Polska zaskarżona do Trybunału Sprawiedliwości UE
24 września 2018Skarga do Trybunału Sprawiedliwości UE (TSUE) dotyczy zapisów o obniżeniu wieku emerytalnego sędziów Sądu Najwyższego z 70 do 65 lat, co skraca mandat 27 sędziów oraz przerywa kadencję I prezes SN Małgorzaty Gersdorf, choć z konstytucji wynika, że powinna trwać do 2020 r. Skarga jest połączona z prośbą o rozpatrzenie jej w trybie przyspieszonym oraz – co najważniejsze – z wnioskiem do TSUE o nałożenie na Polskę środka tymczasowego, czyli o jak najszybsze zawieszenie stosowania przepisów o czystce emerytalnej. W sprawie wycinki Białowieży TSUE nałożył taki środek już sześć dni od wpłynięcia wniosku od Komisji Europejskiej. – W sprawie Sądu Najwyższego prace nad dokumentami są ukończone. Nie mogę tego podać w dniach, ale formalny wniosek do TSUE zostanie wysłany bardzo szybko – powiedziała w poniedziałek rzeczniczka Komisji Mina Andreeva.
Przepisy o czystce zawiesił już wcześniej Sąd Najwyższy w ramach procedury zapytania prejudycjalnego do TSUE, ale polskie władze nie respektują tej decyzji. Dzisiaj potwierdzono, że TSUE rozpatrzy pytania Sądu Najwyższego w trybie przyspieszonym.
Rozmowy Juncker-Morawiecki
Komisarze UE podjęli decyzję w ramach „procedury pisemnej” – po zielonym świetle od szefa Komisji Europejskiej Jeana-Claude’a Junckera oraz jego zastępcy Fransa Timmermansa reszta komisarzy miała określony czas na zgłoszenie ewentualnego sprzeciwu (ale takiego nie było). Timmermans zaproponował tę skargę na posiedzeniu Komisji Europejskiej już w ostatnią środę, ale wówczas decyzja została wstrzymana przez Junckera. – Zrobisz to, kiedy będzie trzeba. Ale nie dzisiaj – miał zwrócić się Juncker do Timmermansa w obecności reszty komisarzy UE. Prawie na pewno chodziło o negocjacje ostatniej szansy Junckera z premierem Mateuszem Morawieckim. W piątek (21.09.2018) portal Onet napisał, że w środę Morawiecki podczas spotkania z pierwszą prezes SN Małgorzatą Gersdorf (tuż potem dzwonił do Junckera) miał sondować jej gotowość do kompromisu pozwalającego na dokończenie jej kadencji w 2020 r. oraz pozostanie w SN sędziów wypychanych na emeryturę na mocy obecnej PiS-owskiej ustawy o SN.
Decyzja o skardze oznacza, że Komisja Europejska uznała ostatnie kompromisowe sygnały od Morawieckiego za niewiarygodne. – Pytanie, czy to była od początku zmyłka. Czy Morawiecki najpierw powiedział coś Junckerowi, a dopiero potem – bez powodzenia – przekonywał Jarosława Kaczyńskiego do jakichś ustępstw – zastanawia się nasz rozmówca w instytucjach UE.
Sędziowie polscy to sędziowie Unii
Komisja Europejska zarzuca Polsce w swojej skardze naruszenie art. 19 Traktatu o UE, który zobowiązuje kraje Unii do „ustanowienia środków zaskarżenia niezbędnych do zapewnienia skutecznej ochrony sądowej w dziedzinach objętych prawem Unii”. Komisja Europejska odczytuje go w świetle art. 47 Karty praw podstawowych UE, który głosi, że „każdy, kogo prawa i wolności zagwarantowane przez prawo Unii zostały naruszone, ma prawo do skutecznego środka prawnego przed sądem”.
Innymi słowy, skarga na Polskę opiera się na argumentacji, że skoro polscy sędziowie orzekają m.in. na podstawie i w zakresie prawa unijnego, to są jednocześnie sędziami Unii. I z tego wynika, że instytucje UE mają prawo, a nawet obowiązek strzeżenia niezawisłości polskiego wymiaru sprawiedliwości za pomocą swych zwykłych narzędzi do egzekwowania przepisów UE – od tych dotyczących emisji CO2 po normy sanitarne dla żywności na wspólnym rynku. I to właśnie będzie główny punkt sporu przed TSUE, bo władze Polski przekonują, że sądownictwo to wyłączna kompetencja krajów członkowskich, w unijnych traktatach nie przekazano Unii żadnych uprawnień w tej kwestii, a zatem TSUE w zasadzie nie powinien rozstrzygać o skardze Komisji Europejskiej, uznawszy ją za przekraczająca kompetencje UE.
Nowatorska wykładnia
Wykładnia o „sędziach krajowych jako sędziach Unii” jest nowatorska. I spory w służbach prawnych Komisji Europejskiej, czy można się na tę wykładnię powołać w działaniach wobec Polski, były jednym z głównych powodów zwłoki z wszczęciem postępowania przeciwnaruszeniowego w sprawie Sądu Najwyższego w lipcu 2018. Trybunał Sprawiedliwości UE po raz pierwszy posłużył się taką wykładnią zaledwie w lutym tego roku w odpowiedzi na zapytania prawne dotyczące płac sędziów w Portugalii. Ale dopiero sprawa Polski będzie pełnowymiarowym sprawdzianem tej wykładni przy ocenie podstaw niezależności systemu sądownictwa w jednym z krajów członkowskich.
Komisja Europejska już w grudniu 2017 r. zdecydowała o zaskarżeniu Polski w związku z ustawą o ustroju sądów powszechnych, ale ta sprawa nadal nie została rozstrzygnięta przez TSUE. Chodzi o zróżnicowanie wieku emerytalnego sędziów kobiet i mężczyzn. Wprawdzie Polska wiosną tego roku przywróciła równy wiek (w ramach pierwszych ustępstw wobec Komisji Europejskiej), ale tej skargi nadal nie wycofano. Polska nie rozwiązała bowiem problemów kobiet sędziów, które już zdążono wypchnąć na przyspieszone emerytury.