Niemiecka prasa: Ustawa integracyjna to iluzja
26 maja 2016Przyjęta przez rząd Niemiec ustawa integracyjna zakłada ułatwienia dla imigrantów w nauce języka oraz znalezieniu pracy. Ci, którzy nie będą chcieli z tego skorzystać, poniosą konsekwencje w postaci obcięcia świadczeń socjalnych. Projekt został przyjęty podczas zamkniętego posiedzenia rządu na zamku Meseberg koło Berlina.
"Tagesspiegel" (Berlin) pisze: "Główny problem z tą ustawą polega na tym, że jest iluzją, a w każdym razie wzmacnia czysto iluzoryczne przekonanie, że integracja migrantów, jako zadanie państwowe, znajduje się w dobrych rękach. Jak również inną iluzją, że z migranta podlegającego integracji można uczynić migranta w pełni zintegrowanego, grożąc mu sankcjami, czyli obniżeniem świadczeń socjalnych. Tymczasem, integracja nie jest zadaniem politycznym, lecz społecznym i kulturowym. Przy pomocy dekretów nie da się uzyskać postępów w tym procesie przy wymuszonym udziale obywateli państwa przyjmującego migrantów. Ale to właśnie oni mogą sprawić, że obcy przybysze staną się ich bliskimi sąsiadami i przyjaciółmi".
"Leipziger Volkszeitung" dodaje: "Thomas De Maizière i Andrea Nahles są wytrawnymi fachowcami. Ta para ministrów w pełni panuje nad ich trudnymi resortami (spraw wewnętrznych oraz pracy i spraw socjalnych - red.) i oboje cieszą się silnym poparciem w szeregach swoich partii (CDU i SPD - red). Oboje podchodzą bez iluzji do oczekujących ich zadań. W dyskusji na temat migrantów mają zawsze na oku interesy i opinie większości niemieckiego społeczeństwa. Ludzi ciężko pracujących i przestrzegających przepisów prawa. Zdają sobie doskonale sprawę, że trzeba ich przekonać do właśnie uchwalonej ustawy integracyjnej. Zachowując należyty szacunek dla dokonań prawników, którzy ją przygotowali, nie należy tracić z pola widzenia najważniejszego wniosku, jaki powinniśmy wyciągnąć z wcześniejszych doświadczeń z migrantami. Tego mianowicie, że kluczowym czynnikiem w dziele integracji jest w dalszym ciągu własna, wytężona praca migranta. Kto dobrze pracuje i dobrze zarabia, ten nie ma w Niemczech żadnych problemów ze zintegrowaniem się, ani też nie stwarza żadnych innych. Niezależnie od wszystkich czynników religijnych, etnicznych czy kulturowych mających jakąkolwiek styczność z zagadnieniem integracji".
Tego samego zdania jest "Hannoversche Allgemeine Zeitung": "Kto ma w Niemczech pracę i może się z niej utrzymać, ten nie stwarza żadnych problemów związanych ze zintegrowaniem się w niemieckim społeczeństwie, niezależnie od jakichkolwiek czynników natury religijnej, etnicznej czy kulturowej. Teraz nawet do zwolenników i przedstawicieli partii lewicowych powoli i z oporami dociera, że klucz do sukcesu w dziele integracji leży w sferze ekonomii. Bezrobotnemu imigrantowi z Afryki Północnej, żyjącemu w jednym z satelitarnych osiedli Paryża, będącymi de facto gettami dla kolorowych, niewiele pomaga, że ma w kieszeni francuski paszport i biegle mówi po francusku. Dopóki nie ma stałej pracy jego integracja jest czystą fikcją. W jego przypadku żadna ustawa integracyjna i żaden przepis prawa nie zastąpi praw wolnego rynku. Tylko dobrze funkcjonująca gospodarka, taka, jaką widział ją Ludwig Erhard, stwarza szansę dobrobytu dla wszystkich".
"Fränkischer Tag" (Bamberg) rozważa: "Krytyka ustawy integracyjnej ze strony takich organizacji jak Pro Asyl, twierdzących, że nie sprzyja ona dziełu integracji i wzmacnia skrajnie prawicowe oraz ksenofobiczne nastroje i przekonania, jest niesłuszna i nie odpowiada faktom. Prawdą za to jest, że dotychczasowa niczym nieuregulowana integracja przybyszów powinna ustąpić miejsca integracji uregulowanej, o ile chcemy uzyskać szerokie poparcie społeczeństwa dla tego zadania i wyzwania".
"Sächsische Zeitung" (Drezno) w stonowany sposób komentuje: "Nie należy mierzyć przyjętej wczoraj przez rząd ustawy integracyjnej miarą z dawno minionej epoki. Wyzwania są duże, podobnie jak inne problemy związane z integracją. Nie należy też widzieć w tej ustawie zerwania z dotychczasową zasadą witania migrantów jako cennego nabytku dla naszego społeczeństwa. Nie jest ona też ustępstwem na rzecz osób i postaw niechętnym migrantom, gdy żądamy od ludzi szukających schronienia w naszym kraju, żeby dali także coś z siebie. I jeszcze jedno. Ponieważ wyzwania są duże, właśnie dlatego słuszne jest rozdzielenie przybyszów na cały kraj, żeby nie obciążać nadmiernie pojedynczych miast i powiatów".
opr. Dagmara Jakubczak