Náchod: Prezydenci Zeman i Duda wspierają Ukrainę
24 stycznia 2023Na konferencji prasowej obu szefów państw, którzy spotkali się na kilka dni przed drugą turą wyborów prezydenckich w Czechach i dwa dni po telewizyjnej debacie obu kandydatów, nie zabrakło pytania o słowa, które tam padły. Chodziło o wypowiedź byłego premiera Andreja Babisza, który zapytany o to, czy gdyby zostały zaatakowane państwa bałtyckie lub Polska, wysłałby jako prezydent żołnierzy do otwartego konfliktu, odpowiedział: „Nie, zdecydowanie nie. Chcę pokoju, nie chcę wojny. I nie ma mowy, żebym wysłał na wojnę nasze dzieci i dzieci naszych kobiet”.
Swego rodzaju wojna domowa
Pierwszy zabrał głos Milosz Zeman, do którego było skierowane pytanie o słowa Babisza. Prezydent zaczął jednak od prezentacji własnego stanowiska: – Uważam za absolutnie oczywiste, że w wypadku gdyby Rosja, no bo któż inny, zaatakowała czy to Polskę, kraje bałtyckie, czy jakiegokolwiek innego członka Sojuszu Północnoatlantyckiego, to już z powodu artykułu 5., ale i ze względu na sojusznicze związki (…) z tymi krajami, a także z powodu instynktu samozachowawczego (…) bylibyśmy zobowiązani udzielić pomoc tym państwom, a nawet zrobilibyśmy to chętnie.
Pytanie o wypowiedź Andreja Babisza szef czeskiego państwa mógł też usłyszeć od swojego gościa, Andrzeja Dudy, skoro dalszy ciąg odpowiedzi zaczął od słów: – Na naszym spotkaniu zdefiniowałem kampanię wyborczą jako swojego rodzaju wojnę domową. A wypowiedzi, które mogą też być wyrwane z kontekstu, działają jak zapalnik – dodał.
Zeman zauważył jednak, że Babisz odpowiadając na pytanie zaczął od stwierdzenia, że jest ono hipotetyczne. I w tym kontekście kończący urzędowanie prezydent Czech odwołał się do swoich doświadczeń: – Jeszcze przed rokiem ja sam nazwałbym hipotetycznym pytanie o pomoc dla Ukrainy, z tego prostego powodu, że nikt się nie spodziewał rosyjskiego ataku na Ukrainę. A jednak do tego doszło.
Prezydent Czech podkreślił jeszcze, że to rząd Andreja Babisza „bądź posłał, albo też potwierdził rozmieszczenie czeskich jednostek w krajach bałtyckich”. – Tak więc niech państwo nie biorą niektórych nieprzemyślanych wypowiedzi za dobrą monetę i mają świadomość, że ich użycie w kampanii wyborczej może być obosieczne.
Brygada leopardów…
Podczas rozmów w Náchodzie nie mogło oczywiście zabraknąć także kwestii dostaw leopardów dla Ukrainy. Duda przypomniał, że Polska jest na etapie zakupu nowoczesnych czołgów, a leopardy są nowoczesne. – W związku z powyższym jest to dla nas decyzja problematyczna. Ale ponieważ zwróciła się do nas strona ukraińska (…) z prośbą o przekazanie tych czołgów (…) zdecydowaliśmy, że w przybliżeniu kompanię takich czołgów jesteśmy gotowi przekazać.
Prezydent tłumaczył też, że chodzi o przekonaniu do takiego kroku także innych państw, które też mają leopardy w swoich arsenałach. Skutkiem tej inicjatywy ma być zbiórka wśród sojuszników „przynajmniej brygady czołgów Leopard, po to by ją przekazać wspólnie Ukrainie jako dar”. – Ten proces jest w toku – powiedział Andrzej Duda i przypomniał, że Polska oficjalnie wystąpiła do strony niemieckiej o zgodę na przekazanie swoich leopardów armii ukraińskiej.
…i jeszcze jeden leopard
Prezydent Zeman przypomniał, że Czechy darowały już Ukrainie czołgi T-72, częściowo zmodernizowane, z którymi Ukraińcy potrafią się obchodzić. – Co do leopardów, to my nie mamy żadnych zastrzeżeń, żeby były darowane Ukrainie – powiedział, po czym dodał, że prezydent Duda zainspirował go swoją wypowiedzią o generale Radewie. – Skądinąd sympatyczna moim zdaniem pani minister obrony (Jana Czernochová), gdy została zapytana, czy Republika Czeska odstąpiłaby Ukrainie czołg Leopard, wtedy delikatnie mówiąc, nie pokazała zbyt wielkiego entuzjazmu – powiedział Zeman.
Czechy mają w tej chwili jednego leoparda, którego niedawno dostały w ramach wymiany okrężnej od Niemiec w zamian za przekazane Ukrainie zmodernizowane czołgi T-72. Pierwszego z łącznie piętnastu, które mają dostać.
Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na Facebooku! >>