Słowenia przejmuje prezydencję w Radzie UE. „Będą napięcia”
1 lipca 2021Na prezydencję Słowenii w UE kładą się cieniem obawy o wolność mediów i praworządność w kraju rządzonym przez konserwatywnego Janeza Janšę. Dla 62-letniego premiera Janšy jest to druga prezydencja w UE. Ale podczas gdy prezydencja w 2008 roku była postrzegana jako kamień milowy, 17 lat po uzyskaniu niepodległości przez byłą republikę Jugosławii, tym razem może być ona bardziej wyboista.
Na pierwszy rzut oka warunki wydają się korzystne dla Słowenii, która ma zaledwie dwa miliony mieszkańców. Po roku unijny fundusz odbudowy o wartości 750 mld łagodzący m.in. skutki koronakryzysu jest wreszcie gotowy do wdrożenia. Oczekuje się, że pierwsze płatności na rzecz państw członkowskich zostaną dokonane przed końcem lipca. Pod prezydenckim hasłem: „Razem. Odporni. Europa”, rząd Janšy liczy na to, że miliardy z Brukseli pozwolą na ożywienie gospodarcze i realizację projektów mających na celu zabezpieczenie UE przed przyszłymi pandemiami.
Słowenia mediatorem
Słowenia zamierza skoncentrować swoją prezydencję w UE na Bałkanach Zachodnich wraz z krajami kandydującymi: Albanią, Macedonią Północną, Czarnogórą i Serbią. W październiku planowany jest tam szczyt szefów państw i rządów. Ale jako przewodnicząca Rady, prawdopodobnie będzie również pożądana jako mediator. Powodem tego jest spór Brukseli z Węgrami i Polską o łamanie praworządności. Na swojej prezydenckiej stronie internetowej słoweński rząd oświadczył, że jego celem jest „wzmocnienie praworządności i wartości europejskich”. Jednak Janša jest postrzegany jako bliski sojusznik premiera Węgier Viktora Orbana i mógłby stanąć w obliczu konfliktu interesów w roli „uczciwego pośrednika”.
Węgry i Polska już w zeszłym roku zablokowały na kilka tygodni unijny fundusz pomocowy, ponieważ chciały zapobiec nowym zasadom, które pozwoliłyby na obcięcie funduszy w przypadku naruszeń praworządności. W zeszłym tygodniu Orban znalazł się w ogniu krytyki na szczycie UE z powodu węgierskiej ustawy, która ogranicza prawa nieletnich do informacji na temat homoseksualizmu. Jedynymi orędownikami Węgra są Janša i szef polskiego rządu Mateusz Morawiecki.
„Będzie stałe napięcie”
W tweetach z ostatnich miesięcy Janez Janša atakował nie tylko krytycznych dziennikarzy w kraju i za granicą, ale także przedstawicieli UE, zwłaszcza z Parlamentu Europejskiego. „Nie jesteśmy nic winni UE” - napisał w maju szef słoweńskiego rządu, którego trzecia kadencja rozpoczęła się w 2020 roku. „30 lat temu walczyliśmy o naszą wolność i demokrację”.
− Myślę, że między słoweńską prezydencją, jej propozycjami i instytucjami UE będzie stałe napięcie − mówi Uros Esih, publicysta dziennika „Delo”. Nie pomaga również fakt, że rząd Janšy do tej pory odmawiał powołania własnych śledczych do Prokuratury Europejskiej (EPPO). EPPO rozpoczęła jednak pracę i ma wykorzystać swoje bezprecedensowe uprawnienia do podejmowania działań przeciwko przestępstwom wobec budżetu UE.
Komisja Europejska upomniała również rząd Słowenii po tym, jak zawiesił on finansowanie jedynej słoweńskiej agencji informacyjnej STA. Janša nazwał ją „narodową hańbą” po tym, jak skrytykowała jego działania m.in. w koronakryzysie.
Uzasadnione obawy mediów
Reporterzy bez Granic wyrażają zaniepokojenie faktem, że rząd Janšy przejmuje obecnie prezydencję w UE. Organizacja ostrzega, że może on to wykorzystać „do blokowania wysiłków na rzecz wzmocnienia wolności mediów w Europie”. Słoweńska opozycja oskarża trójpartyjną koalicję rządową Janšy o wykorzystywanie pandemii do podważania instytucji demokratycznych, wolności prasy i niezależności sądownictwa.
Kilka prób usunięcia Janšy przez parlament nie powiodło się . W międzyczasie jednak tysiące ludzi regularnie demonstrują na rzecz jego rezygnacji, przy wsparciu grup broniących praw obywatelskich oraz związków zawodowych.
(AFP/jar)