Niemiecki kontrwywiad i Państwo Islamskie
11 kwietnia 2016Niemiecki kontrwywiad przez dlugi czas nie doceniał zagrożenia ze strony dżihadystów z Państwa Islamskiego. Odnosi się to zwłaszcza do przeszmuglowania do Niemiec potencjalnych zamachowców w tłumie uchodźców i migrantów. Federalny Urząd Ochrony Konstytucji stał na stanowisku, że jest to "mało prawdopodobne". Uważano, że taka operacja się Państwu Islamskiemu nie opłaca z uwagi na "zbyt duże ryzyko", powiedział szef kontrwywiadu Hans-Georg Maaßen w wywiadzie dla "Welt am Sonntag".
"Teraz wiemy już, że nie doceniliśmy Państwa Islamskiego i musimy zmienić nasz stosunek do niego", oświadczył Maaßen. Chociaż wcale nie potrzebuje ono przemycać do Niemiec swoich zwolenników jako uchodźców, to jednak zdecydowało się na takie posunięcie, ponieważ może w ten sposób "zademonstrować swoją siłę i zasiać niepokój w niemieckim społeczeństwie", dodał.
Fałszywa tożsamość, czyli ryzyko
Największy problem z tym związany polega na tym, że prawie 70 procent uchodźców przybywających do Niemiec nie może wylegitymować się ważnym paszportem, wyjaśnił dalej Maaßen. Rejestruje się ich w oparciu o podane przez nich dane osobowe, które nie muszą się przecież zgadzać. "Martwię się, że tak my, jak i zaprzyjaźnione tajne służby, choć mamy w kartotekach wiele cennych informacji o osobach mogących stanowić zagrożenie, to część z nich może już być u nas, bo wjechali do Niemiec pod fałszywym nazwiskiem", powiedział szef Federalnego Urzędu Ochrony Konstytucji.
Maaßen powtórzył ostrzeżenie przed możliwymi atakami terrorystycznymi w Niemczech. "Państwo Islamskie chce także uderzyć w Niemcy i wystąpić przeciwko interesom Niemiec, do czego otwarcie nawołuje w swojej propagandzie. Mówi się w niej o niemieckich miastach obok takich metropolii europejskich jak Paryż, Londyn czy Bruksela", podkreślił szef kontrwywiadu. Urząd Ochrony Konstytucji ocenia obecną sytuację bezpieczeństwa jako "bardzo poważną". Nie ma jednak w tej chwili żadnych konkretnych informacji o planowaniu przez dżihadystów z Państwa Islamskiego zamachów terrorystycznych w Republice Federalnej.
Potencjał kadrowy islamistycznych terrorystów w Niemczech obejmuje w tej chwili, zdaniem szefa kontrwywiadu, około 1100 osób. "Obok nich musimy odnotować także 8 tys. 650 aktywnych salafitów. którycj liczba stale rośnie", podkreślił Hans-Georg Maaßen.
Islamiści strają się pozyskać dla siebie i swoich celów muzułmańskich uchodźców i migrantów. Świadczy o tym około 300 prób ich zwerbowania w różny sposób, co nie uszło uwagi niemieckiego kontrwywiadu. "Najbardziej niepokoi mnie fakt, że islamiści poświęcają szczególnie wiele czasu i wysiłku nieletnim uchodźcom, dostrzegając w nich potencjalnych dżihadystów", powiedział szef Urzędu Ochrony Konstytucji. Zwrócił uwagę, że około 300 prób werbunku odnotowanych przez kontrwywiad nie jest i nie może być precyzyjna, ponieważ doświadczenie uczy, że faktyczna liczba takich działań jest zawsze o wiele większa.
Meczety i islamski fundamentalizm
W niektórych meczetach na terenie Niemiec obserwuje się niepojące zjawisko w postaci uprawiania w nich radykalnej propagandy islamistycznej. Z tego względu znajdują się one pod obserwację agentów Federalnego Urzędu Ochrony Konstytucji. Warto przy tym podkreślić, że budowę wielu meczetów umożliwiły prywatne dotacje z Arabii Saudyjskiej.
Hans-Georg Maaßen zwrócił uwagę na potrzebę budowy nowych meczetów, ponieważ zwłaszcza wśród młodych uchodźców i migrantów obserwuje się "ogromne zapotrzebowanie" na opiekę duszpasterską prowadzoną w sposób zgodny z niemiecką konstytucją. "Budowa meczetu mieści się w ramach wolności religijnej, będącej jednym z praw podstawowych w każdej demokracji", podkreślił szef kontrwywiadu. Protesty przeciwko otwieraniu nowych meczetów nie znajdują jego akceptacji, gdyż rodzą nowe konflikty i podziały w społeczeństwie. Można je zrozumieć, ale właściwym rozwiązaniem byłoby, jak zauważył, wspieranie umiarkowanych muzułmanów i imamów w Niemczech.
afp, dpa, kna, rtr / Andrzej Pawlak