Orędzie Junckera. Jedność Unii, ale na fundamencie euro
13 września 2017Szef Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker wygłosił w środę doroczne „orędzie o stanie Unii” w Parlamencie Europejskim w Strasburgu. Podkreślał, że praworządność – obok wolności i równości szans – musi pozostać fundamentem UE. – Kraje członkowskie zdecydowały, że Trybunał Sprawiedliwości UE jest ostateczną instancją.
Członkostwo w Unii oznacza poszanowanie wyroków sądów. Podważanie ich niezależności to odbieranie obywatelom ich praw – powiedział Juncker. Nie wymienił Polski z nazwy, ale to było jednoznaczne nawiązanie do PiS-owskich zmian w sądownictwie oraz do – pierwszego w historii Unii – otwartego bojkotowania decyzji Trybunału Sprawiedliwości, czyli kontynowania wycinki Białowieży wbrew doraźnemu nakazowi jej wstrzymania. Ponadto Juncker, także bez wymieniania krajów, krytykował „nierówny stopień solidarności” w kryzysie uchodźczym.
Ryzyko zaognienia się podziałów między unijnym Zachodem i młodszą częścią Unii (z Polską i Węgrami jako najbardziej kłopotliwymi graczami) uchodzi teraz w UE za jedno z najgorszych zagrożeń politycznych. Dlatego Juncker podkreślał w Strasburgu potrzebę jedności między zachodnią i wschodnią częścią UE, posługując się przenośnią o „dwóch płucach Europy” wprowadzoną do języka europejskiej polityki przez Jana Pawła II. Juncker apelował o szybkie przyjęcie Bułgarii i Rumunii do strefy Schengen. Kolejny raz obiecał walkę z odmiennymi standardami towarów tej samej marki (np. mniej detergentów w proszkach do prania, mniej ryby w paluszkach rybnych) w różnych krajach UE, co jest tematem szczególnie nośnym w Czechach i na Słowacji. Symbolizuje tam „dyskryminację” młodszej Unii.
Euro jest walutą Unii
Orędzie Junckera było znacznie optymistyczniejsze, niż poprzednie – wygłoszone we wrześniu 2016 r. niedługo po wygranej Brexitu w brytyjskim referendum i z niewiadomą co do wyniku wyborów prezydenckich we Francji. – Unia znów ma wiatr w żaglach. Teraz jest czas na budowę bardziej zjednoczonej, silniejszej i bardziej demokratycznej Europy – powiedział Juncker.
Absolutnym priorytetem Junckera jest reforma strefy euro. – To nie oznacza Europy różnych prędkości, bo wszystkie kraje Unii powinny przystąpić do eurolandu – tłumaczy jego doradca. Juncker przekonywał w Strasburgu, że unijnym standardem powinna być „praworządność, przynależność do euro i do unii bankowej” (obecnie Polska nie spełnia żadnego z tych kryteriów). A nawet zapowiedział w Strasburgu stworzenie unijnych narzędzi (w tym finansowych) pomagających krajom UE spoza eurolandu (chodzi m.in. o Polskę, Węgry, Szwecję) w drodze do wspólnej waluty.
Eurobudżet przypudrowany
Szef Komisji wypowiedział się przeciw „równoległemu” budżetowi strefy euro, ale za „silną linią budżetową dla eurolandu” w budżecie UE. Innymi słowy chodzi o eurobudżet, ale bez odrębnych instytucji, a zwłaszcza – co Juncker wprost powiedział w Strasburgu - bez odrębnego parlamentu strefy euro (co sugerował francuski prezydent Emmanuel Macron). Sęk w tym, że nawet tak skonstruowany eurobudżet to ogromne ryzyko uszczuplenia wspólnej kasy Unii, której głównym beneficjentem jest teraz Polska. Komisja zamierza złożyć szczegółowy projekt „linii budżetowej dla eurolandu” w najbliższych miesiącach (musi być zatwierdzony przez europarlament i kraje Unii w Radzie UE). Miałaby zostać wbudowana w pięcio- bądź siedmio- letni budżet UE na okres od 2020 r., który KE zaproponuje w maju 2018 r.
Z programu prac KE, który trafił w środę do Parlamentowi Europejskiemu, pośrednio wynika, że nawet w Komisji nie rozstrzygnięto jeszcze sporu między wersjami eurobudżetu w wersji francuskiej (duża, mocno federalna kasa) i skromniejszą niemiecką. Podobnie jest z zapowiedzią Junckera co do przekształcenia funduszu ratunkowego euro w Europejski Fundusz Monetarny – to idea popierana przez niemieckiego ministra finansów Wolfganga Schäuble'ego.
Ponadto Komisja zamierza zaproponować powołanie – jak powiedział Juncker – „europejskiego ministra finansów i gospodarki”, który łączyłby funkcje komisarza UE ds. gospodarczych i walutowych (obecnie Francuz Pierre Moscovici) oraz szefa eurogrupy, czyli rady ministrów finansów strefy euro (obecnie Holender Jeroen Dijsselbloem). Kwestia uprawnień takiego ministra będzie zapewne przedmiotem ostrych sporów między Paryżem, Berlinem i innymi stolicami UE.
Socjalny scenariusz Junckera
Komisja w marcu poddała pod publiczną dyskusję pięć scenariuszy na przyszłość Unii (od zredukowania jej do wspólnego rynku po pełną federację), a Juncker przedstawił w Strasburgu zarys swego „szóstego scenariusza” będącego miksem kilku opcji z marca i niewymagającego zmiany traktatów UE. Zaproponował połączenie funkcji szefa Rady Europejskiej i szefa Komisji Europejskiej po zakończeniu kadencji Donalda Tuska i samego Junckera. Ówczesny szef polskiej dyplomacji Radosław Sikorski proponował taką reformę w 2011 r. Juncker popiera wypełnienie miejsc po brytyjskich europosłach (po Brexicie) deputowanymi wybranymi z list ponadnarodowych w 2019 r.
Ale w „szóstym scenariuszu” Junckera ważne miejsce zajmuje walka z „dumpingiem socjalnym”, czyli – znów powtórzona przezeń w Strasburgu – zasada „równe wynagrodzenie za tę samą pracę w tym samym miejscu”. To przesłanka już dyskutowanej w UE reformy zasad delegowania pracowników zagranicę, którą ostro zwalcza Polska. Uderza bowiem w Polaków konkurujących np. we Francji i Niemczech niższymi kosztami płacy – muszą dostawać tylko płacę minimalną i odprowadzają składki na zabezpieczenie socjalne w Polsce.
Komisja Europejska chciałaby powołania unijnej inspekcji pracy, która zajmowałaby się m.in. pracownikami delegowanymi. Systemy emerytalne i ochrony zdrowia są kompetencją poszczególnych krajów UE, ale Juncker dąży do uzgodnienia w Unii, „co jest fair, a co nie jest fair” w polityce socjalnej. To już dziś pachnie ostrymi konfliktami między krajami UE promującymi bardzo hojne państwo opiekuńcze (jak Francja) i stawiającymi na skromniejszy model (zasadniczo młodsza część Unii).
Juncker chwalił się dotychczasowymi projektami na budowę „unii obronnej” i zapowiedział powołanie unijnej agencji cyberbezpieczeństwa. Unia ma też pomagać w prześwietlaniu m.in. chińskich inwestycji w sektorach strategicznych (m.in. energia, porty) w Europie. Apelował, by „Europa pozostała kontynentem solidarności”, ale najbliższy migracyjny projekt Komisji (jeszcze we wrześniu) będzie dotyczył sprawniejszych deportacji migrantów, którym nie przysługuje azyl.
Tomasz Bielecki, Strasburg