Były szef Volkswagena wiedział wcześniej o aferze spalinowej
9 lipca 2017Jak donosi "Bild am Sonntag" (BamS), były prezes zarządu Volkswagena Martin Winterkorn przynajmniej dwa miesiące przed ujawnieniem afery z manipulowaniem wynikami testów emisji spalin wiedział o instalacji umożliwiającej takie oszustwo.
Co wiedział Winterkorn?
Jeden ze specjalistów zajmujący się badaniem czystości spalin, oraz szef marki VW w koncernie Volkswagena Herbert Diess wyczerpująco poinformowali 27 lipca 2015 roku prezesa Winterkorna o zainstalowaniu w prawie 11 mln aut z silnikami diesla 2.0 TDI oprogramowania do fałszowania testów emisji spalin. "Nie odniosłem wtedy wrażenia, że Winterkorn słyszy o tym po raz pierwszy", cytuje "Bild am Sonntag" wspomnianego wyżej specjalistę, który jest dziś świadkiem koronnym w śledztwie przeciw Winterkornowi i innym osobom z kierownictwa koncernu. Gazeta powołuje się na "setki protokołów z przesłuchań osób odpowiedzialnych za aferę spalinową, na raporty FBI, wewnętrzne e-maile oraz tajne prezentacje niedozwolonej instalacji".
Poproszony przez "BamS" o zajęcie stanowiska wobec tych wieści koncern Volkswagena oświadczył, że: "W związku z toczącym się dochodzeniem nie wypowiemy się merytorycznie na temat wspomnianego (przez "Bild am Sonntag", red.) stanu rzeczy". Koncern Volkswagena wciąż utrzymuje, że jego kierownictwo z prezesem Winterkornem na czele dowiedziało się o aferze spalinowej dopiero na klika dni przed jej ujawnieniem w USA przez amerykańską Agencję Ochrony Środowiska we wrześniu 2015 roku.
Przeciw Winterkornowi, jak również obecnemu przewodniczącemi zarządu Volkswagena Matthiasowi Müllerowi, przewodniczącemu rady nadzorczej i byłemu dyrektorowi finansowemu koncernu VW Hansowi Dieterowi Pötschowi oraz szefowi marki VW w koncernie Herbertowi Diessowi, prowadzone jest w Niemczech śledztwo z podejrzenia o manipulowanie rynkiem. Konkretnie zarzuca się im, że wbrew obowiązującym przepisom nie poinformowali we właściwym czasie rynku kapitałowego o zaistniałych problemach.
Podejrzenie o oszustwo
Niezależnie od tego prokuratura w Brunszwiku prowadzi dochodzenia w sprawie możliwego oszustwa przeciw prawie 40 osobom, w tym także przeciw Martinowi Winterkornowi. Jak pisze dalej "BamS", Kalifornijski Urząd Czystości Powietrza (CARB) stwierdził w lutym 2015 roku, że ma do czynienia z "Defeat Device", czyli urządzeniem zakłócającym kontrolę emisji spalin i wielokrotnie kontaktował się w tej sprawie z przedstawicielami koncernu VW. Po spotkaniu z funkcjonariuszami CARB 8 lipca 2015 roku jeden z menedżerów Volkswagena miał powiedzieć: "Teraz mamy kłopot. Przyłapali nas". "Bild am Sonntag" cytuje tę wypowiedź w oparciu o amerykańskie akta.
"Winterkorn nikomu nie zalecił poinformowania o istnieniu takiego oprogramowania. I tylko on osobiście mógł podjąć taką decyzję", pisze "BamS", cytując wspomnianego na początku świadka koronnego. Ówczesna strategia byłego prezesa zarządu VW opierała się na "stopniowym" ujawnianiu zaistniałego problemu w rozmowach z urzędami amerykańskimi. Sam Winterkorn przyznał się do manipulacji z wynikami testów czystości spalin na spotkaniu z przedstawicielami CARB 19 sierpnia 2015 roku.
Jak informuje dalej "Bild am Sonntag" na posiedzeniu zarządu koncernu Volkswagena 25 sierpnia 2015 roku Martin Winterkorn, szef marki VW w koncernie Herbert Diess i ówczesny szef działu badawczo-rozwojowego Heinz-Jakob Neußer obliczyli, że skandal spalinowy tylko w USA będzie kosztował Volkswagena do 18 mld dolarów.
Trudno jest uwierzyć, że nic wcześniej nie wiedzieli o oszukańczym oprogramowaniu, skoro specjalista od czystości spalin, będący dziś świadkiem koronnym w śledztwie był, jak zeznał, już w 2007 roku zmuszony przez przełożonych do zainstalowania tego oprogramowania w pierwszej partii samochodów z silnikiem 2.0 TDI przeznaczonych na eksport do USA. Gdyby się im nie podporządkował, mogło to, jak zeznał, "poważnie zaszkodzić jego karierze".
Podobne oświadczenie złożył w śledztwie także inny świadek, ówczesny szef działu silników diesla. Oprogramowanie zdolne manipulować wynikami testu czystości spalin miało dopomóc koncernowi VW w obejściu surowych, amerykańskich norm w tej materii.
DW, dpa / Andrzej Pawlak