1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Po DNA do kłębka. Policja na tropie zamachowców z Bonn

Małgorzata Matzke25 maja 2013

Policja nie złapała jeszcze zamachowców, którzy podrzucili na Dworcu Głównym w Bonn torbę z ładunkiem wybuchowym. Materiał genetyczny pobrany z tej torby prowadzi do krewnych salafity, zatrzymanego przez policję.

https://p.dw.com/p/18ddb
HANDOUT - Mit Bildern aus einer Videoüberwachungskamera sucht das Bundeskriminalamt am 23.01.2013 nach Hinweisen auf den Anschlagsversuch im Bonner Hauptbahnhof. Mit den neuen Bildern erhoffen sich die Ermittlungsbehörden die Identität der abgebildeten Person klären zu können. Foto: Bundeskriminalamt/dpa +++(c) dpa - Bildfunk+++
Domniemany zamachowiec z BonnZdjęcie: picture alliance / dpa

Policja stwierdziła, że istnieje związek między zamachami przygotowywanymi na czołowych działaczy skrajnie prawicowej partii Pro NRW i nieudanym zamachem bombowym na Dworcu Głównym w Bonn. Specjaliści z Federalnego Urzędu Kryminalnego BKA mogli przyporządkować ślady DNA znalezione na ładunku wybuchowym. Jak informuje "Spiegel" materiał ten pochodził od członków rodziny salafity Marco G. zatrzymanego przez policję w marcu br.

Zbyt słaby dowód

Jak informuje tygodnik "Stern" na metalowej tulei użytej do budowy bomby znaleziono DNA 2-letniego synka Marco G. Na budziku, który miał posłużyć do zapłonu eksperci znaleźli DNA żony zatrzymanego salafity.

Ausschnitt aus: Salafisten greifen Polizei an - Islamische Fundamentalisten demonstrieren am Dienstag (01.05.2012) in Solingen gegen eine Veranstaltung von Pro NRW. Angehörige der islamischen Salifisten hatten während einer Demonstration gegen die rechtsextreme Splitterpartei Pro NRW die Polizei angegriffen. Drei Polizisten wurden verletzt. Foto: Melanie Dittmer dpa/lnw (zu dpa "Rechtsextreme provozieren - Salafisten greifen Polizei an" vom 01.05.2012) +++(c) dpa - Bildfunk+++
Bonn jest w RFN centrum ruchu salafitówZdjęcie: picture-alliance/dpa

Marco G. mieszkający w Bonn został zatrzymany wraz z trzema rzekomymi wspólnikami pod zarzutem planowania zamachu na przewodniczącego partii Pro NRW.

Wyniki badań dopuszczają podejrzenie, że Marco G. był co najmniej zaangażowany w budowę bomby, lecz nie są one jeszcze twardymi dowodami.

Do tej pory Marca G. nie uważa się za sprawcę zamachu, podobnie jak jego trzech rzekomych wspólników.

Gegendemonstration Pro NRW Demo am 05.05.2013 in Bonn-Bad Godesberg. Copyright: DW/Marcus Lütticke
Pro NRW to partia skrajnie prawicowaZdjęcie: DW/M. Lütticke

Policja jest zdania, że jakość próbek DNA nie jest dostatecznie dobra, by mogły posłużyć jako materiał dowodowy przed sądem. Poza tym znalezione ślady świadczą tylko o zaangażowaniu żony i dziecka salafity, a nie jego samego. Z tego względu nie jest jeszcze pewne, czy byłyby one wystarczające do wydania wyroku skazującego. Nie ma także dowodów na to, że to Marco G. zdeponował torbę z ładunkiem wybuchowym na peronie bońskiego dworca. Policja jest jednak nieoficjalnie tego pewna.

Brak alibi

Adwokat bońskiego salafity stwierdził, że nic mu nie wiadomo o nowych dowodach przeciwko jego klientowi. – To skandal, że dowiaduję się o tym z prasy - powiedział mecenas Peter Krieger z Bonn.

Marco G. to niemiecki konwertyta urodzony w Oldenburgu. Za ciężki przypadek szantażu dostał już wyrok skazujący i siedział w więzieniu. Sąsiedzi, którzy mieszkali z nim w jednym domu w Bonn, zaznaczają, że doskonale mówił po arabsku i bardzo cenił sobie porządek i czystość. Przekonali się o tym, kiedy na zmianę z innymi mieszkańcami sprzątał klatkę schodową. - Mył nawet windę - powiedział jeden z mieszkańców domu w bońskiej dzielnicy Tannenbusch.

W mieszkaniu Marco G. policja znalazła ślady azotanu amonu, materiału podobnego do tego, jakiego użyto do budowy bomby. Marco G. z postury przypomina także osobnika niosącego torbę podróżną z bombą, co zarejestrował monitoring na dworcu. Nie ma on także alibi na czas, kiedy dokonano tego czynu.

Spiegel, Stern / Małgorzata Matzke

red.odp.: Iwona D. Metzner