Niemiecka prasa: Przeciwskuteczna postawa Zełenskiego
18 listopada 2022Pomimo wskazówek, że to ukraińska rakieta przeciwlotnicza doprowadziła do wybuchu w Przewodowie na wschodzie Polski i śmierci dwóch osób, prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski i szef dyplomacji Dmytro Kułeba „upierali się przy tym, że był to rzekomo rosyjski atak” – zauważa w piątek (18.11.2022) dziennik „Sueddeutsche Zeitung” (SZ). I dodaje, że „w rzeczywistości od początku było to mało prawdopodobne, bo już krótko potem zarówno Polska, jak i Amerykanie poinformowali, że chodzi o zabłąkaną rakietę S-300, za pomocą której Ukraińcy chcieli zestrzelić rosyjski pocisk rakietowy – i która niestety nie trafiła w cel”.
„Popełniając błędy, które były do uniknięcia, Kułeba i Zełenski leją wodę na młyn tych, którzy już od dawna uważają, że nie wszystko, co twierdzi Ukraina, się zgadza. Jednocześnie jest prawdą, że Ukraińcy dramatycznie cierpią. Szef sztabu US Army Mark Milley szacuje, że w zbrodniczej wojnie Władimira Putina poległo albo zostało rannych ponad 100 tysięcy ukraińskich żołnierzy i zginęło 40 tysięcy ukraińskich cywilów” – pisze korespondent gazety Florian Hassel.
Przypis w historii wojny
Dziennikarz „SZ” dodaje, że ludzie w Ukrainie ginęli także w dniu uderzenia rakiety na terytorium Polski i giną dalej w wyniku rosyjskich ostrzałów. Śmierć dwóch Polaków, którzy zginęli w Przewodowie, to tragedia i nieszczęście, ale „w obliczu masowego umierania w Ukrainie to ostatecznie tylko przypis” w historii tej wojny – ocenia Hassel.
Berliński lewicowy dziennik „Die Tageszeitung” (taz) pisze, że postawa Zełenskiego była „tym razem przeciwskuteczna”. „Mało kto zaprzeczy, że w ciągu dziewięciu miesięcy napastniczej wojny Rosji przeciwko jego krajowi prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski zachowywał się właściwie i z zimną krwią. Ale przestrzelił, mówiąc że dwie rakiety, które we wtorek omyłkowo trafiły w Polskę, nie mogą być innego pochodzenia niż rosyjskie” – ocenia Barbara Oertel z „taz”.
Dodaje, że również wielu innych „dało się ponieść tym pochopnym interpretacjom”, chociaż sytuacja była jeszcze niejasna. „Takie stwierdzenia są nie tylko mało pomocne, ale wręcz przeciwskuteczne. Bo osądy Zełenskiego to woda na młyn tych wszystkich, którzy oskarżają Ukrainę o chęć wciągnięcia NATO w tę wojnę za wszelką cenę. I którzy woleliby dziś widzieć Kijów przy stole negocjacyjnym, nawet za cenę bardzo daleko idących ustępstw” – dodaje komentatorka dziennika. Pozytywnie ocenia to, że w międzyczasie Zełenski nieco złagodził ton i zadeklarował udział ukraińskich ekspertów w śledztwie w sprawie wydarzeń w Przewodowie.
Plotki i dezinformacja
Także tygodnik „Der Spiegel” krytykuje w swym internetowym wydaniu niektóre media i polityków, którzy pochopnie zinterpretowali incydent w Przewodowie – a potem kasowali swoje wpisy na Twitterze na ten temat. „Wydawało się, że wśród niemieckich ekspertów doszło do czegoś w rodzaju licytacji, kto szybciej przyjmie interpretacje ukraińskiego rządu. Bo przecież to ukraiński prezydent Wołodymyr Zełenski natychmiast szybko wykorzystał uderzenie rakiety, aby zmobilizować większe wsparcie Zachodu. Już we wtorek wieczorem mówił o rosyjskim ataku na Polskę. I przypominał, ileż to razy Ukraina mówiła, że państwo terrorystyczne nie ograniczy się do niej” – zauważa autorka komentarza Sabine Rennefanz.
„Nie kwestionując solidarności z Ukrainą, wciąganie zachodnich sojuszników w wojnę na podstawie plotek i dezinformacji jest nieodpowiedzialne. Trzeba być wdzięcznym prezydentowi Joe Bidenowi, który zaprzeczył tezie o rosyjskim ataku i będąc na Bali przejął zarządzanie kryzysowe” – czytamy.