Schroeder dla NYT: „Mea culpa? To nie dla mnie”
24 kwietnia 2022Były kanclerz Niemiec Gerhard Schroeder dopuszcza możliwość rezygnacji z funkcji zajmowanych w rosyjskich koncernach energetycznych tylko w jednym przypadku: Gdyby prezydent Rosji Władimir Putin zakręcił Unii Europejskiej kurek z gazem. Takie wnioski płyną z wywiadu udzielonego przez Schroedera dziennikowi „New York Times” (NYT).
Były szef niemieckiego rządu stwierdził w nim, że nie przewiduje takiego scenariusza. Ale gdyby faktycznie do tego doszło, „wtedy bym zrezygnował” – powiedział, nie precyzując, o jakie konkretnie stanowiska chodzi.
Schroeder jest szefem rady nadzorczej państwowego rosyjskiego giganta energetycznego Rosneft oraz przewodniczącym komisji udziałowców spółki Nord Stream. Poza tym nadal figuruje w rejestrach jako dyrektor rady zarządzającej spółki Nord Stream 2 AG. W Niemczech jest poddawany potężnej krytyce za to, że mimo rosyjskiej agresji na Ukrainę nie zrezygnował z funkcji.
Od czasów, gdy był kanclerzem Niemiec (1998-2005) Schroeder jest zaprzyjaźniony z Putinem. W wywiadzie dla NYT, pierwszym po rosyjskim ataku na Ukrainie, daje do zrozumienia, że nadal jest gotowy wykorzystywać swoją znajomość z prezydentem Rosji do prób mediowania między Rosją a Ukrainą. „Myślę, że ta wojna była błędem i zawsze to mówiłem”. Zdaniem Schroedera należy teraz jak najszybciej znaleźć pokojowe rozwiązanie. „Zawsze reprezentowałem niemieckie interesy. Robię, co mogę. Przynajmniej jedna strona mi ufa” – mówi były kanclerz.
Przyjmowany jak głowa państwa
O tym, jak dużym zaufaniem Putina cieszy się Schroeder, może świadczyć przebieg pierwszej próby mediacji z udziałem byłego kanclerza. W marcu, dwa tygodnie po wybuchu wojny, Schroeder pojechał do Moskwy, aby rozmawiać z Putinem. Jak donosi „New York Times”, został tam przyjęty przez Putina jak głowa państwa. Z rosyjskim prezydentem rozmawiał tak jak wcześniej przywódcy Niemiec czy Francji, przy słynnym już sześciometrowym stole.
W rozmowie z NYT 78-letni Schroeder nie zdradza szczegółów spotkania. „Mogę powiedzieć, że Putin jest zainteresowany zakończeniem tej wojny. Ale to nie takie łatwe. Jest kilka punktów, które trzeba wyjaśnić”. Schroeder utrzymuje, że z inicjatywą jego wyjazdu do Moskwy wyszła strona ukraińska, a ukraiński parlamentarzysta Rustem Umerow przedstawił mu podczas spotkania w Stambule postulaty władz w Kijowie. Po rozmowach z Putinem Schroeder miał jeszcze raz spotkać się z Umerowem, a potem kontakt się urwał. Były kanclerz zapewnia w NYT, że jest gotowy do kolejnych rozmów z obiema stronami.
„New York Times” pisze, że Schroeder dystansuje się od wojny w Ukrainie, ale nie od samego Putina. Pytany o masakrę w Buczy, były kanclerz odpowiedział, że „musi to zostać zbadane”. Nie uważa jednak, aby rozkazy wydał sam rosyjski prezydent, tylko ktoś na niższym szczeblu.
W rozmowie z gazetą Schroeder opowiada się za utrzymaniem relacji z Rosją, mimo prowadzonej wojny przeciwko Ukrainie. „Nie można na dłuższą metę izolować takiego kraju jak Rosja, ani politycznie, ani gospodarczo” – twierdzi. „Niemiecki przemysł potrzebuje surowców, które ma Rosja. Nie chodzi tylko o ropę i gaz, chodzi także o metale ziem rzadkich, których nie można tak łatwo zastąpić”.
Schroeder broni też niemieckiej polityki energetycznej ostatnich dekad, która doprowadziła do uzależnienia Niemiec od surowców z Rosji. Dziwi się też aktualnym dyskusjom na ten temat, w których za zaistniałą sytuację obwinia się głównie partie CDU i SPD. „Przez ostatnie 30 lat wszyscy brali w tym udział. I nagle wszyscy teraz wiedzą lepiej” – mówi.
Szef SPD: Schroeder po złej stronie historii
Wywiad z byłym kanclerzem pojawia się w niedogodnym momencie dla jego partii, SPD, która aktualnie musi bronić się przed zarzutami, że za długo stawiała na zbliżenie z Rosją, lekceważąc zagrożenia. W wywiadzie udzielonym najnowszemu wydaniu tygodnika „Der Spiegel” aktualny kanclerz Olaf Scholz zdecydowanie odrzuca te oskarżenia. Scholz broni zwłaszcza polityki odprężenia prowadzonej przez kanclerzy Willy'ego Brandta i Helmuta Schmidta w latach 1969-1982. O trzecim kanclerzu z SPD – Schroederze – Scholz jednak nie wspomina.
Władze SPD już dawno zdystansowały się od Schroedera. Przewodniczący partii Lars Klingbeil i Saskia Esken pod koniec lutego wezwali byłego kanclerza do rezygnacji ze stanowisk w rosyjskich koncernach. Zażądali szybkiej odpowiedzi, ale ta jak dotąd nie nadeszła. „Kierownictwo SPD wyraźnie odgradza się od Schroedera” – mówi Klingbeil w rozmowie z agencja DPA. Zwraca uwagę na trwające w partii postępowania, mające sprawdzić możliwość wykluczenia z niej byłego kanclerza. „Życzyłbym sobie, aby Gerhard Schroeder stanął po właściwej stronie historii. Ale zdecydował się na złą” – mówi Lars Klingbeil.
W czerwcu sprawa Schroedera może jeszcze raz napsuć krwi socjaldemokratom. Odbędzie się wówczas zgromadzenie akcjonariuszy Gazpromu, podczas którego Schroeder ma zostać wybrany do rady nadzorczej. „New York Times” podaje, że Schroeder w wywiadzie pozostawił otwartą kwestię, czy przyjmie nominację. W każdym razie nie zamierza sypać głowy popiołem z powodu swoich bliskich relacji z Rosją. „Mea culpa? To nie dla mnie”.
(DPA/szym)