Protesty pracowników odzieżówek w Bangladeszu
9 stycznia 2019Czwarty dzień z kolei protestują w Bangladeszu pracownicy przemysłu tekstylno-odzieżowego domagając się podwyżki płac. W środę demonstranci zablokowali autostradę w okręgu przemysłowym Szabhar na południe od stolicy kraju Dhaki, gdzie w kwietniu 2013 r. runął budynek fabryki Rana Plaza. W jej gruzach zginęło ponad 1100 osób.
Podczas trwających obecnie protestów nieczynnych było co najmniej 10 fabryk. Jak poinformowała policja, manifestujący obrzucali funkcjonariuszy kamieniami, na co policja odpowiedziała armatkami wodnymi, pałkami i gazem łzawiącym. Według doniesień prasowych jedna osoba zginęła, co najmniej dwanaście zostało rannych.
Żądanie wyższej płacy minimalnej
W grudniu 2018 rząd Bangladeszu podniósł płacę minimalną dla rozpoczynających pracę zawodową o 50 procent do 8000 taka (około 83 euro). Znacznie mniej wzrosły natomiast płace minimalne dla doświadczonych pracowników. Jest to pierwsza podwyżka płacy minimalnej od 2013 roku. Związki zawodowe krytykują jednak, że korzysta na niej zaledwie ułamek ponad 3,5 mln pracowników branży tekstylno-odzieżowej. Ponadto wielu właścicieli fabryk ignoruje te podwyżki. Mimo wtorkowej deklaracji rządu, który zamierza przemyśleć żądania demonstrantów, protesty trwają.
Tekstylna potęga
Bangladesz jest jednym z najbiedniejszych państw świata. W minionych latach gospodarka tego kraju znacznie jednak wzrosła, do czego przyczynia się też przemysł tekstylno-odzieżowy, jedna z najważniejszych gałęzi banglijskiego przemysłu.
Bangladesz jest drugim po Chinach eksporterem odzieży na świecie. Rokrocznie wysyła w świat produkty tekstylne wartości blisko 30 mld dolarów. Wiele fabryk produkuje na zlecenie największych firm odzieżowych, głównie z USA i Europy. Magnesem są dla nich niskie koszty produkcji.
(dpa / stas)