Rośnie krytyka kontroli na granicy
1 lutego 2024Wprowadzone na granicy z Polską w październiku 2023 roku kontrole spowodowały zmiany na pograniczu. Także – w przyzwyczajeniach niektórych mieszkańców.
– Dzień zaczynam teraz od telefonu do znajomej ze Słubic, która z pracy ma widok na graniczny most – mówi Michael Kurzwelly, artysta mieszkający we Frankfurcie nad Odrą. – Pytam ją, jak wygląda sytuacja, czy są korki?
Michael Kurzwelly to w dwumieście, jak nazywa się tu Frankfurt nad Odrą i Słubice, postać dobrze znana. Dokładnie 25 lat temu stworzył Słubfurt, artystyczny projekt wyimaginowanego miasta, leżącego w połowie po polskiej i po niemieckiej stronie granicy. Jego celem było integrowanie poprzez inicjatywy społeczne mieszkańców obu stron Odry i wspólne życie – w mieście bez granic.
– Gdy zamieszkałem we Frankfurcie w 1998 roku, Polska nie była jeszcze w UE. Na granicy tworzyły się korki. Potem stopniowo pojawiały się ułatwienia, aż wreszcie, po wejściu do strefy Schengen, kontrole zniknęły. Ludzie szybko się do tego przyzwyczaili. Polacy ruszyli do Niemiec do pracy, Niemcy do Polski na zakupy czy wydarzenia kulturalne – wspomina Michael Kurzwelly. – Teraz wszystko wróciło.
Przybywa infrastruktury granicznej
Mówiąc to ma na myśli nie tylko same kontrole, ale też infrastrukturę graniczną. Ponad tydzień temu przed mostem granicznym we Frankfurcie nad Odrą ustawiono konstrukcję dużych rozmiarów. Przypomina otwarty namiot, który z łatwością może pomieścić nawet autokar. To tu odbywają się teraz kontrole zatrzymanych pojazdów. „Namiot” ustawiono dla policjantów jako ochronę przed warunkami pogodowymi.
Solidna konstrukcja, której koszt według informacji policji wynosi 62 tysiące euro, wzbudziła na pograniczu spore emocje i zarazem obawy, że kontrole pozostaną na stałe. Do sprawy odniósł się m.in. burmistrz Frankfurtu René Wilke, który na łamach gazety „Maerkische Oderzeitung” przyznał, że choć rozumie potrzebę ochrony funkcjonariuszy przed warunkami atmosferycznymi, jednak uważa, że „symboliczny obraz stworzony przez tego typu konstrukcję jest problematyczny”. Jego zdaniem „podobieństwo do starych zabudowań granicznych jest uderzające i wydaje się mało odpowiednie”.
Krytyka ze strony policji
Krytycy stałych kontroli granicznych wskazują, że imigranci mogą bezpośrednio na niemieckiej granicy poprosić do azyl, a wtedy i tak zostaną wpuszczeni do kraju. Początkowo, po wprowadzeniu kontroli, liczby wniosków o azyl nawet wzrosły. Według informacji Federalnego Urzędu ds. Migracji i Uchodźców (BAMF) w październiku 2023 zarejestrowano niemal 32 tys. wniosków o azyl, a w listopadzie było ich ponad 35 tysięcy.
Liczby te spadły dopiero w grudniu (23 tys. wniosków), chociaż przypuszcza się, że wpływ na to miały złe warunki pogodowe, a także kontrole na zewnętrznych granicach UE, przeprowadzane np. przez Serbię. Danych za styczeń jeszcze nie ma. Łącznie w 2023 roku w Niemczech złożono blisko 330 tys. wniosków o azyl; w stosunku do 2022 roku to wzrost o 51 procent. Także Związek Zawodowy Policjantów GdP, walcząc o poprawę warunków pracy funkcjonariuszy na granicach, niezmiennie krytykuje skuteczność stałych kontroli i wskazuje, że przede wszystkim powinno się walczyć ze strukturami przemytników ludzi oraz wzmóc kontrole na zewnętrznych granicach UE.
Szykuje się kolejne przedłużenie?
Na razie kontrole graniczne mają obowiązywać do 15 marca. Przypuszczenia, że po tej dacie nie zostaną zniesione, rodzi fakt, że już wkrótce podobna konstrukcja, jak ta we Frankfurcie nad Odrą, ma stanąć w Świecku na autostradzie A12, a także w okolicach przejścia w Olszynie na autostradzie A15.
Nieoficjalnie w kręgach policji mówi się, że kontrole na granicy z Polską, Czechami i Szwajcarią potrwają przynajmniej do końca mistrzostw Europy w piłce nożnej, które odbędą się w tym roku w Niemczech, a więc do połowy lipca.
Spodziewa się tego także Armin Schuster, saksoński minister spraw wewnętrznych, który długo optował za wprowadzeniem stacjonarnych kontroli. Wspomniał o tym również w ubiegłym tygodniu podczas spotkania ze studentami Uniwersytetu Viadrina jeden z przedstawicieli brandenburskiej policji.
Ze szkodą dla gospodarki
Po raz kolejny graniczne kontrole skrytykowała Izba Przemysłowo-Handlowa Wschodniej Brandenburgii. Zdaniem Knutha Thiela, kierownika wydziału polityki gospodarczej, zjawisko to, a w szczególności korki na drogach, negatywnie odbijają się na gospodarce. Sprawiają też problemy polskim pracownikom transgranicznym, których w samej Brandenburgii pracuje ok. 14 tysięcy.
– Szczególnie w obliczu nadchodzących wyborów w Brandenburgii już czas przejść od polityki symbolicznej do polityki merytorycznej – mówi w rozmowie z DW. – Decyzje trzeba zawsze oceniać pod kątem kosztów społecznych i gospodarczych, jakie generują.
Knuth Thiel podkreśla, że przez przejście graniczne w Świecku rocznie przejeżdża 4 mln ciężarówek, od których pobierane jest myto. – Jeśli stoją w długich korkach, wpływa to dysfunkcjonalnie na gospodarkę – dodaje. – Dlatego kontrole graniczne nie mogą stać się środkiem stosowanym na stałe.
Przeciwko dyskryminacji rasowej
W poniedziałek (29.01.2024) Michael Kurzwelly rozpoczął – na razie – jednoosobowy protest przeciwko kontrolom granicznym. W szczególności zwraca uwagę na zarzut profilowania rasowego, czyli kontrolowania przez policję osób o wyglądzie wskazującym na pozaeuropejskie pochodzenie.
Zwracali już na to uwagę członkowie samorządu studenckiego AStA Uniwersytetu Viadrina. W oświadczeniu prasowym napisali, że niektórzy studenci mają podczas kontroli na granicy poczucie dyskryminacji właśnie ze względu na kolor skóry, a same kontrole wielokrotnie przyczyniały się do spóźniania się na odbywające się po obu stronach granicy zajęcia.
– Lepiej, żeby pieniądze, które państwo wydaje na kontrole, przeznaczyło na to, żeby ludzie, którzy przybywają do Niemiec jak najszybciej znaleźli pracę. Byłoby to z korzyścią dla wszystkich – mówi Michael Kurzwelly i liczy na to, że wkrótce do jego protestu dołączą następni.
Chcesz skomentować ten artykuł? Dołącz do nas na facebooku! >>