Obama w Monachium. Początek szczytu G7 na ludowo
7 czerwca 2015O tym, że w Bawarii jest trochę inaczej, niż gdzie indziej w Niemczech, prezydent USA mógł się przekonać na własne oczy tuż po wylądowaniu Air Force One na lotnisku w Monachium. Członkowie rządu Bawarii z premierm Horstem Seehoferem na czele, wystąpili w strojach ludowych, a uroczystość powitania uświetniła tradycyjna, bawarska kapela.
Barack Obama uścisnął rękę każdemu członkowi komitetu powitalnego, posłuchał przez chwilę bawarskiej muzyki ludowej, po czym wszedł na pokład amerykańskiego helikoptera i, eskortowany przez dwa inne śmigłowce, odleciał do Krün, gdzie w hotelu "Schloss Elmau" oczekiwała już na niego kanclerz Angela Merkel.
Po powitaniu i wpisaniu się do Złotej Księgi Krün, oboje politycy spotkali się na krótko z mieszkańcami tej popularnej miejscowości turystycznej przy szklanicy bawarskiego piwa i bawarskich obwarzankach.
Następnie pomiędzy amerykańskim prezydentem i niemiecką kanclerz doszło do wstępnej wymiany poglądów w cztery oczy. O czym rozmawiali, o tym nie poinformowano, ale powiedziano, że ostatnie napięcia w stosunkach amerykańsko-niemieckich na tle działalności amerykańskich tajnych służb i ich współpracy z niemieckim wywiadem oraz afera podsłuchowa NSA nie były ani dominującym, ani też jednym z głównych tematów tej rozmowy.
Kanclerz Merkel o tematyce obrad
Po spotkaniu amerykańskiego gościa z niemiecką gospodynią szczytu, w południe rozpoczęły się obrady plenarne grupy G7. Szczyt w Bawarii został obliczony na dwa dni i zakończy się w poniedziałek 8 czerwca. Uczestniczą w nim szefowie państw i rządów USA, Kanady, Francji, Włoch, Japonii, Wielkiej Brytanii i, oczywiście, Niemiec.
Premier Federacji Rosyjskiej Władimir Putin został wykluczony z grona uczestników szczytu w związku z zaanektowaniem przez Rosję Krymu. Na życzenie strony amerykańskiej polityka Rosji wobec Ukrainy będzie ważnym tematem rozmów.
Poza tym porządek obrad jest w dużym stopniu dziełem Angeli Merkel. Niemiecka kanclerz nalega na przedyskutowanie metod walki z ociepleniem klimatu i zobowiązanie się uczestników szczytu do nie przekraczania granicy dwóch stopni Celsjusza, co ma przyczynić się do sukcesu kolejnego szczytu klimatycznego w Paryżu na jesieni.
Obok ochrony klimatu, Angela Merkel zaproponowała poruszenie ważnych zagadnień społecznych: przestrzegania przez wielkie koncerny międzynarodowe standardów socjalnych w zakładach produkcyjnych ulokowanych w krajach rozwijających się, praw kobiet, ochrony zdrowia w skali światowej, a także aktualnych problemów politycznych i gospodarczych, takich jak terroryzm międzynarodowy, wojna domowa w Syrii, spór o zadłużenie Grecji oraz zwalczanie nędzy na świecie.
Demonstracje antyglobalistów niepożądane
Obrady szczytu w hotelu zamkowym "Schloss Elmau" potrwają w sumie 27 godzin. Uczestniczą w nich także czołowi przedstawiciele Unii Europejskiej. W drugim dniu obrad, w poniedziałek 8 czerwca, wezmą w nich dodatkowo udział prezydenci Tunezji, Nigerii, Liberii, Senegalu i Republiki Południowej Afryki oraz premierzy Iraku i Etiopii. Łączne koszty zorganizowania obecnego szczytu ocenia się na ponad 300 mln euro.
Dziś rano (7. 06.2015) ponad 100 przeciwników szczytu G7 usiłowało zablokować drogę państwową przebiegającą przez Garmisch-Partenkirchen. Antyglobaliści wyruszyli z łąki, na której rozbili miasteczko namiotowe, w kierunku drogi wiodącej do zamku Elmau. Policja starała się uniemożliwić im wejście na drogę, którą oficjalne delegacje uczestniczące w spotkaniu G7 dojeżdżały do miejsca obrad. Dysponując dużą przewagą liczebną policja wyparła w końcu demonstrantów.
W miejscowości Oberau, położonej niedaleko od Garmisch, grupa ok. 60 antyglobalistów próbowała, jak podaje policja, blokować tory kolejowe. Blokada została przerwana przez policyjne jednostki prewencyjne, a policyjny helikopter przeleciał wzdłuż tej trasy kolejowej w poszukiwaniu innych demonstrantów. Ruch kolejowy na tej trasie został czasowo wstrzymany.
Miejsce obrad szczytu zostało praktycznie odcięte od świata. Nad bezpieczeństwem uczestników obrad G7 czuwa przeszło 20 tys. policjantów.
W sobotę 6 czerwca w Garmisch-Partenkirchen przeciwko szczytowi G7, nędzy na świecie i nasilającej się coraz bardziej inwigilacji w mediach elektronicznych demonstrowało w pokojowy sposób prawie 4 tys. osób. Mimo to doszło do starć z policją, w których obrażenia odniósł jeden policjant i wielu demonstrantów. Aktywiści inicjatywy "Zastopować G7" mówili o bardzo brutalnej akcji policji, natomiast policjanci utrzymywali, że "zostali sprowokowani" przez demonstrantów.
dpa, epd / Andrzej Pawlak