Trybunał w Karlsruhe bada politykę EBC
11 czerwca 2013Była to największa w historii Niemiec skarga złożona na ręce Trybunału Konstytucyjnego. Grupa profesorów i posłów Bundestagu, do której przyłączyło się ponad 37 tys. obywateli, zaskarżyła Europejski Mechanizm Stabilizacji. Sędziowie Trybunału odrzucili wprawdzie skargę, ale nie robili tajemnicy z wątpliwości co do kursu przyjętego przez Europejski Bank Centralny (EBC).
Właśnie tym aspektem, skupem przez EBC obligacji państwowych, zajmują się obecnie sędziowie z Karlsruhe. EBC uchwalił, że w określonych warunkach będzie skupować od krajów nękanych kryzysem, w razie konieczności nawet nieograniczoną ilość obligacji państwowych.
Strażnicy waluty z EBC jak dotąd nie poczynili żadnych kroków w tym kierunku. Jednak krytycy uważają, że już sama uchwała w tej sprawie była zbyt daleko idąca.
„Nie wydaliśmy ani centa”
Krytykę ze strony Banku Federalnego (Bundesbank) uzasadni przed Trybunałem Konstytucyjnym jego prezes, Jens Weidmann. Z kolei stronę EBC reprezentuje w Karlsruhe członek dyrektorium Jörg Asmussen.
Tuż przed posiedzeniem Trybunału prezes EBC Mario Draghi raz jeszcze stanął w obronie programu skupu obligacji państwowych. W II programie telewizji publicznej ZDF powiedział też w poniedziałek (10.06), że EBC wykupił w przeszłości o wiele mniej obligacji, niż inne banki centralne. – Z tego programu nie wydaliśmy jeszcze ani centa – dodał Draghi.
Czy EBC nie przekroczył czasem swoich kompetencji?
Najwyższy niemiecki sąd chce się też znów dokładniej przyjrzeć Stałemu Mechanizmowi Stabilizacji (ESM). We wrześniu ub. roku Trybunał w Karlsruhe orzekł, że Niemcy mogą ratyfikować traktat ws. ESM, jeśli zostanie zagwarantowane, że ich udział nie przekroczy wynegocjowanej kwoty 190 mld. euro. Sędziowie oddalili wtedy wniosek skarżących, którzy domagali się wstrzymania mechanizmu ESM do momentu wycofania się Europejskiego Banku Centralnego z programu wykupu obligacji. Zastrzegli sobie jednak, że sprawdzą, czy EBC nie przekroczył swoich kompetencji.
Była niemiecka minister sprawiedliwości Herta Däubler-Gmelin (SPD) uważa wydanie werdyktu na korzyść strony skarżącej za całkiem możliwe, co uwypukliła w poniedziałek (10.06) w rozmowie z wychodzącą w Düsseldorfie gazetą „Rheinische Post”.
Nowy początek w oczach ekonomisty z Tybingi
A gdyby rzeczywiście wydano taki werdykt? - DW spytała ekonomistę z Tybingi Joachima Starbattego. – Wtedy nastałaby zupełnie inna sytuacja i nie można byłoby wykluczyć, że doszłoby do perturbacji, które zmusiłyby niektóre kraje do wystąpienia ze strefy euro.
Jednak nie byłoby to dla niego równoznaczne z upadkiem Europy. - To byłby nowy początek – powiedział Starbatty - Te kraje miałyby znów szansę doprowadzenia, przy pomocy własnej waluty, do wzrostu gospodarczego i zatrudnienia.
DW, dpa, rtr / Iwona D. Metzner
red. odp.: Elżbieta Stasik