkowicie spontanicznie. Pomimo to nasuwa się pytanie, czy państwo nie powinno postępować z tymi wysoce niebezpiecznymi osobnikami z większą konsekwencją. Obaj powinni byli zostać aresztowani, zanim dokonali zamachów – uważa „Volksstimme”.  

„Koelner Stadt-Anzeiger” stwierdza, że z zamachu można wyciągnąć dwa istotne wnioski. Po pierwsze zagrożenie terrorystyczneda się ograniczyć, ale nie można go całkowicie wykluczyć. Nie można zapobiec temu, że ktoś na bożonarodzeniowym jarmarku zacznie naraz strzelać do innych. Tym bardziej należy mieć na oku samotne wilki w rodzaju Anisa Amri i Cherifa C.

Drugi wniosek brzmi: należy wzmocnić międzynarodową walkę przeciwko terroryzmowi. Nie ma gwarancji, że zapobiegnie się zamachom, ale przypadki Berlina 2016 i Strasburga 2018 ukazują wyraźnie „europejski wymiar terroru”. Dlatego wszystko przemawia za europejską odpowiedzią na terroryzm – czytamy w „Koelner Stadt-Anzeiger”.