Nowy pakiet oszczędnościowy dla Grecji. "Katalog okropności"
14 sierpnia 2015Dla wielu Greków ten dokument to katalog okropności. Przede wszystkim 38 "działań priorytetowych" (tzw. prior actions), bez których kredytodawcy nie wysupłają ani centa, wywołują burzliwe dyskusje. Chodzi przede wszystkim o reformy obiecane już dawno, ale nie zrealizowane przez poprzednie rządy: od likwidacji przywilejów podatkowych dla rolników przez otwarcie reglamentowanych zawodów i reformę emerytalną, po ponowne utworzenie funduszu prywatyzacyjnego. Przepychając działania priorytetowe przez parlament rząd Ciprasa miał dowieść swojej wiarygodności i przywrócić nadszarpnięte zaufanie.
Uchwalone przez parlament działania są bardzo różnorodne. To leży w naturze rzeczy, ponieważ chodzi o różnego rodzaju pozostałości dawnych niezrealizowanych obietnic. - Oczywiście i tym razem będą oszczędności i cięcia, ale obciążenia są mocno rozproszone - tłumaczył ekonomista prof. Charalambos Gotsis w telewizji "Skai". Nowe działania wywołują ostre protesty przede wszystkim u rolników, którzy najpóźniej w 2017 roku będą musieli pożegnać się z popularnymi przywilejami podatkowymi. Prof. Gotsis nie ma zrozumienia dla ich protestów. - Ich obciążenia nie są nadmierne. Jeśli drobny przedsiębiorca po siedmiu latach recesji musi zapłacić 26 procent podatku dochodowego, to nie rozumiem, dlaczego i większe gospodarstwa rolne nie miałyby mieć swojego udziału w przezwyciężaniu kryzysu - uważa ekonomista.
Wiek emerytalny jak święta krowa
Mało która reforma wywołuje w Grecji tak wielkie emocje jak reforma emerytalna, a szczególnie utrudnienie przechodzenia na wcześniejszą emeryturę. Już teraz obowiązuje zasada, że osoby, które weszły na rynek pracy po 1993 roku będą musiały przejść na emeryturę w wieku 67 lat. Jednak istnieje szereg wyjątków, które mają zostać radykalnie ograniczone.
Natomiast inne kontrowersyjne reformy jak reforma administracji, która niesie ze sobą wprowadzenie górnego pułapu płac urzędników, zostanie przełożona na jesień. Obecne reformy raczej oszczędzają sektor publiczny, koncentrując się na podniesieniu podatków w sektorze prywatnym. - Już teraz państwo winne jest sektorowi prywatnemu dziewięć miliardów euro. Wiele firm będzie musiało ogłosić tej jesieni likwidację, ponieważ mało kto ma takie rezerwy, by utrzymać przy życiu własną firmę - tym bardziej, że od 45 dni obowiązują kontrole przepływu kapitału - krytykuje ekonomista Anestis Dokas. Tymczasem jeszcze na początku roku wielu Greków miało nadzieję na poprawę sytuacji. - Wydawało się, że gospodarka wychodzi na prostą, wiele firm zaczynało zwiększać zatrudnienie - dodaje.
Minister finansów Eulid Tsakalotos uważa, że szklanka jest do połowy pełna. Realizując katalog oszczędności Grecja, najpóźniej w 2018 roku ma osiągnąć nadwyżkę budżetową brutto w wysokości 3,5 proc. PKB - oświadczył w czwartek (14.08.15) w parlamencie. Tym samym greckie państwo znów będzie miało więcej wpływów niż wydatków - tak jako to już miało miejsce w 2014 roku. Potem jednak niezadowoleni Grecy postawili w wyborach na skrajnie lewicową "Syrizę", która obiecywała społeczeństwu koniec oszczędności i "dyktatu" międzynarodowych instytucji finansowych.
Jannis Papadimitriou (DW Ateny), Bartosz Dudek