Putin i „błyskawiczna odpowiedź” na spotkanie w Ramstein
29 kwietnia 2022Jeśli zapytać o zdanie Łotyszy, większość z nich nie wyklucza obecnie rosyjskiego ataku na ich kraj. Łotwa ma z Rosją nie tylko wspólną granicę, ale też długą wspólną sowiecką historię, którą uważa się tu generalnie za historię okupacji.
Kraje bałtyckie: Litwa, Łotwa, Estonia odzyskały niepodległość na początku lat dziewięćdziesiątych. I nie chcą, aby coś się teraz w tej sprawie zmieniło. Po rosyjskiej agresji na Ukrainę są szczególnie uwrażliwione na ostrzeżenia od amerykańskich służb wywiadowczych i na to, co mówi się na Kremlu.
Dlatego bardzo niepokojąco brzmiały słowa rosyjskiego prezydenta Władimira Putina, który na spotkaniu w Petersburgu mówił, że Rosja będzie reagować błyskawicznie, jeśli ktoś będzie się bezpośrednio wtrącał w wojnę. „Mamy ku temu wszelkie instrumenty” – ostrzegał. „I nie będziemy się nimi przechwalać. Użyjemy ich, jeśli będzie to konieczne. Chcę, żeby wszyscy to wiedzieli” – dodawał.
Potrząsanie szablą, czy coś więcej?
O czym dokładnie mowa? Niezależny rosyjski ekspert wojskowy Jurij Fiodorow nie wyklucza, że Putin miał na myśli broń atomową, bo w swoich pogróżkach jasno odnosił się do krajów, które też posiadają arsenał jądrowy – głównie do USA i Wielkiej Brytanii. W rozmowie z DW Fiodorow podejrzewa, że Putin i jego doradcy rozumieją już, że Ukrainy nie uda się pokonać zwykłą bronią. – Kreml traktuje broń atomową jako ultima ratio (ostateczny środek – red.); jako broń, która określi zakończenie tej wojny – mówi.
Fiodorow podejrzewa, że obok broni jądrowej, rosyjski prezydent mógł mieć na myśli także rakietę hipersoniczną Cyrkon. Co prawda leci ona szybko, ale niezbyt daleko, tylko 300 do 400 kilometrów, dodaje.
– Mimo wszystko Putin bardzo tę broń lubi, jest z niej dumny, bo bardzo szybko leci – mówi. Ekspert ma jednak wątpliwości co do skuteczności tego pocisku. – Jeśli chce się niszczyć cele na ziemi, prędkość nie odgrywa przy tym wielkiej roli – ocenia.
Reakcja na Ramstein
Zdaniem Andreja Kolesnikowa z byłego ośrodka Carnegie Moscow Center (zamkniętego w kwietniu przez Kreml), słowa Putina to reakcja na spotkanie ministrów obrony krajów NATO w amerykańskiej bazie Ramstein w Niemczech. W rozmowie z DW Kolesnikow analizuje słowa Putina w następujący sposób: – Wszystko, co on mówi, ma charakter taktyczny, reaktywny, oportunistyczny, a nie strategiczny – ocenia.
Jego zdaniem Putin może zmieniać swoje plany, w zależności od sytuacji. – Gdy słyszymy, że wszystko idzie zgodnie z planem, to nikt nie wie, na czym ten plan dokładnie polega i jakie ma cele. Putin ma prawdopodobnie ruchomy cel. Zależy on od tego, co dzieje się na zachodzie i na froncie – mówi. Kolesnikow jest przekonany, że Putin został zapędzony w kąt i robi się coraz bardziej agresywny. Wskazuje na to także jego retoryka.
Niezależny rosyjski analityk Abbas Galjamow uważa, że słowa Putina to czysta propaganda. – Wszyscy już zrozumieli, że to papierowy tygrys. Chce teraz udowodnić, że to nie prawda, ale nie jest w stanie. Pozostają mu zatem tylko słowa – mówi w rozmowie z DW. Jak ocenia, jest to próba przekonania swoich odbiorców, że władca na Kremlu nadal jest potężny.
– Fakty są takie: Rosja zaatakowała, są zbrodnie wojenne, a Ukraina bohatersko się broni – konstatuje Galjamow. Dla zachodnich polityków fakty te są kluczowe przy podejmowaniu decyzji. Dlatego analityk nie oczekuje, że Zachód nagle, w wyniku gróźb Putina, zmieni kierunek. Błędem Putina jest – mówi Galjamow – że wciąż wierzy, iż jego słowa coś znaczą.