1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Sankcje UE: Europa wbija Rosji szpileczki

Elżbieta Stasik18 marca 2014

Sankcjami nałożonymi na wybranych polityków i wojskowych Rosji i Krymu UE chce zrobić na Rosji wrażenie. W powodzenie tego kroku wątpią nawet niektórzy z twórców tej „czarnej listy”, unijni szefowie dyplomacji.

https://p.dw.com/p/1BRPV
EU Außenministertreffen Krim Referendum 17.03.2014 Ashton
Unijna szefowa dyplomacji Catherine Ashton z min. Radosławem Sikorskim (l) i sekretarzem generalnym służby dyplomatycznej UE Pierrem VimontemZdjęcie: John Thys/AFP/Getty Images

„Czarna lista“ jest krótsza, niż oczekiwano. Sankcjami wizowymi i finansowymi objętych zostanie tylko 21 rosyjskich i ukraińskich polityków i wojskowych odpowiedzialnych, zdaniem UE, za kryzys na Krymie.

Niedzielne referendum, w którym ponad 96 procent głosujących opowiedziało się za wejściem Krymu w skład Federacji Rosyjskiej, Unia Europejska uważa za nielegalne a tym samym jego wyniki za niewiążące. Lista osób objętych sankcjami obejmowała pierwotnie sto osób. Po intensywnych dyskusjach szefów dyplomacji 28 państw unijnych stawała się jednak coraz krótsza. Za jej ostateczną wersją opowiedzieli się wszyscy ministrowie. Jedność ta jest sukcesem, uważa niemiecki minister spraw zagranicznych Frank-Walter Steinmeier (SPD).

Droga do dyplomatycznego rozwiązania ciągle otwarta

Na liście znaleźli się m.in. dowódca Floty Czarnomorskiej Aleksandr Witko, głównodowodzący Zachodniego Okręgu Wojskowego Rosji Anatolij Sidorow i dowódca Południowego Okręgu Wojskowego Rosji Aleksandr Gałkin. Ich jednostki rozmieszczone są na Krymie. Sankcjami objęty ma też zostać stojący na czele samozwańczych władz Krymu Siergiej Aksjonow, także deputowani do Dumy Państwowej i rosyjskiej Rady Federacji. Nie jest to lista czołowych polityków Rosji, przyznał Steinmeier. Jest ona jednak „stosowna”, UE chciała bowiem z jednej strony zasygnalizować Rosji, że nie przyjmuje bezkrytycznie jej poczynań, z drugiej iż powrót do rozmów, do dyplomatycznego rozwiązania kryzysu jest ciągle możliwy. - Niezmiennie jest to groźna sytuacja. Niestety nie zdołaliśmy jeszcze przezwyciężyć tego, o czym mówi się od tygodni – mianowicie podziału Europy - powiedział szef niemieckiej dyplomacji.

Schwarzmeerflotte Armee Soldaten Ukraine Konflikt Krim
Dowódca Floty Czarnomorskiej ma zakaz wstępu na teren UEZdjęcie: picture-alliance/dpa

Jego brytyjski kolega William Hague uzupełnił, że wszyscy ministrowie są świadomi, iż sankcje te nie pokrzyżują planów Putina. Szefowa unijnej dyplomacji Catherine Ashton jeszcze raz wezwała Rosję do wycofania swoich wojsk z Krymu i do rozmów. „Spirala instrumentów nacisku z obydwu stron może jeszcze zostać zatrzymana”, powiedziała Ashton.

Szef MSZ Luksemburga Jean Asselborn, jako jedyny z obecnych powiedział głośno to, co wszyscy przypuszczalnie myślą. Zajęcie Krymu przez Rosję na razie pozostanie faktem. - Nie aprobujemy dzisiaj czegoś, co stało się nielegalnie. Ale patrząc pod kątem realnej polityki, musimy spojrzeć prawdzie w oczy. Od początku nie było na świecie nikogo, kto byłby gotowy do interwencji zbrojnej. Trzeba więc uznać, co się stało i trzeba powiedzieć: stop! - podsumował Asselborn.

Steinmeier: Niebezpieczeństwo nie minęło

Unijni szefowie dyplomacji chcą teraz przede wszystkim zapobiec, by Rosja sięgnęła także po wschodnią i południową Ukrainę, gdzie, podobnie jak na Krymie, Rosjanie stanowią większość ludności. - Jestem świadomy i moi koledzy są świadomi: niebezpieczeństwo jeszcze nie minęło - skomentował Frank-Walter Steinmeier. Jak jednak podkreślił, chodzi teraz o to, „żebyśmy byli przynajmniej tam, gdzie możemy być, by zapobiec jeszcze gorszemu scenariuszowi”.

Celem UE jest wysłanie na Ukrainę misji obserwacyjnej OBWE. Licząca 700 do 1000 osób misja ma się udać w najbliższych dniach na Ukrainę, by obserwować sytuację przede wszystkim na wschodzie kraju. – To niedopuszczalne, żeby prawie siedem dziesięcioleci po zakończeniu II wojny światowej i 25 lat po końcu zimnej wojny miało się teraz zacząć korygowanie granic – powiedział niemiecki socjaldemokrata. Powoływanie się na prawa mniejszości i historię z etnicznego punktu widzenia nie może mieć miejsca, dodał. – Jeżeli miałby się taki proces rozpocząć i zostałby uznany za legalny, nie mielibyśmy końca i równołoby się to sianiu w Europie nowych waśni - podsumował Frank-Walter Steinmeier.

Steinmeier EU Sanktionen Krim Referendum 17.3.2014 Brüssel
Frank-Walter Steinmeier: "Niezmiennie jest to groźna sytuacja"Zdjęcie: picture-alliance/dpa

W razie destabilizacji przez Rosję sytuacji na wschodzie Ukrainy, UE zamierza wprowadzić trzeci stopień sankcji, które obejmą restrykcje gospodarcze i handlowe. Ministrowie spraw zagranicznych UE z respektem i podziwem ocenili powściągliwość rządu Ukrainy. – Graniczy już niemal z cudem, że nie doszło do poważnych starć sił ukraińskich z rosyjskim wojskiem – podkreślił Steinmeier.

Sankcje Unii Europejskiej, dotyczące 21 osób z Rosji i Ukrainy wejdą w życie, kiedy tylko zostaną opublikowane w dzienniku urzędowym UE. Dotknięte sankcjami osoby mogą zaskarżyć je w Europejskim Trybunale Sprawiedliwości w Luksemburgu. Po raz ostatni Trybunał uchylił w grudniu 2013 sankcje wobec obłożonego nimi Irańczyka.

Bernd Riegert / Elżbieta Stasik

red. odp.: Maögorzata Matzke