Prasa niemiecka o koniunkturze: Rząd nie spełnił obietnic
2 sierpnia 2023„Handelsblatt” z Duesseldorfu ostrzega: „Jeśli szybko nie uda nam się przyciągnąć większej liczby pracowników do zawodów, w których ich brakuje – czy to poprzez lepszą orientację zawodową, czy kwalifikacje – powstanie schizofreniczna sytuacja: Niemcy równocześnie doświadczą wzrostu bezrobocia i rosnącego niedoboru wykwalifikowanych pracowników. Sytuacja ta prawdopodobnie jeszcze bardziej pogłębi podział społeczeństwa. W porównaniu z tym wyzwaniem, które wciąż czeka niemiecki rynek pracy, obecna słabość koniunkturalna wydaje się raczej mniejszym zmartwieniem”.
„Reutlinger General-Anzeiger” wylicza: „Rosnące bezrobocie tutaj, niedobór siły roboczej tam; podaż pracy i popyt na nią w oczywisty sposób nie pasują obecnie do siebie pod wieloma względami. W tej sytuacji politycy powinni coś zrobić z dezorientacją decydentów. Może to obejmować rozbudowę infrastruktury i dostaw energii, przyspieszenie procedur zatwierdzania inwestycji i zachęty podatkowe”.
„Rheinpfalz” z Ludwigshafen analizuje: „W lipcu 915 tys. osób, tj. jedna trzecia wszystkich bezrobotnych, zostało uznanych za długotrwale bezrobotnych, czyli pozostawało bez pracy przez co najmniej rok. Około jednej czwartej długotrwale bezrobotnych nie pracowało przez cztery lata lub dłużej. Wiele z tych osób może wrócić do pracy, ale pod warunkiem, że będą odpowiednio przygotowane i wykwalifikowane, wspierane i nadzorowane. W międzyczasie istnieje wiele programów i posunięć, które są specjalnie dostosowane do tej grupy. Z pewnością można odnotować pewne sukcesy. Nie rozwiąże to jednak problemu niedoboru siły roboczej, a przede wszystkim wykwalifikowanych pracowników”.
„Rhein-Neckar-Zeitung” z Heidelbergu zastanawia się: „Gdzie znajduje się mocne, a nawet podwójne uderzenie, które pchnie gospodarkę do przodu? Obecnie od ręki jest 228 tys. wolnych miejsc nauki zawodu w porównaniu do 117 tys. kandydatów, ale najwyraźniej te dwie liczby nie pasują do siebie. Słabi uczniowie i za mało elastyczni? 2,6 miliona Niemców w wieku od 20 do 34 lat nie posiada obecnie żadnych kwalifikacji zawodowych. Nie są to zbyt zachęcające fakty, nawet biorąc pod uwagę sytuację demograficzną. A bez 253 tys. pracowników zagranicznych liczba pracowników płacących składki na ubezpieczenie społeczne w ubiegłym miesiącu w ogóle by nie wzrosła. Tak więc jedno prowadzi do drugiego: rozsądna polityka gospodarcza wymaga dobrej polityki imigracyjnej i społecznej. Miejmy nadzieję, że wszystkie zainteresowane strony zdają sobie z tego sprawę”.
„Neue Osnabruecker Zeitung” zaznacza: „Socjaldemokraci, Zieloni i liberałowie chcieli opowiedzieć się za przełomem w gospodarce, postępem i ‘nową niemiecką prędkością’. Na półmetku kadencji obecnej koalicji rządowej niewiele na to wskazuje. Jeśli przedsiębiorcy i liderzy zrzeszeń gospodarczych krytykują ‘niepraktyczne i zbyt pochopne działania polityczne’ teraz, rząd powinien mocno wziąć to sobie do serca po wakacyjnej przerwie. Przede wszystkim dwie obietnice, które mają kluczowe znaczenie dla gospodarki, nie zostały jeszcze spełnione: zmniejszenie biurokracji i szybsze procedury zatwierdzania inwestycji; tak, aby niezbędna rozbudowa i zaległa renowacja infrastruktury w kraju mogły przebiegać szybciej. Poza tym wygląda na to, że projekt transformacji energetycznej może stać się zabójczy dla gospodarki”.
Zdaniem „Heilbronner Stimme”: „Nie należy oczekiwać, że koalicja rządowa zareaguje na wołanie o pomoc ze strony gospodarki i szybko stworzy odpowiednie impulsy dla nowych inwestycji i dynamiki wzrostu. FDP i Zieloni z trudem osiągną porozumienie w istniejącym między nimi obszarze napięć obejmującym hamulec zadłużenia, cięcia podatkowe i dotacjami. A to, czy ustalenia w sprawie możliwości wzrostu gospodarczego zawarte w umowie koalicyjnej, w tym także premia za inwestycje w ochronę klimatu, rzeczywiście zostaną zrealizowane, jest palcem na wodzie pisane. Przedsiębiorstwom zaleca się zatem poleganie na własnych siłach, aby mogły przetrwać ten kryzys”.
„Die Glocke” z Oelde konstatuje: „Dla wszystkich powinno być oczywiste, że konieczne są natychmiastowe działania. Rząd wydaje się daleki od tego; najwyraźniej chodzi mu głównie o znalezienie odpowiednio atrakcyjnych wypowiedzi na ten temat. Przewodnicząca partii Zielonych Ricarda Lang powiedziała w tradycyjnym letnim wywiadzie, że życzy sobie ‘nowego programu inwestycyjnego’. ‘Ustawa o możliwościach wzrostu’ skłóciła ze sobą ministra gospodarki Roberta Habecka (Zieloni) i ministra finansów Christiana Lindnera (FDP). Projekt ustawy oczywiście nie został jeszcze uzgodniony. Wszystkie programy związane z ożywieniem gospodarki łączy to, że chcą kierować inwestycjami za pomocą dotacji i wymogów nakładanych na przedsiębiorców. Rezultatem jest skomplikowany biurokratyczny potwór. Jednak dla gospodarki, zamiast odgórnego dyrygowania nią, kluczowe znaczenie ma swoboda wyboru decyzji restrykcyjnego reżimu, wolność rozwoju jest niezbędna do przetrwania”.