Przyjaciel rosyjskiego reportera: był bity w śledztwie
10 czerwca 2019Iwan Gołunow pisał o skorumpowanych policjantach i agentach służb specjalnych, ujawniając ich udział w zorganizowanej przestępczości. Od czwartku (6.06.) przebywa w areszcie domowym, co w praktyce uniemożliwia mu pracę.
Brutalne śledztwo
W wywiadzie z Deutsche Welle przyjaciel dziennikarza, berliński lekarz Aleksandr Aleksejew mówi o brutalnym śledztwie, któremu został poddany Gołunow. Od szefa lekarzy w moskiewskim szpitalu, do którego trafił Gołunow, dowiedział się o siniakach i krwiakach na jego ciele. „To oznacza, że był bity”, stwierdził Aleksejew.
Potwierdza to słowa samego dziennikarza, który powiedział przedstawicielce Rady ds. Praw Człowieka przy prezydencie Rosji, że podczas przesłuchań policjanci bili go po głowie i stali na klatce piersiowej. Jak poinformował rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow, o brutalności śledczych został zawiadomiony Władimir Putin. – Oczywiście błędy są możliwe. Wszędzie pracują tylko ludzie – powiedział Pieskow, zapewniając, że administracja Kremla dokładnie obserwuje przebieg procesu.
Fala protestów
Zatrzymanie znanego reportera doprowadziło do ulicznych protestów. W internecie uruchomiono petycję o jego uwolnienie, którą do południa w poniedziałek podpisało 140.000 osób. Trzy rosyjskie dzienniki: Wiedomosti, Kommiersant i RBK na okładkach swoich poniedziałkowych wydań protestują przeciwko aresztowaniu Gołunowa i atakom na wolność prasy w Rosji.
Portal Meduza, dla którego pracował Gołunow, ma swoją siedzibę na Łotwie, by uniknąć rosyjskiej cenzury. Publikuje materiały po rosyjsku. Wielu reporterów portalu pracowało dawniej dla portalu Lenta.ru aż do 2014 roku, gdy portal zaczął zwalniać krytycznych wobec Kremla dziennikarzy.
Zarzut: handel narkotykami
Dziennikarz został zatrzymany pod zarzutem handlu narkotykami. Policja poinformowała, że w jego plecaku była kokaina oraz prawie 4 gramy dopalacza mefedron, zaś w domu znaleziono jeszcze inne narkotyki i wagę do ich odmierzania.
Opublikowano zdjęcia narkotyków znalezionych rzekomo w mieszkaniu Gołunowa. Zdaniem mediów pochodzą one z innego miejsca. Komentatorzy i media podkreślają, że proces Gołunowa wygląda na całkowicie sfingowany, a podrzucanie narkotyków do mieszkania czy rzeczy osobistych ma w Rosji długą tradycję.
- To całkowicie niemożliwe, by on handlował narkotykami. Nie wierzę w to. A znam go bardzo dobrze – mówi Aleksandr Aleksejew. Także adwokat i pracodawca Gołunowa, portal Meduza, odpierają te zarzuty i uważają, że reporter jest prześladowany za swoją działalność zawodową.
Niewygodny krytyk
W przeszłości jego publikacje o zamiarze wywożenia odpadów z Moskwy do innych części Rosji doprowadziły do anulowania intratnych przetargów. Ujawnił też proceder czerpania przez urzędników wysokich zysków z nielegalnych transakcji w branży pogrzebowej. Wielokrotnie grożono mu śmiercią.
Zaniepokojenie łamaniem wolności prasy wyraziły organizacje dziennikarskie oraz sekretarz generalny Rady Europy Thorbjørn Jagland, domagając się udowodnienia zarzutów. „Wolność człowieka i prawo do bezpieczeństwa to podstawy demokratycznego społeczeństwa” – podkreślił Jagland. W przypadku ukarania dziennikarzowi może grozić 15 lat więzienia.
(afd, dpa / sier)