Media: „Zaczyna się poker, w którym stawką jest władza”
26 września 2021„Porażka CDU, zmartwychwstanie SPD” – komentuje prognozy wyborcze „Der Spiegel”, zaznaczając przy tym, że ciągle nie wiadomo, kto zostanie nowym kanclerzem. „Teraz zaczyna się poker, w którym stawką jest władza” – piszą Sebastian Fischer i Philipp Wittrock. Od kogo jednak zależy wynik tej gry? Redaktorzy „Spiegla” uważają, że wyjątkowo mocne karty mają mniejsze partie – FDP i Zieloni. „Od nich teraz wszystko zależy” – czytamy. „Der Spiegel” dodaje, że przegrana CDU i Armina Lascheta jest „historyczna”, bo partia nie miała jeszcze tak niskiego poparcia. Największym zaskoczeniem według dziennikarzy jest z kolei Olaf Scholz, którego partia jeszcze kilka miesięcy temu miała poparcie na poziomie 15 procent.
Na podstawie prognoz wyborczych partie chadeckie i SPD uzurpują sobie zadanie utworzenia nowego rządu – analizuje „Frankfurter Allgemeine Zeitung”. Ale ponieważ partie te nie chcą tworzyć kolejnej wielkiej koalicji, a głosów nie wystarczy na czysto lewicowy sojusz, zarówno Scholz, jak i Laschet nie mają innego wyjścia, jak wejść w układ z Zielonymi i FDP. „Te dwie partie zadecydują, kto zostanie przyszłym kanclerzem” – pisze dziennik. Zdaniem komentatora rozmowy koalicyjne potrwają wiele miesięcy. Partie chadeckie nie mają innego wyjścia, gdyby w tej sytuacji naprawdę nie stanęły murem za swoim kandydatem na kanclerza i nie wzmocniły go tak, jak to tylko możliwe.
Również „Sueddeutsche Zeitung” uważa, że to „czy Zieloni i FDP wybiorą Scholza lub Lascheta na kanclerza, zależy od tego, kto da więcej. W przypadku tzw. koalicji jamajskiej, czyli sojuszu chadecji, Zielonych i FDP, Laschet musiałby hojnie obdarować Zielonych, by nie mieli uczucia, że są tylko dodatkiem do koalicji chadeków i wolnych demokratów. W podobnej sytuacji jest Olaf Scholz, jeśli tworzyłby koalicję z SPD, Zielonych i FDP. Tutaj FDP nie mogłaby odnieść wrażenia, że jest tylko dodatkiem do koalicji socjaldemokratów i Zielonych.
„CDU/CSU, SPD, Zielonym i FDP podoba się, że między nimi może każdy z każdym” – komentuje dziennik „Frankfurter Rundschau”. Uważa jednak, że „to ciągłe demonstrowanie otwartości na niemal wszystkie strony w żaden sposób nie odpowiada zadaniu, jakie wytycza polityce pogrążona w kryzysie rzeczywistość”. „Każdy, kto poważnie traktuje zmiany klimatyczne, wstrząsy geopolityczne i podziały społeczne, powinien był zauważyć, że jest to decyzja wyznaczające kierunek – czytamy. Ale demokratyczne partie środka, szczególnie CDU/CSU i SPD, dokładnie usiłowały to przed wyborcami ukryć. „Ta świadoma ignorancja musi się skończyć, gdy wkrótce dojdzie do rozmów koalicyjnych” – uważa frankfurcki dziennik.
Z kolei dziennik ekonomiczny „Handelsblatt” wskazuje, że „SPD spróbuje złożyć FDP ofertę nie do odrzucenia”. „Scholz zabiega o zaufanie, obiecując, że będzie dotrzymywał ustaleń. Laschet z kolei musi przekonać Zielonych, że u niego będzie im lepiej niż z socjaldemokratami. Jego zadanie będzie trudniejsze niż Scholza” – pisze gazeta. I wyjaśnia, że Laschet może zaoferować Zielonym tylko tyle, żeby FDP nie odeszła. I wystarczająco dużo, by Zieloni chcieli z nim i FDP rządzić”. „Kurtyna opadła i wszystkie pytania są otwarte” – konstatuje „Handelsblatt”.
„Niemcy wybrali. Zdecydowali się przeciwko twardej zmianie kursu” – pisze berliński „Tagesspiegel". „Nie wygląda to ani na radykalny zwrot ekologiczny, ani na nową erę gospodarki wolnorynkowej”. Nawet jeśli pierwsze prognozy należy jeszcze traktować ostrożnie, można przynajmniej stwierdzić, że chadecja i Zieloni doznali porażki z powodu własnych wymagań. Głównymi beneficjentami tych wyborów są SPD i FDP. Teraz SPD, CDU, FDP i Zieloni muszą współpracować w jakiejkolwiek konstelacji – czytamy. Niejasne jest, jak potoczy się ten proces. „Jednak sytuacja ta jest też wyrazem niemieckiej tęsknoty za kompromisem, wynikającym z chęci dokonania ekologicznego zwrotu, życzenia sobie gospodarczego rozsądku i poczucia, że należy zabrać ze sobą środek społeczeństwa – za czym opowiadają się zarówno SPD, jak i CDU”.