Szefowie koncernów wzywają do ratowania euro
21 czerwca 201150 niemieckich i francuskich menedżerów wezwało do ratowania euro i zadłużonych krajów. "Trzeba szybko pomóc wysoko zadłużonym krajom, aby odzyskały finansową niezależność i zapewniły swoim obywatelom lepsze perspektywy na przyszłość" - napisali w całostronicowych ogłoszeniach zamieszczonych w opiniotwórczych gazetach.
Do sygnatariuszy należą szefowie takich niemieckich koncernów, jak: Siemens, BASF, Deutsche Post, E.ON, Daimler czy BMW. W apelu pod tytułem "Euro jest konieczne", który wspierany jest też przez przedstawicieli wielkich banków, czytamy, że "powrót do stabilnej sytuacji finansowej będzie kosztował wiele miliardów euro, ale Unia Europejska i wspólna waluta są tego warte". Według sygnatariuszy dla euro nie ma żadnej innej poważnej alternatywy.
Poparcie banków i koncernów ubezpieczeniowych
Mendżerowie apelują do polityków, by "stworzyli podstawy pod trwale stabilne i konkurencyjne euro". To w mniemaniu sygnatariuszy wymaga ścisłej koordynacji polityki gospodarczej i budżetowej państw członkowskich oraz efektywnych sankcji, w razie nieprzestrzegania reguł obowiązujących w strefie euro. Firmy, których przedstawiciele podpisali się pod apelem, osiągają łączne obroty w wysokości 1,5 biliona euro i zatrudniają pięć milionów pracowników. Szczególnie niemiecki przemysł ze względu na ogromną wartość eksportu korzysta na wspólnej walucie.
Apel podpisali m. in.: szef rady nadzorczej Deutsche Bank, prezesi koncernów ubezpieczeniowych Allianz oraz Societe General.
W czasie ostatniego szczytu ministrów finansów strefy euro postanowiono, że w programie pomocowym dla Grecji powinny partycypować także banki i ubezpieczalnie - jednak na zasadzie dobrowolności. Niemcy domagali się, by udział ten był obowiązkowy.
ARD / Bartosz Dudek
red. odp. Monika Skarżyńska