Prasa o stosunkach z Chinami: „Niebezpieczny moment”
20 czerwca 2023„Frankfurter Allgemeine Zeitung” analizuje: „Fakt, że amerykański sekretarz stanu Antony Blinken został przyjęty w Pekinie także przez przywódcę państwa i partii Xi Jinpinga, nie był konieczny z punktu widzenia protokołu. Przyjazne słowa, które Xi skierował do gościa, również nie były obowiązkowe. Przywódcy w Pekinie najwyraźniej chcieli wysłać silny sygnał, że są zainteresowani stabilizacją stosunków ze Stanami Zjednoczonymi. (…) W przeciwieństwie do Putina, Xi wydaje się rozumieć szkody, jakie może wyrządzić rywalizacja z czołową zachodnią potęgą. Mimo to trudnym zadaniem pozostanie zapewnienie, by ‘rywalizacja nie przerodziła się w konflikt’, jak określił to Blinken. (…) Wzrost znaczenia nowego supermocarstwa i (względne) osłabienie starego zawsze były niebezpiecznymi momentami w światowej polityce. Ale to nie musi skończyć się wojną, jeśli za ich sterami stoją racjonalni politycy”.
„Badische Neueste Nachrichten” z Karlsruhe zaznacza: „Demokracja kontra autokracja; na tym będzie polegać rywalizacja w najbliższych dziesięcioleciach. Stosunki z Chinami zajmują uwagę nie tylko Niemiec. Jak pokazuje wizyta sekretarza stanu USA Antony'ego Blinkena w Państwie Środka, także Waszyngton i Pekin starają się wyważyć na nowo swoje kontakty. Z kolei prezydent Francji Emmanuel Macron kilka miesięcy temu dał jasno do zrozumienia, że Europa nie powinna dać się wciągnąć w odległe konflikty takie, jak ten między Chinami a USA o Tajwan, ale powinna rozwijać autonomię w kwestiach strategicznych. Nie spotkało się to jednak z aprobatą niemieckiego rządu. W tym względzie na razie nadal obowiązuje stare niemieckie motto: nie zaszkodzi utrzymać dialog. Zwłaszcza jeśli chodzi o sprawę ratowania klimatu, która tym razem znajduje się w centrum rozmów”.
„Stuttgarter Zeitung” zauważa: „Niemiecki przemysł samochodowy potrzebuje Chin jako rynku zbytu. Niemcy są uzależnione od chińskich surowców. Każdy może spojrzeć na to, czego zabraknie mu w jego własnym domu, gdyby musiał zrezygnować z produktów ‘Made in China’. Oprócz tych wszystkich problemów gospodarczych, istnieje również wielka kwestia humanitarna: walka ze zmianami klimatycznymi nie może zostać wygrana bez współpracy z Chinami. Dlatego niemiecki rząd słusznie opatrzył konsultacje rządowe z Chinami hasłem ‘Wspólne działanie na rzecz zrównoważonego rozwoju’. Kanclerz Olaf Scholz równie słusznie odrzucił kurs na uniezależnienie się od Chin: taka koncepcja doprowadziłaby do katastrofy gospodarczej”.
Zdaniem „Rhein-Zeitung” z Koblencji: „Przy wszystkich gestach dyplomatycznych strona niemiecka powinna pamiętać o tym, co właśnie ustaliła w swojej Strategii Bezpieczeństwa Narodowego. Chiny są w niej opisane jako partner, konkurent i rywal systemowy. Wystarczy pomyśleć o ograniczaniu praw wolnościowych i traktowaniu mniejszości. Rozmowy są dobre, podobnie jak odwilż w stosunkach dyplomatycznych. Ale naiwność w polityce zagranicznej nie jest już wybaczalna w obecnej sytuacji na świecie”.
„Neue Osnabruecker Zeitung” podkreśla: „Polityka Niemiec wobec Chin w okresie rządów kanclerz Angeli Merkel charakteryzowała się niezwykłą ugodowością, niektórzy mówią nawet ‘naiwnością’ Doprowadziło to do poważnego uzależnienia się od Chin w zakresie ważnych surowców mineralnych, leków i wielu półproduktów. Koalicja rządowa musi to naprawić. Koncepcja ‘harmonii poprzez handel’ okazała się nietrwała, jak pokazuje przykład Rosji. Niemcy muszą potraktować to jako ostrzeżenie, aby w przyszłości zachować większą ostrożność w stosunkach z Chinami. Niemniej jednak nie należy bać się Chin; strach jest zawsze złym doradcą. Ale nieufność i pewna troska są uzasadnione”.