Niemiecka prasa: Witamy w mrocznych czasach
1 marca 2022Dziennik „Frankfurter Allgemeine Zeitung” konstatuje: „W weekend wydarzyły się dwie rzeczy, które jeszcze tydzień wcześniej były niewyobrażalne. Z jednej strony, Unia Europejska, po raz pierwszy w swojej historii, dostarcza broń do kraju, który znajduje się w centrum działań wojennych. (...) Po drugie, UE użyła najostrzejszej broni w swoim arsenale, a ma ona charakter ekonomiczny. (...) Chociaż sama UE nie jest nią dotknięta, ale agresja Putina jest postrzegana jako atak na cały powojenny porządek. (...) Integracja europejska jest napędzana przez kryzysy. W tym kryzysie, UE odkrywa, że jej siła nie leży w wolnym handlu, ale w ograniczeniu handlu. Unia uczy się zdecydowanie bronić swoich interesów, tak jak zawsze robiła to Ameryka. I uczy się dochodzić swoich praw w świecie, w którym autokraci unieważniają zasady”.
„Sueddeutsche Zeitung” zauważa, że „Obecnie polityka Władimira Putina, mająca na celu przywrócenie imperialnej wielkości Rosji, wyraźnie pokazuje, że w Europie są nie tylko partnerzy, ale także przeciwnik, który sam siebie czyni wroga. Autorytarne państwo Putina jest wrogiem napadniętej Ukrainy - a jednocześnie wrogiem tego porządku wartości i społeczeństwa, do którego Republika Federalna czuje się zobowiązana. Ten coraz bardziej irracjonalny prezydent zagraża także Republice Federalnej. Niemiecka polityka bezpieczeństwa musi się zmienić, aby chronić własną ludność”.
Komentator „Die Welt” koncentruje się na zapowiedzi podwyższenia gotowości bojowej rosyjskich sił nuklearnych: „W rzeczywistości ten groźny gest wobec Zachodu jest raczej oznaką desperacji kremlowskiego przywódcy. Wierzył, że wojna na Ukrainie zostanie wygrana w ciągu kilku dni. Zamiast tego Rosjanie utknęli w miejscu, ponieśli ciężkie straty i w niczym nie przypominają zwycięskiej i profesjonalnej siły zbrojnej.
Wymachiwanie atomówkami przez Putina jest w pewnym sensie przyznaniem się, że armia rosyjska w ciągu kilku dni przestała straszyć. Dlatego też szef Kremla przypomina światu: „Moje wojsko może wyglądać na osłabione i dostać po nosie w Ukrainie - ale hej, my wciąż mamy atomówki”.
Temat wojny na Ukrainie podejmuje także prasa regionalna, np. „Hamburger Abendblatt”: „Władimir Putin jest jedynym winnym inwazji na Ukrainę. Ale Europa musi uważać, by nie wpaść w spiralę eskalacji. Nawet jeśli Putin jest zbrodniarzem wojennym Europa nie powinna odmawiać mu każdej możliwości odwrotu. W staccato akcji i reakcji, sankcji i kontrsankcji rosyjski prezydent może stracić nie tylko twarz, ale być może i zdrowy rozsądek”.
„Berliner Zeitung” wychodząc od niedzielnych demonstracji solidarności z Ukrainą pisze o oswajaniu się z lękiem: „Oczywiście, pierwszą rzeczą było zademonstrowanie solidarności z Ukrainą. Ale chodzi też o oswojenie własnego strachu przed wojną. Nie należy pozostawać bezczynnym. Zrobić coś, bez względu na wszystko. Rzecznik rządu Steffen Hebestreit został zapytany na poniedziałkowej konferencji prasowej rządu, ile głowic jądrowych Rosjanie mieli i czy system obrony Patriot sprosta temu zadaniu. Już samo pytanie zdradza wiele na temat lęku. Hebestreit powiedział, że jako dziecko w latach 80. nauczył się tego wszystkiego, ale potem o tym zapomniał. Wiedza ta nie była mu już potrzebna. Witamy ponownie w mrocznych czasach”.
Dziennik „Nuernberger Zeitung” podsumowuje: „Zły sąsiad, światowe mocarstwo z prawem weta w Radzie Bezpieczeństwa ONZ, wyrwało Europę ze snu przy dźwięku wystrzałów armatnich. Skończyła się przy tym nadzieja, że wśród najbardziej wpływowych państw świata istnieje oparty na traktatach konsensus, że na drodze wojennej nie można nic zyskać, ale można wszystko stracić, i że rosnący dobrobyt automatycznie przyniesie demokratyczną dywidendę”.