Sekretarz generalny OBWE: brakuje woli politycznej
22 stycznia 2020Deutsche Welle: Do czego może się OBWE przydać w XXI wieku? Gdzie jest ona, gdy dzisiaj łamane są prawa człowieka? Gdzie na przykład była, kiedy Oleg Sencow po fikcyjnym procesie siedział całe lata w więzieniach i obozach pracy?
Thomas Greminger*: OBWE jest nadal bardzo zaangażowana we wszystkich trzech wymiarach bezpieczeństwa, którymi są aspekty polityczno-militarne, kwestie środowiskowe i gospodarcze, a także prawa człowieka, praworządność i instytucje demokratyczne. Tu się nic nie zmieniło od czasu konferencji w Helsinkach w 1975 roku.
OBWE jest platformą dialogu. Pytania takie jak te, które właśnie pan zadał, są omawiane na forum Stałej Rady [Stała Rada jest głównym organem decyzyjnym OBWE – przyp.]. W sprawie Olega Sencowa było tam wiele interwencji.
Oczywiście chodzi jeszcze o kolejnych kilkudziesięciu więźniów.
– Ale właśnie w tym celu istnieje ta platforma dialogu. Poza tym co roku w Warszawie ma miejsce Human Dimension Implementation Meeting, największa konferencja poświęcona prawom człowieka na obszarze OBWE, na której rządy muszą rozliczać się właśnie z tych spraw. Aby móc działać, nadal potrzebna jest jednak wola polityczna państw członkowskich. Jeśli jej brak, nie można za to obwiniać platform dialogu.
OBWE utrzymuje również misje, największą na Ukrainie. Jaka jest ich rola? Mam bowiem wrażenie, że prawdziwe problemy rozwiązywane są w innych formatach. Na przykład wojna w Donbasie, która jest rozwiązywana w formacie mińskim…
– …który jest również formatem OBWE. Spotykająca się co drugi tydzień w Mińsku trójstronna grupa kontaktowa, w których uczestniczy wszystkich pięciu sygnatariuszy porozumień mińskich, jest również platformą OBWE.
O tym wie mało kto.
– Być może musimy o tym lepiej informować. Specjalna Misja Obserwacyjna na Ukrainie liczy 1300 pracowników i 800 obserwatorów, i jest największą misję OBWE w ogóle.
Gdzie oni są?
– W zasadzie na obszarze całej Ukrainy, ale 80 procent obserwatorów działa w Donbasie i nadzoruje zawieszenie broni. Ale oni nie tylko obserwują. Interweniują również codziennie. Z jednej strony, aby nie dopuścić do wymknięcia się spod kontroli lokalnych naruszeń rozejmu. Z drugiej zaś, żeby zapewnić zawieszenia broni w celu przeprowadzenia wszystkich napraw humanitarnych. Fakt, że dziś, pomimo konfliktu zbrojnego w Donbasie, miliony ludzi po obu stronach linii kontaktowej nadal mają wodę, prąd i gaz, jest właśnie zasługą Specjalnej Misji Obserwacyjnej.
Jesteśmy bardzo, bardzo dobrzy w zarządzaniu tym konfliktem. Udało nam się zapobiec jego dalszej eskalacji. Ludziom tam mieszkającym byliśmy w stanie uczynić życie bardziej znośnym. Ale oczywiście chcemy również pomóc w rozwiązaniu konfliktu. Do tego potrzeba jednak woli politycznej obu stron.
DW: Czy obserwatorzy są również obecni na Krymie?
– Nie. Ale to nie znaczy, że Krym nie jest też wielką sprawą dla OBWE. W każdy czwartek rano odbywają się w Stałej Radzie dyskusje krymskie.
DW: Drugi wymiar procesu helsińskiego to gospodarka i środowisko. Czy OBWE zajmuje się tu też takimi problemami, jak Nord Stream?
– OBWE zajmuje się bardzo intensywnie bezpieczeństwem energetycznym. Jest jednak jasne, że na konkretne projekty, takie jak na przykład Nord Stream 2, różne państwa członkowskie spoglądają odmiennie. Co jednak moim zdaniem nie umniejsza wartości tej platformy.
DW: A co się dzieje w pierwszym wymiarze OBWE, w kwestiach bezpieczeństwa militarnego?
– W każdym wypadku wspomniałbym tu zapobieganie konfliktom i zarządzanie nimi. Głównym tematem jest Ukraina, gdzie utrzymujemy i misję obserwacyjną, i trójstronną grupę kontaktową oraz obserwujemy wybory. Tego kraju dotyczą też działania Wysokiego Komisarza do spraw Mniejszości Narodowych w zakresie legislatywy językowej i szkolnictwa wyższego. Trudno wskazać jakiś instrument OBWE, który nie byłby stosowany na Ukrainie.
Mamy też na obszarze OBWE protracted conflicts, przewlekłe konflikty. W tym wypadku zadaniem OBWE jest zapobieganie temu, żeby naruszenia rozejmu prowadziły do eskalacji. Typowym przykładem jest Górski Karabach.
Z kolei na obszarze polityczno-militarnym od dwóch i pół roku trwa proces dialogu zwany „dialogiem ustrukturyzowanym” [takiego terminu używa polski MSZ; w angielskim oryginale structured dialog – przyp.]. Tam podejmujemy próby wypracowania wspólnego porozumienia w celu ponownego zajęcia się kwestiami kontroli zbrojeń. System kontroli zbrojeń, który mieliśmy przez ostatnie dwie i pół dekady, rozpada się przecież. W tej chwili jednak nadal jesteśmy stosunkowo daleko od porozumienia w sprawie ponownego ożywienia kontroli zbrojeń.
Coraz częściej mamy do czynienia z wielkimi manewrami organizowanymi w pobliżu granic, którym towarzyszy coraz więcej zaskakujących komponentów. Przejrzystość jest więc także tematem wielu dyskusji.
Innym tematem jest zapobieganie incydentom i wypadkom. A jeśli już do nich dochodzi, zapobieganie ich eskalacji.
To są tematy, które są obecnie dyskutowane. Jednak ma pan rację, że w perspektywie średnioterminowej musimy wrócić do punktu, w którym będziemy mogli wznowić rozmowy o kontroli zbrojeń i żeby znów funkcjonowały systemy, które nie działają lub nie działają prawidłowo – tak jak konwencjonalne siły zbrojne w Europie.
Czy OBWE potrzebuje spektakularnego sukcesu, by ludzie sobie znów o niej przypomnieli?
– Platforma OBWE istnieje, ale do jej wykorzystania niezbędna jest wola polityczna państw członkowskich i kluczowych podmiotów. A myślę, że przynajmniej dzisiaj takiej woli jeszcze nie ma. Tym ważniejsze jest zatem przynajmniej utrzymanie dyskusji, w jaki sposób w średnio- i długoterminowej perspektywie odzyskać wspólne rozumienie tego, jak można naprawić tę architekturę kontroli zbrojeń, która przyniosła nam przecież pokój i stabilność na dwie i pół dekady.
Mam jeszcze pytanie o wybory. Kiedy 20 lat temu byłem na wyborach w Gruzji i Azerbejdżanie, ludzie, z którymi tam rozmawiałem, nie oceniali zbyt wysoko pracy obserwatorów OBWE, którzy na przykład w Gruzji doszli do wniosku, że wybory były w porządku. A potem była rewolucja. Czy teraz jest już inaczej?
– Myślę, że OBWE się stale uczyła, a metodologia obserwacji wyborów jest wciąż rozwijana. Uczestniczą w tym zarówno obserwatorzy długoterminowi, jak i krótkoterminowi, zarówno z Biura Instytucji Demokratycznych i Praw Człowieka ODIHR, jak i ze Zgromadzenia Parlamentarnego OBWE. Zdarzało się, że parlamentarzyści mówili jedno, a eksperci ODIHR drugie. Czegoś takiego już nie przeżywamy. W tym sensie reputacja obserwacji wyborów w wykonaniu OBWE jest na całym świecie doskonała. Nie wiem, która organizacja oferuje wyższy standard, która ma lepszą renomę. W tym sensie uważam, że jest to top-produkt oferowany przez OBWE.
Wysyłamy misje różnej wielkości i o różnym składzie, ale w zasadzie obserwujemy wybory we wszystkich państwach członkowskich. Z wyjątkiem Stolicy Apostolskiej.
Również do USA czy do Niemiec? Do Szwajcarii także?
– Włącznie z USA i z Niemcami. Włącznie ze Szwajcarią, tak.
Dziękujemy za rozmowę.
* Szwajcarski dyplomata Thomas Greminger (urodzony w 1961 roku) jest od 2017 roku sekretarzem generalnym Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE), do której należy 57 członków: wszystkie państwa europejskie, USA i Kanada, a także Rosja i wszystkie pozostałe, byłe republiki Związku Sowieckiego oraz Mongolia.