Polak w Bundeswehrze: niemiecka armia będzie wielokulturowa
27 lutego 2018Środek lat 80. i niespodziewany wyjazd do Niemiec. Najgorszy moment dla nastolatka.
– Byłem outsiderem, a niemiecka szkoła nie pozwalała mi zapomnieć o przeszłości – wspomina Tomasz Rogaczewski. Nie podchodzi do matury; nie ma perspektyw, za to dużo zapału.
Szansą na szybki awans społeczny staje się dla Tomka wojsko. Syn inżyniera, w Niemczech robotnika, dwupaszportowiec, zgłasza się do niemieckiej marynarki. Sprawnie pnie się po szczeblach wojskowej kariery. – „Troskliwy i wyrozumiały”, mówią o nim po latach podwładni.
+++
Miałeś dylematy „moralne”?
– … że wstępuję do niemieckiego wojska? Nie miałem. Wyjechałem z komunistycznej Polski, a w tamtym momencie podejmowałem decyzję o życiu w Niemczech.
Jak traktowano rekruta Rogaczewskiego?
– Miałem przełożonego, który bez przerwy mnie poprawiał językowo. To było upokarzające; sposób,w jaki to robił.
Najgorsze wspomnienia?
– …nie znosiłem kawałów o Polakach.
Tyko to?
– No dobra: poligon i śpiewanie przy ognisku, a przełożony nagle zmienia tekst popularnej pieśni adwentowej, w której kolejno, zamiast świec, podpala … nie, przepraszam, nie przejdzie mi to przez usta. Nie wiedziałem, jak się zachować. Nie czułem wsparcia; znikąd. Ale to był ekstremalny przypadek. Dziś Bundeswehra jest inna.
+++
Przełomowym momentem kariery Tomka był Afganistan. Na misji, o której mówiono – stabilizacyjna, był siedem miesięcy. „Tajemnica wojskowa” – ucina, gdy pytam o szczegóły. Z tego wyjazdu pozostały mu przemyślenia i spora grupa znajomych. – Poznajesz ludzi z innych kultur. Rozgryzasz ich psychikę, widzisz, jak pracują. – Nie zastanawiałem się nad sensem wojny, mówi.
Kpt. Rogaczewski pełnomocnikiem ds. równouprawnienia, inkluzji i różnorodności
Pod koniec 2017 kapitan marynarki Tomasz Rogaczewski obejmuje stanowisko federalnego pełnomocnika ds. równouprawnienia, inkluzji i różnorodności w Związku Żołnierzy Bundeswery VSB (niem: Verband der Soldaten der Bundeswehr). To pierwszy oficer polskiego pochodzenia tak wysoko w strukturach związku, który powstał w 2011, jako alternatywa dla funkcjonującego od 1956 DBwV, (niem. Deutscher Bundeswehrverband), czyli Niemieckiego Związku Bundeswehry.
– Nasza organizacja, VSB, to komplementarny związek, który uzupełnia ofertę DBwV, a przede wszystkim ma być krytycznym i konstruktywnym partnerem wobec pracodawcy, czyli Bundeswehry. Chcemy, poprzez wpływ na polityków, wspierać reformowanie wojska, a żołnierzom dać poczucie realnego wpływu na sytuację w armii. To wszystko również po to, aby podnosić atrakcyjność Bundeswehry, jako pracodawcy – deklaruje Rogaczewski.
– … Trzeba było zrobić coś innego, zająć się nowymi zagadnieniami, których dotychczas „nie ogarniano” – dodaje po żołniersku.
„Bundeswehra staje się jeszcze bardzie wielokulturowa”
Te nowe wyzwania pokazuje druzgocącyraport o stanie Bundeswehry w 2017: niemieckiemu wojsku brakuje niemal wszystkiego, a „zdolność do działań bojowych” jest, oględnie mówiąc, niska. Rośnie niezadowolenie, a wraz z tym liczba samobójstw i ich prób (o odpowiednio 10% i 20% vs. 2016). Armia ma 21 tys. wakatów. Brakuje szczególnie oficerów.
Nowe zagadnienie to również rosnąca ilość migrantów w strukturach liczącej niemal 180 tys. żołnierzy armii niemieckiej, którą ministerstwo obrony ma ambicje powiększyć do 2024 przynajmniej o 10%. Rewolucyjny pomysł min. obrony z 2011 otwarcia armii na cudzoziemców, legł w gruzach. Temat wrócił w 2016 r. i choć dotyczył już jedynie obywateli UE, spotkał się z ostrą krytyką DBwV. „Żołnierska tożsamość nosi bardzo silne cechy narodowe” – apelował ówczesny szef związku Andre Wuestner.
Tymczasem zdaniem Rogaczewskiego obcokrajowcy w niemieckiej armii to ani nowy, ani bieżący problemem, a obecny napływ uchodźców zmieni oblicze armii dopiero za kilka, kilkanaście lat. – Niezależnie od decyzji polityków, Bundeswehra będzie jeszcze bardzie wielokulturowa – twierdzi niemiecki oficer polskiego pochodzenia.
„Jestem jednym z nich”
Kapitan rzuca danymi: wśród oficerów, od majora w górę, mamy ok. 7 proc. żołnierzy emigrantów; niżej jest ich jedna czwarta. – I właśnie oni nie mają na tym szczeblu siły przebicia; rzadziej awansują, a wiele problemów nigdy nie wychodzi na światło dzienne. Chociażby z braku zaufania do przełożonego.
Potwierdza to Abdulkader Kalach, od dekady podoficer Bundeswehry. – Mam migranckie korzenie i nie zawsze mam odwagę mówić innym o moich problemach. Zwierza się jedynie Rogaczewskiemu. – To idealna osoba na stanowisko pełnomocnika ds. równości w armii – wyznaje podoficer.
Zdaniem Rogaczewskiego kariera w wojsku będzie dla nowych mieszkańców Niemiec ciągle jedną z łatwiejszych dróg awansu społecznego. Rogaczewski jest przekonany, że tylko dzięki prewencji można uniknąć patologizacji w armii.
– Wiem, jak rozmawiać z sierżantem, a jak z oficerem – tłumaczy. Coraz częściej porady szukają u niego przełożeni. – I tu widzę mocną rolę dla siebie i swoich ludzi – mówi Rogaczewski.
Kobiety a armia
+++
Czy to dobrze, że kobiety są żołnierkami?
– Bardzo dobrze! Mają dużo więcej tak zwanych miękkich kompetencji, które w wojsku też są potrzebne. Takie męskie trzymanie się zasad nie zawsze jest dobre.
Jakie one są?
– Różne, również transwestytki, transseksualistki. Podpułkownik Anastasia Biefang, która była mężczyzną, jest komendantem jednostki w Storkow w Brandenburgii. Mam kolegę oficera, który wstąpił do wojska będąc facetem, zmienił płeć, a następnie wrócił do płci pierwotnej.
Co to jest gwałt?
– Do czego zmierzasz?
Czy przesyłanie całusów żołnierkom, poklepywanie po ramionach jest już gwałtem?
– Słucham?
Wg statystyk w 2017 nastąpił 80% wzrost gwałtów vs 2016. Pytam, o czym to świadczy i co jest klasyfikowane jako gwałt?
– O ile wiem w 2016 było ich kilkanaście. Tak, pewne sprawy ciągle wychodzą grubo po tym, jak się wydarzają, niestety. Taka jest moja obserwacja, To może również wpływać na statystyki. I rzeczywiście przesuwa się granica, co jest gwałtem, a co nie. Tu też decyduje czynnik kulturowy.
Jak traktowane są kobiety niemieckiej armii?
– Odkąd ministrem obrony narodowej RFN jest kobieta, status pań w Bundeswehrze znacznie poprawił się. Von der Leyen zaczęła się bardziej koncentrować na sprawach ich ochrony, zorganizowała całą strukturę pomocy. Media nawet zarzucały jej, że za bardzo; że zamiast zająć się doposażeniem armii, poszła za bardzo w kierunku rodziny i właśnie kobiet.
+++
„Otaczam się emigrantami”
Polak z urodzenia otacza się emigrantami. W budowaniu siatki współpracowników pomaga mu podoficer syryjskiego pochodzenia. – W pewien sposób „otaczam się emigrantami”, bo chcę pracować z ludźmi, którzy mogą realnie pomóc zespoleniu Bundeswehry.
Rogaczewski pisze projekty integracyjne i próbuje dotrzeć z nimi do polityków. Aktywnie włącza się w projekt "Różnorodność łączy. Otwarcie międzykulturowe jako czynnik sukcesu!", co dobrze przyjmuje parlament Nadrenii Północnej-Westfalii.
Wicepremier Nadrenii Północnej-Westfalii oraz minister ds. dzieci, rodziny, migracji i integracji Joachim Stamp w liście do Polaka nie szczędził przychylnych słów i kolejny raz podkreślił, że rząd NRW stawia na zaangażowanie większej liczby osób pochodzenia cudzoziemskiego w sektorze publicznym, w tym niemieckiej armii.
Rozmawiała Agnieszka Rycicka