Strategia bezpieczeństwa Niemiec: długi rozpęd, krótki skok?
11 czerwca 2023Jak dotąd publicznie wiadomo jedynie, że dokument liczy 37 stron. I że były miesiące sporów, co spowodowało wielokrotne odroczenia. Być może osłabiło to ambitne, kompleksowe podejście, które miała mieć Strategia Bezpieczeństwa Narodowego. Więcej dowiemy się być może 14 czerwca, gdy Gabinet Federalny omówi Strategię Bezpieczeństwa. Następnego dnia trafi ona pod obrady Bundestagu.
Już w umowie koalicyjnej rządząca koalicja SPD, Zielonych i FDP w Berlinie zobowiązała się do opracowania strategii bezpieczeństwa narodowego. Było to jesienią 2021 roku; na kilka miesięcy przed atakiem Rosji na Ukrainę i pięć lat po ostatniej Białej Księdze Bundeswehry, najwyższym dokumencie polityki bezpieczeństwa i obrony, w którym do tej pory udzielano odpowiedzi na pytania dotyczące polityki bezpieczeństwa.
„Bezpieczeństwo wolności naszego życia"
Gdy w połowie marca 2022 roku minister spraw zagranicznych Annalena Baerbock oficjalnie zainaugurowała prace nad Strategią Bezpieczeństwa Narodowego, wojna w Ukrainie trwała od trzech tygodni, kanclerz Olaf Scholz już ogłosił „przełom”, a zainteresowanie niemiecką strategią bezpieczeństwa było ogromne zarówno w kraju, jak i za granicą. Minister spraw zagranicznych określiła jako cel projektu „bezpieczeństwo wolności naszego życia”.
Plan polegał na kompleksowym zbadaniu otoczenia polityki zagranicznej i bezpieczeństwa pod kątem „zintegrowanego bezpieczeństwa”. Pod tym terminem, wyjaśnia poseł SPD Johannes Arlt, kryje się wiele aspektów: „od polityki edukacyjnej, przez politykę zdrowotną, po politykę środowiskową, żywieniową i finansową”. Johannes Arlt, który przed wejściem do parlamentu był majorem niemieckich sił zbrojnych, podsumowuje w wywiadzie dla DW: „Oznacza to, że mamy wiele obszarów i wymiarów bezpieczeństwa, którymi musimy się zająć, gdy mówimy o bezpieczeństwie jako całości”.
To cele, które może poprzeć również opozycja. Thomas Erndl, członek parlamentu z ramienia CSU, jest za rozwinięciem strategii bezpieczeństwa. – Jeśli spojrzymy na sytuację zagrożeń, zagrożenia hybrydowe, łańcuchy dostaw, zależności, choćby w dziedzinie leków, jasne jest, że potrzebujemy całościowego spojrzenia i musimy znaleźć odpowiedzi – podkreśla. Wiceprzewodniczący Komisji Spraw Zagranicznych powiedział DW, że to dobrze, iż rząd „podjął się tego zadania”.
„Rząd nie jest zgodny w głównych kwestiach"
Polityk CSU opozycji jednocześnie odnosi się do wielokrotnego odkładania strategii bezpieczeństwa. Ten dokument polityczny, który ma wpływ na prawie wszystkie obszary polityki, początkowo miał zostać przedstawiony na Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa w połowie lutego. Także kolejne zapowiedzi terminów nie zostały dotrzymane; ostatnio zerwano datę pod koniec maja. – Najwyraźniej rząd nie zgadza się w najważniejszych kwestiach – podsumowuje Thomas Erndl.
Być może rząd i Ministerstwo Spraw Zagranicznych, które są odpowiedzialne za opracowanie strategii, nie powinny były od samego początku poddawać się tak dużej presji czasu. W końcu jest to złożony proces z wieloma uczestnikami, jak wyjaśnia Antonia Witt z Heskiej Fundacji Badań nad Pokojem i Konfliktami (HSFK). – Wymaga to szerokiego procesu zrozumienia w rządzie, ale także w społeczeństwie i wśród ekspertów, jakie są rzeczywiste wyzwania w zakresie bezpieczeństwa, jakich scenariuszy zagrożeń możemy się spodziewać w przyszłości i jakich środków Niemcy chcą użyć, aby osiągnąć cele w polityce bezpieczeństwa. To bardzo, bardzo ważny proces polityczny – mówi.
A ponieważ strategia ma wpływ na wszystkie obszary polityki – jak mówi politolog – „musi również obejmować wiele politycznie kontrowersyjnych kwestii”. Co powoduje opóźnienia i spory.
Eksport broni, hackbacki, dwuprocentowy cel
Według informacji agencji prasowej Reuters, spory dotyczyły między innymi kwestii eksportu broni i cyberbezpieczeństwa. Ministerstwo Sprawiedliwości kierowane przez FDP podobno sprzeciwiło się tak zwanym „hackbackom”. Odnosi się to do pozwolenia na zaatakowanie atakującego po cyberataku.
Był też spór o pieniądze, a dokładniej o to, czy dwuprocentowy cel NATO powinien zostać zapisany w strategii. – Pojawiło się pytanie, czy musi istnieć bezpośrednia równowaga między wydatkami wojskowymi i niewojskowymi – wyjaśnia politolog Antonia Witt.
– Innymi słowy, na każde euro wydane na cele militarne, jedno euro powinno zostać zainwestowane w środki niemilitarne, co oznacza przede wszystkim dyplomację kryzysową, ale także współpracę rozwojową.
Bez Rady Bezpieczeństwa Narodowego
Plan utworzenia Rady Bezpieczeństwa Narodowego został pogrzebany dawno temu. Mogłaby ona służyć jako organ koordynujący w celu znalezienia międzyresortowych odpowiedzi na kryzysy i wyzwania. – Ponieważ jest sporne, gdzie ta Rada Bezpieczeństwa Narodowego powinna się znajdować – podejrzewa Antonia Witt. Według doniesień medialnych, zarówno Urząd Kanclerski, jak i Ministerstwo Spraw Zagranicznych chciały mieć Radę Bezpieczeństwa pod swoim dachem.
Dla opozycyjnego polityka Thomasa Erndla, Rada Bezpieczeństwa Narodowego byłaby „centralnym punktem” jako międzyresortowy organ koordynujący. – Ale rząd po prostu rezygnuje z tego punktu, ponieważ nie może znaleźć porozumienia – krytykuje polityk CSU.
Parlamentarzysta SPD Johannes Arlt apeluje o zrozumienie. Poza problemami związanymi z egoizmem ministerstw, ma inne wytłumaczenie problemów z opracowaniem strategii. – Nie mamy kultury strategicznej. Przez ostatnie 70 lat kwestie strategiczne pozostawialiśmy NATO. Mieliśmy dokumenty koncepcyjne, ale nigdy strategii. To dla nas coś nowego i taka zmiana kulturowa wymaga czasu – uważa.
Fakt, że wymaga to czasu ma co najmniej jeden konkretny skutek: gdy rządy Niemiec i Chin spotkają się na konsultacjach międzyrządowych w Berlinie 20 czerwca, strategia dla Chin, która również jest planowana, nie będzie jeszcze dostępna. Ma ona bowiem opierać się na strategii bezpieczeństwa.