Prasa po słowach Macrona: Kanclerz jak zwykle się waha
30 maja 2024Niemiecka prasa komentuje słowa Emmanuela Macrona, który podczas wizyty w Niemczech wsparł prawo Ukrainy do obrony – także działań przeciw celom w Rosji, także przy użyciu zachodniego sprzętu. Dzień wcześniej podobnie wypowiedział się sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg. Z kolei kanclerz Scholz jest przeciw.
„Kanclerz jak zwykle się waha”
„Prezydent Francji Emmanuel Macron podczas swojej wizyty w Niemczech opowiedział się za tym, by pozwolić Ukrainie na użycie zachodniej broni do ataków na cele wojskowe na terytorium Rosji. Eksperci uważają, że od strony prawa międzynarodowego jest to uzasadnione” – przypomina „Leipziger Volkszeitung”.
„Kanclerz Olaf Scholz jak zwykle należy do tych, którzy się w tej kwestii wahają. Ignoruje fakt, że to Władimir Putin eskaluje i że trzeba go zatrzymać. Leży to nie tylko w interesie Ukrainy, której przetrwanie jest zagrożone – także w interesie Niemiec, Europy i świata zachodniego” – pisze gazeta z Lipska.
„To Rosja zaatakowała Ukrainę”
„Prezydent Rosji Władimir Putin popełnia zbrodnie wojenne nie tylko poprzez bombardowanie celów cywilnych. Mimo to prowadzimy w Europie dyskusję o tym, czy Ukraina ma prawo działać za pomocą zachodniej broni przeciwko celom wojskowym w Rosji – także czy np. ma prawo zestrzelić w rosyjskiej przestrzeni powietrznej samolot, zanim zrzuci on bomby szybujące” – czytamy w „Mitteldeutsche Zeitung”.
„Prezydent Francji Emmanuel Macron podczas wizyty w Niemczech właśnie opowiedział się za tym, by zezwolić Ukrainie na ataki na cele w Rosji za pomocą zachodniej broni. Eksperci uważają (…) to za zgodne z prawem międzynarodowym. W końcu to Rosja zaatakowała Ukrainę” – pisze gazeta z Halle w Saksonii-Anhalt.
„Sprzeciw jest zrozumiały”
„Nie ma wątpliwości, że Ukraina ma pełne prawo bronić się przeciw agresji Putina wszelkimi dostępnymi środkami. Lotniska, z których przylatują myśliwce wroga lub bazy rakietowe są zatem uzasadnionymi celami. Nieważne, gdzie się znajdują. Zwłaszcza, że rosyjski dyktator w ogóle nie bierze pod uwagę ludności cywilnej, gdy sypie rakietami, bombami i pociskami na terytorium Ukrainy” – pisze „Die Glocke”.
„A jednak sprzeciw dla „otwartego ognia”, taki jak w USA, jest co najmniej zrozumiały. Ponieważ niezależnie od tego, jak precyzyjna może być współczesna broń, jest niewyobrażalne, że w pewnym momencie nie będzie „cywilnych” szkód i ofiar śmiertelnych. Czy to przez przypadek, czy to dlatego, że może u jakiegoś ukraińskiego dowódcy obudzi się żądza odwetu i celowo obierze on za cel obiekty niemilitarne” – ocenia gazeta z Oelde w Nadrenii Północnej-Westfalii.
(DPA/mar)