Niemcy wzmacniają ochronę elektrowni atomowych
30 marca 2016Rząd RFN chce wzmocnić ochronę tak zwanej "infrastruktury krytycznej". Pod tym pojęciem kryją się wszystkie obiekty, których wyłączenie lub utrudnione działanie spowodowałoby znaczne pogorszenie bezpieczeństwa publicznego i ograniczenie niezbędnych dostaw, na przykład energii.
Niemiecki minister spraw wewnętrznych Thomas de Maiziere (CDU) po zamachach terrorystycznych w Brukseli zarządził w Niemczech "zwiększenie środków bezpieczeństwa w zakresie infrastruktury krytycznej", a policja ma w takich miejscach oraz na granicy z Belgią, Francją, Holandią i Luksemburgiem demonstrować "wzmożoną obecność".
Wzmocniona obecność policji
Policja w Brukseli kontroluje otoczenie lotniska. Czy ma to sens, pozostaje kwestią otwartą, skoro ataków dokonano w miejscu o swobodnym dostępie.
– W tym właśnie leży problem – komentuje ekspert Lufthansy, Jens Flottau, w rozmowie z Deutsche Welle. Pytanie bowiem brzmi: czy przejścia kontrolne należy przesunąć aż do drzwi terminali. Takie rozwiązanie zastosowano już na niektórych lotniskach na Bliskim Wschodzie i w Afryce, wiąże się to jednak z dużym nakładem pracy oraz środków. – Specjaliści od lotnisk i ich infrastruktury uważają, że lepszą opcją jest zwiększenie obecności policji oraz zaostrzenie obserwacji – dodaje Jens Flottau.
Ekspert jest pewny, że takie zamachy to dla linii lotniczych dotkliwy cios. Trzeba pamiętać o tym, co działo się w Paryżu. – Pod koniec ubiegłego roku masowo odwoływano rezerwacje. Air France kosztowało to wiele, bardzo wiele. Dopiero teraz sytuacja powoli się poprawia – dodaje rozmówca Deutsche Welle.
Mniej personelu w belgijskich elektrowniach atomowych
Belgijskie elektrownie atomowe Doel i Tihange po zamachach w Brukseli zredukowały liczbę pracowników na zmianie do minimum. – Zostali tylko ci, którzy musieli – poinformował rzecznik belgijskiego nadzoru nuklearnego AFCN. Taka decyzja ma zminimalizować ryzyko dostania się intruzów na teren obiektów.
– W każdym z takich miejsc pracuje około tysiąca osób. Każda z nich zostanie dokładnie sprawdzona – dodał rzecznik. Także w Niemczech takie obiekty należą do najlepiej strzeżonych w całym przemyśle.
W związku z atakami terrorystycznymi w Brukseli, eksperci uważają takie środki bezpieczeństwa za jak najbardziej uzasadnione – pisał dziennik "Die Welt". Doniesienia o całkowitej ewakuacji personelu siłowni nuklearnej zostały wcześniej zdementowane.
– Na terenie elektrowni jądrowej pracuje wiele osób zatrudnionych w firmach zewnętrznych. Przy zagrożeniu terrorystycznym celowe jest zmniejszenie liczby przebywających tam ludzi. Dzięki temu można poprawić kontrolę – wyjaśnił anonimowy ekspert w rozmowie z "Die Welt".
Szczegóły nie zostaną ujawnione
O takich szczegółach, jak zabezpieczenie centrum sterowania elektrownią na wypadek zamachu, oczywiście nikt nie będzie mówił. – Zatajenie detali należy do strategii bezpieczeństwa – tłumaczy rzecznik kolońskiego Towarzystwa na Rzecz Bezpieczeństwa Obiektów i Reaktorów Nuklearnych (Gesellschaft für Anlagen- und Reaktorsicherheit). – W zasadzie chodzi o to, by centrala była chroniona szczególnie starannie – dodaje ekspert.
Specjaliści w branży jądrowej zalecają zainstalowanie szyb kuloodpornych, wyjątkowo grubych ścian oraz licznych dodatkowych przejść do centrali. Tam, obsługa reaktora złożona z pięciu do dziesięciu osób, mogłaby w razie niebezpieczeństwa zostać odizolowana. Grube ściany służą również do ochrony pracowników w razie awarii turbiny.
Sterowanie elektrownią atomową spoza obszaru chronionego nie byłoby możliwe – głosi raport kolońskiej instytucji. Z reguły jednak na terenie siłowni nuklearnych znajdują się szczególnie nadzorowane tak zwane stanowiska awaryjne, które w razie ogłoszenia stanu pogotowia mają umożliwić bezpieczne wygaszenie bloku siłowni.
Klaus Ulrich / Dagmara Jakubczak