Prasa: Przyszły kanclerz musi już już walczyć z pandemią
8 listopada 2021„Sueddeutsche Zeitung” (SZ) zauważa w poniedziałek (8.11.2021), że od Olafa Scholza, który ma zostać nowym kanclerzem Niemiec, aktualnie „słychać w ogóle bardzo mało, od kiedy majsterkuje przy koalicji z FDP i Zielonymi”. „Jego wewnętrzny głos prawnika nalega na powściągliwość do chwili, aż zostanie wybrany przez Bundestag na kanclerza. Wewnętrzny głos polityka powinien wyjaśnić Scholzowi, że kraj, który idzie w kierunku wskaźnika zapadalności na poziomie 200 i przepełnionych oddziałów intensywnej terapii w niektórych regionach, może oczekiwać jakiejś formy przemowy” – pisze komentator „SZ”.
Ocenia, że plan walki z pandemią, który przedstawić mają przyszli koalicjanci nie jest wystarczający w obecnej sytuacji. „Chętnie cytuje się powiedzenie Scholza, że kto żąda przywództwa, to je dostanie. A zatem: przywództwo proszę, i to cały kawałek, a nie w plasterkach” – podsumowuje.
Szkodliwa próżnia władzy
Z kolei „Neue Osnabruecker Zeitung" zauważa, że na początku pandemii „Niemcy uroiły sobie, że są wzorem walki z koronawirusem”. „Ale to była tylko jedna z błędnych ocen. Także w trakcie czwartej fali pandemii brakuje przywództwa. To niepojęte, że Niemcy nie były w stanie zamknąć luki trzech milionów niezaszczepionych wśród osób w wieku ponad 60 lat poprzez przekonywanie i zachęty – w przeciwieństwie do krajów, takich jak Dania czy Portugalia” – krytykuje lokalny dziennik. Ocenia, że choć Olaf Scholz jeszcze nie został zaprzysiężony na kanclerza Niemiec, to już musi mocniej wyznaczać kurs w polityce walki z pandemią, bo minister zdrowia Jens Spahn uprawia „kakofonię”, a urzędująca kanclerz Angela Merkel odwraca wzrok. „Próżnia władzy w Niemczech musi się skończyć” – pisze „Neue Osnabruecker Zeitung”.
Według „Stuttgarter Zeitung" „jeszcze nigdy polityka nie była tak bezradna”. „Teraz potrzeba całkowitej szczerości i jasnej linii, nawet jeśli będzie bolesna. Szczepić, szczepić, szczepić – to nadal obowiązuje. Trzeba działać szybko. Każda reaktywacja centrum szczepień będzie pomocna i byłoby dobrze, by rozważyć pewną trwałość tej infrastruktury. W końcu nikt nie może na poważnie przewidzieć, czy trzecia dawka szczepionki będzie ostatnią” – pisze dziennik ze Stuttgartu.
I dodaje, że nie wiadomo też, czy szczepienia zdołają przełamać czwartą falę pandemii. „Kto chce uniknąć zamykania szkół czy lockdownu, nie może ogłaszać nieograniczonej wolności w zamkniętych przestrzeniach” – dodaje.
Przywrócić darmowe testy
Dziennik „Koelner Stadt-Anzeiger” pisze, że latem łatwo można było zaobserwować, iż „gdy osiągnięto odsetek dwóch trzecich podwójnie zaszczepionych wzdłuż i wszerz wzrosły ryzykowne zachowania i beztroska”. „Po co w ogóle się testować? Zwłaszcza, że politycy przedwcześnie i lekkomyślnie utrudnili profilaktykę. Zamknięto centra szczepień i nie ma już bezpłatnych testów. To ostatnie miało zwiększyć presję na niezaszczepionych, ale jest bezskuteczne, jak dziś już wiemy” – pisze gazeta z Kolonii.
„Zamiast tego drastyczny wzrost liczby infekcji pokazuje dobitnie, jak błędnie politycy ocenili sytuację. Przynajmniej jedna z tych decyzji powinna możliwie szybko zostać skorygowana i bezpłatne testy dla wszystkich znów powinny zostać wprowadzone” – dodaje dziennik.
Podobną opinię wyraża „Badische Zeitung” z Fryburga. Jak pisze, bezpłatne testy na koronawirusa można wprowadzić bez większych przygotowań i tym razem powinny być stosowane w całym kraju. „W każdym razie trzeba zapobiec wielkiemu szerzeniu się wirusa wśród niezaszczepionych, w przeciwnym razie oddziały intensywnej terapii wkrótce nie będą w stanie przyjmować więcej pacjentów” – ocenia gazeta. Dodaje, że szybkie testy antygenowe powinny być wydawane także osobom zaszczepionym na koronawirusa, które również coraz częściej się zakażają. „Wirusolog Jonas Schmidt-Chanasit zaproponował następującą formułę: jeżeli chcemy być bezpieczni, pomoże tylko zasada ‘1G' – wszyscy muszą być przetestowani (niem. getestet). Przykładem mogą być szkoły. Także zakłady pracy mogłyby na przykład wprowadzić regularne testy, jak chce to wprowadzić prezydent USA Biden. Darmowe testy byłyby tańsze niż nieobecności pracowników i leczenie chorych” – dodaje „Badische Zeitung”.