TSUE staje po stronie sędziego Tulei
13 lipca 2023Luksemburski Trybunał Sprawiedliwości UE odpowiedział w czwartek (13.07.2023) na dwa wnioski o wiążącą interpretację prawa Unii (pytania prejudycjalne) od polskich sądów w kwestiach dotyczących Igora Tulei.
Nadrzędność prawa UE
Wyrok ogłoszono w Luksemburgu zaledwie tydzień po orzeczeniu Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu (sądu Rady Europy), że Polska złamała prawo sędziego Tulei do rzetelnego procesu sądowego, do poszanowania życia prywatnego i do wolności wypowiedzi. Obie sprawy, w Luksemburgu i Strasburgu, dotyczyły decyzji Izby Dyscyplinarnej wobec Tulei, choć Trybunał Strasburski dodatkowo zajmował się m.in. kampanią oszczerstw wobec Tulei prowokowaną przez działania władz.
TSUE dziś potwierdził, że polskie sądy nie powinny podporządkowywać się rozstrzygnięciom Izby Dyscyplinarnej (zlikwidowanej latem 2022 roku, ale nie uchylono części jej decyzji), o ile stoi to w sprzeczności z pierwszeństwem prawa Unii. A to prawo Unii, które w kontekście polskim TSUE już wykładał swych poprzednich wyrokach, oznacza, że Izba Dyscyplinarna nie miała gwarancji bezstronności oraz niezawisłości. A to z kolei oznacza, że sądy polskie nie powinny stosować jej rozstrzygnięć w sprawie Tulei.
– Ani przepisy krajowe, które zakazują sądom krajowym badania mocy wiążącej uchwały Izby Dyscyplinarnej, ani orzecznictwo Trybunału Konstytucyjnego niepozwalające na takie badanie nie mogą stać na przeszkodzie odstąpieniu od stosowania uchwały Izby Dyscyplinarnej – ogłoszono w Luksemburgu.
Ponadto TSUE zastrzega, że ignorowanie decyzji Izby Dyscyplinarnej wobec Tulei przez jakiegokolwiek polskiego sędziego nie może prowadzić do pociągnięcia go do odpowiedzialności dyscyplinarnej. Chodzi bowiem o stosowanie reguły nadrzędności prawa UE.
Szykanowanie Tulei
Najdotkliwszą szykaną wobec Igora Tulei było uchylenie mu immunitetu oraz zawieszenie go przez Izbę Dyscyplinarną w czynnościach służbowych (w 2020 roku), co ponadto wiązało się z obniżeniem wynagrodzenia.
To był wynik sprawy związanej z domniemanymi nieprawidłowościami w Sejmie, które uniemożliwiły opozycji wzięcie udziału w debacie budżetowej w grudniu 2016 roku („głosowanie w Sali Kolumnowej”). Prokuratura odmawiała wnikliwego zajęcia się tą sprawą, ale Tuleya nakazał prokuratorom kontynuowanie zamkniętego wcześniej śledztwa i ogłosił tę decyzję (wraz z uzasadnieniem) na publicznym posiedzeniu sądu z prawem mediów do nagrywania. W uzasadnieniu wskazał m.in. na rozbieżne zeznania posłów PiS w całej sprawie. A w rezultacie prokuratura (i rzecznik dyscyplinarny) zarzuciła Tulei niedopuszczalne narażenie dobra postępowania poprzez ujawnienie informacji ze śledztwa oraz zeznań świadków.
Dopiero nowo utworzona Izba Odpowiedzialności Zawodowej Sądu Najwyższego, która zastąpiła Izbę Dyscyplinarną jesienią 2022 roku, orzekła, że nie istniało uzasadnione podejrzenie, że Tuleya popełnił zarzucane mu przestępstwo. Został przywrócony do pracy, ale dotychczas nie odwołano decyzji Izby Dyscyplinarnej o uchyleniu mu immunitetu. Dzisiaj TSUE – w kontekście dwóch konkretnych pytań prejudycjalnych – orzekł, że Tulei należy ponownie przydzielić sprawy w jego sądzie okręgowym, które odebrano mu po zawieszeniu przez Izbę Dyscyplinarną.
Protesty Kalety
Zeszłotygodniowy wyrok Trybunału Strasburskiego wywołał polemikę ze strony wiceministra sprawiedliwości Sebastiana Kalety. – Podwójne, bezprawne standardy. Na szczęście to orzeczenie nie ma żadnej mocy wiążącej, co wynika z orzecznictwa Trybunału Konstytucyjnego – ogłosił Kaleta. Podkreślał, że Polska nie może zapłacić – zasądzonych Tulei przez Trybunał Strasburski – 36 tysięcy euro, bo wyrok nie jest wiążący w Polsce.
Polski TK zarówno w odniesieniu do Europejskiej Konwencji Praw Człowieka (podstawa dla Trybunału Strasburskiego), jak i Traktatu o UE (podstawa dla TSUE) rozstrzygnął, że sprzeczne z polską konstytucją, a zatem niewiążące w Polsce, są ich interpretacje pozwalające trybunałom w Strasburgu i Luksemburgu orzekać o prawomocności polskiego sądownictwa. Takie podważanie pierwszeństwa prawa Unii przez TK stało się w lutym tego roku powodem kolejnej skargi Komisji Europejskiej do TSUE na Polskę (wyrok zapadnie zapewne za kilkanaście miesięcy).
Pomimo twierdzeń władz Polski, że instytucje Unii (w tym TSUE) nie mają uprawnień do zajmowania się polskim sądownictwem, Polska – właśnie pod naciskiem UE – zlikwidowała Izbę Dyscyplinarną. A w grudniu 2022 roku rząd Mateusza Morawieckiego wstępnie i nieformalnie wynegocjował z Komisją Europejską projekt nowej ustawy sądowej skrojonej pod odblokowanie funduszy z Krajowego Planu Odbudowy. Ten projekt przenosi postępowania dyscyplinarne i immunitetowe wobec sędziów do Naczelnego Sądu Administracyjnego (NSA) z Izby Odpowiedzialności Zawodowej Sądu Najwyższego oraz poszerza test niezależności sędziowskiej, by dostosować go do wymogów unijnych. Jednak ta nowa ustawa utknęła w TK, dokąd przed złożeniem podpisu odesłał ją prezydent Andrzej Duda.