Sigmar Gabriel na forum ONZ: Na końcu będą sami przegrani
22 września 2017Szef niemieckiej dyplomacji Sigmar Gabriel (SPD), występując na forum Zgromadzenia Ogólnego ONZ w Nowym Jorku ostrzegał przed narodowym egoizmem i wezwał do przeciwstawienia się wizji świata Donalda Trumpa. – Na końcu będą sami przegrani – ostrzegł Gabriel, nawiązując do sloganu amerykańskiego prezydenta „America first”, który Trump uczynił mottem swoich rządów.
Co prawda szef niemieckiej dyplomacji nie wymienił go ani razu z nazwiska, ale dla wszystkich było jasne, do kogo odnosiły się te słowa. Główną część swojego wystąpienia poświęcił zaakcentowaniu odmienności niemieckiej polityki od polityki USA.
– Kiedy patrzy się po świecie, można dostrzec, że coraz powszechniejsza staje się postawa, w której własne narodowe interesy są priorytetem – powiedział Gabriel. – Takie widzenie świata ujmuje świat jak arenę czy stadion, na którym każdy walczy z każdym. W takim ujęciu obowiązuje prawo silniejszego, a nie siła międzynarodowego prawa. Jestem przekonany, że z pełnym zaangażowaniem musimy przeciwstawić się takiemu widzeniu świata – podkreślił Gabriel.
Współpraca i odpowiedzialność
– Potrzeba jest więcej międzynarodowej współpracy i mniej narodowych egoizmów, a nie odwrotnie – zaznaczył, dodając, że Niemcy z dwóch strasznych wojen światowych wynieśli naukę, by w swoich dawnych wrogach dostrzegać sąsiadów i partnerów i wraz z nimi przejmować odpowiedzialność za pokojowe współżycie.
– Nauczyliśmy się, że nie „Germany first” uczyniło nasz kraj silnym i bogatym tylko „european and international responsibility first ” ("przede wszystkim europejska i międzynarodową odpowiedzialność”) przyniosły Niemcom pokój i dobrobyt.
Minister Gabriel, w odróżnieniu od amerykańskiego prezydenta, opowiedział się za wzmocnieniem ONZ. Donald Trump w swoim wystąpieniu na forum ONZ krytykował Narody Zjednoczone jako nieefektywne. Gabriel podkreślił natomiast, że należy przyznać ONZ dostateczne środki, jakie są potrzebne tej organizacji do wypełnienia swoich zadań.
Krytyka Korei Płn.
Działania Korei Płn. w konflikcie wokół jej programu nuklearnego Sigmar Gabriel krytykował jako „poważne zagrożenie światowego pokoju”, podkreślając, że rozwiązanie tego międzynarodowego kryzysu jest ważne, ponieważ inaczej Korea Płn. znajdzie naśladowców.
– Powstaną wtedy nowe nuklearne zarzewia na świecie i nasze dzieci i wnuki będą wzrastały w niebezpiecznym świecie.
Minister Gabriel zaapelował, by w konflikcie w dalszym ciągu stawiać na środki dyplomatyczne. – Międzynarodowa społeczność musi wykorzystać wszystkie środki dyplomatyczne – podkreślił, nie nawiązując jednak do pogróżek prezydenta Trumpa, który dwa dni wcześniej w tym samym miejscu powiedział, że Stany Zjednoczone, jeżeli będzie to konieczne, „całkowicie zniszczą” Koreę Płn. środkami militarnymi. Niemiecki socjaldemokrata domagał się zwarcia szeregów międzynarodowej wspólnoty wobec Korei Płn., która stanowi poważne zagrożenie dla pokoju światowego.
– Międzynarodowa wspólnota musi wysłać jasny sygnał, że nie będzie akceptować nuklearnych prowokacji.
Presja USA
Tuż przed wystąpieniem Gabriela w ONZ prezydent Trump zapowiedział nowe restrykcje wobec komunistycznego reżimu w Pjongjang.
Zagraniczne przedsiębiorstwa, które w dalszym ciągu będą miały relacje biznesowe z Koreą Płn., mają zostać obłożone amerykańskimi sankcjami. Równolegle z decyzją USA także kraje członkowskie UE uzgodniły nowe restrykcje wobec Korei Płn. Jak stwierdzono w unijnych kołach dyplomatycznych, chodzi o zakaz inwestycji i eksportu ropy naftowej oraz zakaz wjazdu do UE północnokoreańskich polityków oraz zamrożenie ich aktywów w bankach.
Umowa z Iranem dalej w mocy
Gabriel z naciskiem opowiedział się za tym, aby utrzymać w mocy porozumienie z Iranem ws. programu badań jądrowych, które zostało zakwestionowane przez prezydenta Trumpa. Jak zaznaczył niemiecki dyplomata, „stawką w tej grze jest wiarygodność międzynarodowej społeczności. "Jeżeli Stany Zjednoczone odstąpią od porozumienia z Iranem, byłoby to zatrważającym sygnałem w konflikcie z Koreą Płn." - napisał Gabriel na Twitterze jeszcze podczas swojego pobytu w Nowym Jorku.
afpd, dpa / Małgorzata Matzke