Ofiary przemocy seksualnej żądają zwiększonej pomocy
24 maja 2015Zdaniem Renate Bühn "przemoc seksualna w dalszym ciągu należy do tych przestępstw, których sprawcy mają największą szansę na to, że ujdą im one bezkarnie". Ta artystka i pedagog w jednej osobie, założyła w latach 80. ubiegłego wieku jedną z pierwszych w Niemczech organizacji zajmujących się przypadkami wykorzystywania seksualnego dzieci i młodzieży.
Ale musiało upłynąć prawie 30 lat, zanim ta tematyka przebiła się do mediów i zaistniała w niemieckiej opinii publicznej. W roku 2010 w Niemczech wybuchł skandal, kiedy ujawniono, że w niektórych katolickich internatach i w renomowanej szkole Odenwald, uważanej za pozytywny przykład tzw. edukacji progresywistycznej, przez długie lata dochodziło do masowych przypadków seksualnego wykorzystywania uczniów przez nauczycieli i wychowawców o skłonnościach pedofilskich.
W rezultacie nagłośnienia tej afery powołano okrągły stół, który debatował nad sposobami uporania się z przemocą seksualną w szerokim znaczeniu tego pojęcia i mianowano pełnomocnika rządu RFN ds. walki z wykorzystywaniem seksualnym dzieci, zadaniem którego jest koordynowanie działań w tym zakresie wszelkich niemieckich instytucji państwowych.
"Niezobowiązujące współczucie"
Od grudnia 2011 roku funkcję tę pełni Johannes-Wilhelm Rörig. Jak przyznaje, dotychczasowy bilans dokonań urzędu, na czele którego stoi, z wielu różnych względów nie wypada budująco. Dominuje nastrój "niezobowiązującego współczucia" wobec ofiar przemocy seksualnej. Z braku wystarczających środków finansowych nie udało się wcielić w życie przyjętych przez uczestników okrągłego stołu działań prewencyjnych. Pomoc dla ofiar przemocy seksualnej okazała się niewystarczająca. Tylko w Bawarii i Meklemburgii-Pomorzu Przednim rządy obu tych krajów związkowych wpłaciły uzgodnione sumy na fundusz pomocy dla ofiar. W dalszym ciągu nie udało się znowelizować Ustawy o Odszkodowaniach dla Ofiar Aktów Przemocy (OEG) ze stycznia 1985 roku.
"Rada poszkodowanych"
Mając to wszystko na uwadze, przedstawiciele różnych stowarzyszeń niemieckich, zajmujących się przypadkami przemocy seksualnej, założyli w Berlinie nową organizację pod nazwą "Rada poszkodowanych". - Jesteśmy ofiarami przemocy seksualnej, jesteśmy ludźmi poszkodowanymi, ale jesteśmy także ekspertami w tej materii - mówi pedagog Catharina Beuster. Niemieckie ofiary przemocy seksualnej chcą uzyskać zwiększenie prewencji, ułatwiony dostęp do pomocy i silniejsze wsparcie ze strony różnych instytucji państwowych, w tym także rządu federalnego, któremu zarzucają bezczynność.
- Ofiary przemocy chcą, aby uznano i zrozumiano ich cierpienia, ale najpierw mają do czynienia z prawnikami - twierdzi Kerstin Claus, dziennikarka, która doświadczyła tego na własnej skórze. Kiedy zapoznała przedstawicieli niemieckiego Kościoła ewangelickiego ze swoją historią przemocy seksualnej, najpierw zażądano od niej, aby zobowiązała się do milczenia. Dziś, na mocy wspomnianej Ustawy o Odszkodowaniach dla Ofiar Aktów Przemocy (OEG) z 1985 roku została uznana za osobę pokrzywdzoną, której przysługuje roszczenie do świadczeń państwowych. W jej przypadku po stronie "ma" ma nadal wyłącznie roszczenie, bowiem do tej pory nie otrzymała ani grosza w formie odszkodowania, bo wchodzące w grę instytucje "nie czują się kompetentne", aby zaspokoić jej roszczenia.
Przedłużenie działalności funduszu pomocy
Nic więc dziwnego, że przedstawiciele organizacji i stowarzyszeń zrzeszających niemieckie ofiary przemocy seksualnej żądają zreformowania dotychczasowego systemu pomocy dla nich i jak najszybszej nowelizacji ustawy OEG. Ich zdaniem podstawową wadą tej ustawy w jej dotychczasowym brzmieniu jest to, że zajmuje się odszkodowaniami dla ofiar przestępstw, tymczasem w przypadku aktów przemocy seksualnej bardzo trudno jest przedstawić dowody przestępstwa. Przynajmniej takie, jakie wchodzą w grę w przypadku, powiedzmy, oszustwa, kradzieży czy pobicia. Od osób molestowanych seksualnie wymaga się, aby podały dokładnie, gdzie, kiedy i w jaki sposób były napastowane i udokumentowały to dowodami, najlepiej materialnymi, a w razie roszczeń odszkodowawczych wykazały, że uszczerbek na ich zdrowiu i psychice pozostaje w bezpośrednim związku z aktem przemocy, do którego mogło dojść wiele lat temu. Na tę okoliczność, poważnie utrudniającą sytuację ofiar, zwraca także uwagę pełnomocnik Rörig.
W roku 2011 powołano do życia specjalny fundusz pomocy dla ofiar przemocy seksualnej, który miał złagodzić ich problemy. Jego działalność dobiegnie końca w roku 2016, tymczasem fundusz mógł przyjść do tej pory z pewną pomocą tylko stosunkowo niewielu ofiarom. Dlatego tak poszkodowani, jak i pełnomocnik rządu federalnego ds. walki z wykorzystywaniem seksualnym dzieci Johannes-Wilhelm Rörig, uważają za słuszne przedłużenie działalności funduszu do chwili znowelizowania Ustawy o Odszkodowaniach dla Ofiar Aktów Przemocy z 1985 roku.
Mathias Bölinger / Andrzej Pawlak