Rezygnacja Bawarii z obowiązku szczepień: „Niebezpieczne”
9 lutego 2022„Stuttgarter Zeitung” pisze:
„To jasne, że obowiązek szczepień dla pracowników służby zdrowia i taki obowiązek dla wszystkich, to dwie różne rzeczy. Mają jednak ze sobą coś wspólnego: są pod wieloma względami ogromnie skomplikowane i budzą sporo wątpliwości”.
„Allgemeine Zeitung” z Moguncji:
„Wprowadzenie w życie obowiązku szczepień dla personelu szpitali i osób zatrudnionych w branży pielęgnacyjnej, niezależnie od zasadniczej słuszności takiego rozwiązania, stawia i tak już całkowicie przeciążone urzędy zdrowia przed niesłychanym dodatkowym zadaniem do wykonania. Jednak wyłamywanie się z takiego rozwiązania przez poszczególne landy albo powątpiewanie w ten przyjęty większościowo kompromis z powodów partyjno-politycznych dowodzi poważnego braku odpowiedzialności. «Nie zamierzamy być totalną opozycją» - obiecywał w grudniu nowy szef CDU Friedrich Merz. Niecałe dwa miesiące później jego słowa okazały się nic nie warte”.
„Frankenpost” z Hof:
„Ograniczony do niektórych instytucji obowiązek szczepień został pospiesznie sfastrygowany na jesieni ubiegłego roku przez Bundestag i Bundesrat. Nawet gdyby władze federalne i landowe wyjaśniły szybko, jak zamierzają go wyegzekwować, albo gdyby urzędy zdrowia zdołały go w pełni zrealizować w wyznaczonym terminie, i tak nie zmienia to niczego we właściwym problemie związanym z tą sprawą: tam, gdzie personel pielęgnacyjny pozostanie niezaszczepiony, a przez to nie będzie mógł wywiązywać się ze swoich obowiązków, opieka nad ludźmi jej wymagającymi może zostać zagrożona”.
„Hannoversche Allgemeine Zeitung“:
„Posunięcie Markusa Soedera (premier Bawarii – przyp. red.) jest bardzo niepokojące. Ma bowiem skutki uboczne. A pierwszy jest dotkliwy. Zapowiedź, że nie chce wprowadzić ustawy w życie, jest wodą na młyn koronascyptyków, którzy już uważają, że przepisy ich nie dotyczą. Jeżeli teraz uznają, że mogą się powołać na wybranego w wyborach mandatariusza, będzie to bardzo niebezpiecznym zjawiskiem”.
„Mitteldeutsche Zeitung” z Halle:
„To oczywiste, że wprowadzenie obowiązku szczepień dla pracowników określonych instytucji budzi wątpliwości. Część ludzi nim objętych może uznać, że są dyskryminowani, ponieważ ten obowiązek dotyczy na razie tylko ich. Trzeba to potraktować poważnie, gdyż pracownicy sektora opiekuńczego i tak czują się pokrzywdzeni. Mimo to decyzja Soedera budzi niepokój. Jego zapowiedź, że nie chce wcielić u siebie tej ustawy w życie może podziałać niczym woda na młyn wszystkich negacjonistów pandemii. Warto zauważyć, że ustawy przyjęte przez demokratycznie wyłoniony parlament obowiązują w tym samym stopniu państwo, co jego obywateli. Właśnie na tym polega istota państwa prawa”.
„Frankfurter Neue Presse”:
„To nastąpi, to być może nastąpi, to jednak nie nastąpi; ta wyliczanka odnosi się, niestety, także do obowiązku szczepień w określonych instytucjach. A to dlatego, że po wyłamaniu się z niego przez Bawarię i zmianie stanowiska wobec niego przez CDU, nie wiadomo teraz na pewno, czy ten obowiązek uzgodniony w grudniu ubiegłego roku zostanie wprowadzony w życie. Większość obywateli Niemiec opowiada się nawet za powszechnym obowiązkiem szczepień, a większość pracowników branży pielęgnacyjnej już je otrzymała. Ta milcząca większość, która walnie przyczyniła się do ograniczenia pandemii, będzie teraz coraz bardziej poirytowana, jeśli politycy będą zachowywać się tak mało konsekwentnie, albo okaże się, że nie potrafią wyegzekwować tego i tak ograniczonego obowiązku ze względu na braki organizacyjne. Kto chce zapobiec fali zwolnień z pracy w branży pielęgnacyjnej, ten powinien ich zachęcić do pozostania w zawodzie. Ale nie przez zniesienie obowiązku ich zaszczepienia się, tylko przez podwyżkę zarobków”.
„Rheinpfalz” z Ludwigshafen:
„Sposób, w jaki ten polityk CSU torpeduje obowiązek szczepień w służbie zdrowia, jest szczególnie perfidny. (...) To prawda, że w tej sprawie nie wszystko zostało wyjaśnione do końca, ale obowiązkiem Soedera jest przezwyciężenie utrzymujących się jeszcze przeszkód we współpracy z kolegami z władz federalnych i landowych. W ten sposób jednak nie zdobywa się popularności i nie trafia na pierwsze strony gazet. Cierpią na tym ludzie w podeszłym wieku i chorzy. Czy naprawdę mamy panu za to dziękować, panie Soeder?”