Nowy sojusz krajów Europy Płd. „Potrzebujemy nowej wizji”
10 września 2016Na mini szczycie w Atenach spotkali się szefowie rządów Grecji, Francji, Włoch, Hiszpanii, Malty, Cypru oraz Portugalii.
- Naszym celem jest wspólna Europa – zaznaczył podczas spotkania premier Grecji Alexis Tsipras, by uprzedzić wszelkie zarzuty, że kraje te dążą do rozbicia Europy.
Celem spotkania w Atenach było ustalenie wspólnych postulatów na najbliższy szczyt UE, który odbędzie w Bratysławie. Szefowie rządów 27 krajów będą po raz pierwszy od Brexitu dyskutować bez Wlk. Brytanii nt. przyszłości Europy.
„Kraje basenu Morza Śródziemnego muszą zabrać głos - stwierdził grecki premier, tłumacząc, że są one najbardziej dotknięte kryzysem migracyjnym i wiążącymi się z nim regionalnymi nierównościami społecznymi.
- Potrzebujemy nowej europejskiej wizji - stwierdził Tsipras, wyjaśniając, że tylko dzięki aktywnej polityce na rzecz obywateli, Europa będzie w stanie powstrzymać wzrost prawicowego populizmu. W jego opinii kraje Europy Południowej swoim nowym sojuszem nie zamierzają pozostawić pola krajom Grupy Wyszehradzkiej, które domagały się już w UE konserwatywnej rewolucji kulturowej. Następne spotkanie krajów Europy Płd. odbędzie się w Portugalii.
Na jednym wózku
Gwiazdami szczytu w Atenach byli bez wątpienia prezydent Francji Francois Hollande oraz premier Włoch Matteo Renzi. Przyjęcie przez dwóch czołowych socjaldemokratycznych szefów rządów UE zaproszenia do Aten było dla Alexisa Tsiprasa wielkim sukcesem. Obaj przywódcy dostrzegli najwyraźniej, że nadszedł moment, by wspólnie reprezentować interesy w UE.
Od momentu podpisania umowy z Turcją, dzięki której wyhamowano napływ migrantów do Grecji, następstwa kryzysu migracyjnego odczuwają teraz najbardziej Włochy. A trudna sytuacja wewnątrzpolityczna zarówno w tym kraju, jak i we Francji, zbliżyła mocno obu polityków. Matteo Renzi musi w listopadzie b.r. przetrzymać niebezpieczne dla niego referendum. Hollande'a czekają wiosną przyszłego roku wybory prezydenckie, w których ma niewielkie szanse na zwycięstwo. Obaj potrzebują pilnie dla swojego elektoratu "kiełbasy wyborczej".
Obaj socjaliści są sobie bliscy również ideologicznie. Od lat są przeciwnikami pakietu stabilizacyjnego oraz „hamulca zadłużenia”, który Francja regularnie lekceważy.
W Atenach nie pojawił się natomiast konserwatywny premier Hiszpanii Mariano Rajoy, który wysłał jedynie zastępstwo.
We wspólnej deklaracji z Aten zabrakło pojęcia „polityki oszczędzania”, mowa była tylko o rozbudowie programu wzrostu, inwestycji oraz planach zwalczania bezrobocia wśród młodzieży. Wciąż bez rozwiązania pozostaje utrzymujący się konflikt między krajami północnej i południowej Europy, dotyczący z jednej strony reform oraz oszczędnego zarządzania budżetem, i przekonania z drugiej strony, że zwiększenie wydatków doprowadzi do wzrostu gospodarczego.
Magicznym słowem w oświadczeniu stało się pojęcie„uelastycznienia”. Oczekuje się, że przewodniczący Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker poruszy tę kwestię w przemówieniu programowym w środę (14.09.2016) w Strasburgu. Jak wynika z doniesień, ma on zaproponować, by wydatki na inwestycje i kształcenie nie były w przyszłości uzależnione od wysokości krajowego zadłużenia. W ten sposób zapewni się krajom basenu Morza Śródziemnego więcej wolności jeśli chodzi o politykę finansową.
Niemiecy na „nie”
Mimo wszelkich starań premiera Alexisa Tsiprasa, by nie dopuścić do politycznego afrontu, kraje Europy Północnej ostro zareagowały na spotkanie w Atenach.
- Europa zamiast podziałów potrzebuje obecnie jedności - oświadczył przewodniczący frakcji Europejskiej Partii Ludowej w Parlamencie Europejskim Manfred Weber. Równie mało przyjazne reakcje nadeszły z Bratysławy, gdzie spotkali się europejscy ministrowie finansów. Jak wskazał szef eurogrupy Jeroen Dijsselbloem „lato się skończyło” i obecnie oczekuje się od Grecji przyspieszenia reform.
Poseł CSU Markus Ferber dopatruje się w solidarności krajów z Południa „koalicji państw niechętnych reformom”. Dostrzega on w Europie powrót widma trwonienia pieniędzy oraz wspólnej odpowiedzialności za zadłużenie. Polityk z Bawarii obawia się w tym konteście o układ sił w UE. Wraz z odejściem Brytyjczyków z UE, Niemcy straciły sojusznika w kwestii polityki oszczędzania. Markus Feber zgoła obawia się, że nowo powstająca blokująca mniejszość południowych krajów może w przyszłości udaremnić decyzje finansowe.
Co z Konwencją Dublińską?
Premier Alexis Tsipras nie mógł sobie odmówić na spotkaniu w Atenach prowokacji pod adresem Berlina, gwałtownie protestując przeciwko powrotowi do zasad Konwencji Dublińskiej. To wyraźna odmowa pod adresem ministra spraw wewnętrznych Niemiec Thomasa de Maiziere, który chciałby wkrótce odsyłać migrantów z powrotem do Grecji jako kraju pierwszego kontaktu z UE. Zamiast tego kraje południowej Europy domagają się w „oświadczeniu z Aten” odpowiedzialnego i sprawiedliwego sformułowania na nowo zasad konwencji, ze szczególnym uwzględnieniem „krajów frontowych”.
Barbara Wesel / Alexandra Jarecka