Prasa o konflikcie szefowej CDU z byłym szefem kontrwywiadu
19 sierpnia 2019"Die Welt" z Berlina zauważa: "Do chwili swego zdymisjonowania Maassen był cenionym szefem kontrwywiadu i wcześniej niż inni przestrzegał przed skutkami wędrówki ludów z Bliskiego Wschodu. Teraz angażuje się w walkę wyborczą do parlamentu krajowego Saksonii. Mając to na uwadze Annegret Kramp-Karrenbauer nie mogła wybrać gorszej pory na wewnątrzpartyjne spory i przepychanki. Niezależnie od tego co przyciąga wyborców do tej czy innej partii, na pewno nie są tym publiczne spory w jej łonie. (...) Aby unia CDU/CSU stała się ponownie zdolna do rządzenia w ramach koalicji bądź samodzielnie nie pozostaje jej nic innego, niż zabiegać o utracony elektorat. A nie ma na to wiele czasu".
Zdaniem "Koelner Stadt-Anzeiger" "Kramp-Karrenbauer coraz bardziej sprawia wrażenie, że ma skłonność do werbalnych wpadek, w których nigdy nie jest jasne, czy doszło do nich świadomie, czy też nie. Zgłaszając propozycję wykluczenia Maassena z CDU uczyni z niego męczennika. To z kolei skomplkowałoby wiele spraw w Saksonii i zaszkodziłoby także jej samej.
"Mannheimer Morgen" pisze: "Przypadek Hansa-Georga Maassena pokazuje, że Annegret Kramp-Karrenbauer musi bardzo uważać na to, co mówi i robi. Każde słowo i zdanie przewodniczącej CDU będzie teraz nadzywczaj starannie analizowane. Tym bardziej, że ma ona już na koncie inne, podobne wpadki. A to, że w ogóle pozwoliła sobie postawić pod znakiem zapytania przyszłość Maassena w szeregach CDU jest w istocie rzeczy błędem z jej strony. Postąpiłaby lepiej, gdyby go po prostu ignorowała".
Podobnie widzi to "Stuttgarter Zeitung": "Nie ulega wątpliwości, że rozpoczynanie debaty nt. możliwego wykluczenia Maassena z partii na krótko przed wyborami w Saksonii i Brandenburgii i dopuszczenie do tego, że wymknęła się ona z rąk, jest przejawem karygodnej głupoty. (...) Kramp-Karrenbauer pozwoliła, żeby nie do końca zaostrzenie się sytuacji przez dłuższy czas było głównym tematem wałkowanym w mediach. Jej dementi nastąpiło tak późno, że stało się powodem spekulacji, iż właściwym celem szefowej CDU było rzekome niewłaściwe interpretowanie istoty jej konfliktu z byłym szefem kontrwywiadu".
Tego samego zdania jest "Straubinger Tagblatt/Landshuter Zeitung": "Tak czy siak Annegret Kramp-Karrenbauer oddała swojej partii, która w trzech krajach związkowych na wschodzie republiki prowadzi właśnie nadzwyczaj trudną kampanię wyborczą, iście niedźwiedzią przysługę. Część wyborców przeszła na stronę AfD i wielu innych nosi się z zamiarem odwrócenia się plecami do chadeków. Tymczasem właśnie takie postaci jak Maassen mogą ich przed tym powstrzymać. Na pewno stoi on politycznie na prawo od centrum. Głoszone przez niego śmiałe tezy i wypowiedzi ocierające się o granice dopuszczalności można z uzasadnieniem odrzucić. Z drugiej strony jednak właśnie tacy ludzie i głoszone przez nich poglądy, jak choćby wcześniej Alfred Dregger, tworzą szersze spektrum polityczne, które cechuje każdą partię masową. Szefowa CDU najwidoczniej tego jeszcze nie pojęła".
"Allgemeine Zeitung" z Moguncji konkluduje: "Partia masowa, taka jak CDU, powinna poradzić sobie z prowokatorami pokroju Maassen, tak samo jak SPD musi wytrzymać ze znanym z prawicowych poglądów Thilo Sarrazinem. Maassen i jego opinie odzwierciedlają konserwatywne tendencje w obrębie CDU/CSU. Gdyby Angela Merkel zatroszczyła się o nie w ubiegłych latach, nie byłoby dziś Alternatywy dla Niemiec".