Prasa o sukcesach AfD: czas sięgnąć po ostrzejsze narzędzia
11 sierpnia 2023W komentarzu opublikowanym w piątek (11.8.2023) na stronach internetowych tygodnika „Der Spiegel” czytamy, że AfD coraz bardziej się radykalizuje, dlatego nadszedł czas, aby sięgnąć po ostrzejsze narzędzia obrony demokracji.
„Dla zwolenników szefa frakcji AfD w landtagu Turyngii Bjoerna Hoeckego, którego zgodnie z orzeczeniem sądu można nazywać faszystą, Republika Federalna Niemiec jest dyktaturą. Takie spojrzenie powoduje, że polityczny przewrót wydaje się wręcz konieczny”. Problem w tym, czytamy dalej, że Hoeckemu i jego zwolennikom nie marzy się wolnościowa demokracja, tylko władza ludu, w której tolerowani są wyłącznie ci, którzy należą w ich oczach do ludu „bio-Niemców”. „Migranci do niego nie należą. Ani 'Niemcy paszportowi', którzy posiadają co prawda niemieckie obywatelstwo, ale nie odpowiadają skrajnie prawicowemu obrazowi Niemca” - czytamy.
Coraz radykalniejsza
Autor komentarza Dietmar Hipp podkreśla, że nie da się tego pogodzić z ustawą zasadniczą, bo zapisana w jej pierwszym artykule ochrona godności człowieka dotyczy wszystkich, zarówno Niemców, jak i nie-Niemców. „Są jeszcze działacze i członkowie AfD, którzy nie chcą podążać tym niezgodnym z konstytucją kursem. Ale jest ich coraz mniej i są coraz cichsi. AfD odpływa coraz bardziej w stronę skrajnej prawicy, co można było ostatnio zaobserwować na jej zjeździe przed wyborami europejskimi”.
Hipp jest zdania, że strategia osłabiania AfD poprzez izolowanie tej partii, nie powiodła się, dlatego trzeba sięgnąć po ostrzejsze instrumenty, jak zakaz działalności niektórych regionalnych oddziałów partii, które są ewidentnie wrogie porządkowi konstytucyjnemu. „Wyborcom, którzy świadomie chcą głosować na partię wrogą konstytucji, słusznie się tego odmawia” - czytamy.
AfD z rekordowym poparciem
W ostatnich sondażach Alternatywa dla Niemiec zdobywa około 20 procent głosów, co czyni ją, sondażowo, drugą siłą polityczną w kraju po chadeckiej CDU/CSU, na która chce głosować około 27 procent ankietowanych. We wschodnich landach Niemiec AfD już jest sondażowo najsilniejszą partią, zdobywając w prognozach nawet powyżej 30 procent głosów.
Były minister spraw wewnętrznych Niemiec Gerhart Baum uważa, że AfD jest największym zagrożeniem dla demokracji w Niemczech od 1949 roku. „W ciągu ponad 70 lat historii Republiki Federalnej nie mieliśmy jeszcze nigdy partii prawicowo-radykalnej o takiej sile i wytrwałości, która pozycjonuje się poza demokratycznym konsensem” - powiedział w rozmowie z piątkową (11.08.2023) gazetą „Koelner Stadt-Anzeiger”.
Nawiązując do nazistowskiej przeszłości Niemiec, Baum powiedział, że gdy widzi Bjoerna Hoeckego - radykalego lidera AfD w Turyngii - „człowieka, który otwarcie propaguje cele sprzeczne z konstytucją, to wiem: oni znowu tu są. I znowu musimy się bronić” - powiedział 90-letni Baum, który z ramienia liberalnej FDP kierował resortem spraw wewnętrznych w latach 1978-1982.
Uporządkowana AfD
Szukając przyczyn rosnącej popularności Alternatywy dla Niemiec (AfD) komentatorka gazety „Frankfurter Allgemeine Zeitung” Frederike Haupt zwraca uwagę, że partii w końcu udało się wyciszyć wewnętrzne spory, przez co może prezentować się jako uporządkowane ugrupowanie.
„Długo naśmiewano się z chaosu w AfD, traktując partię jako zgromadzenie wariatów, którzy byli przeciwko obcym, więc - co logiczne - w pierwszej kolejności zwalczali inaczej myślących we własnych szeregach. Z tym na razie koniec” - czytamy.
Wymieniając powody tej przemiany, autorka zauważa, że przedstawiciele radykalnych, volkistowskich środowisk wygrali wewnętrzną potyczkę w partii, spychając na margines umiarkowanych działaczy. Partię dyscyplinuje też wizja przyszłych politycznych łupów w postaci wpływów i stanowisk. Zdaniem autorki to dzięki temu udało się uniknąć wewnętrznej awantury o prorosyjski i antynatowski kurs, za którym opowiada się jeden z dwojga przewodniczących AfD Tino Chrupalla.
Komentatorka zwraca też uwagę na udany rozdział obowiązków między Chrupallę, harującego na zapleczu partii, a drugą przewodniczącą Alice Weidel, udzielającą się w mediach i będącą twarzą ugrupowania. „Po czwarte AfD korzysta na tym, że inne partie się o nią kłócą”. Niedawno jeden z członków zarządu partii przyznał nieoficjalnie, że AfD praktycznie nie musi nic robić. Jak stwierdził, całe zamieszanie wokół AfD służy AfD - czytamy w gazecie.