UE: Nowe sankcje za uprowadzanie dzieci z Ukrainy
8 maja 2023Komisja Europejska przekazała krajom UE projekt następnego, czyli jedenastego pakietu sankcji przeciw Rosji, co – bez wchodzenia w szczegóły przed jego finalnym zatwierdzeniem przez Radę UE – potwierdził w poniedziałek (08.05.2023) Eric Mamer, rzecznik Komisji. Przyjmowanie nowych sankcji, choć skala kolejnych pakietów jest coraz mniejsza, ma pod względem politycznym potwierdzać niegasnącą determinację Unii w poparciu dla Ukrainy. Ursula von der Leyen, szefowa Komisji, z takim przesłaniem udaje się jutro do Kijowa.
Wydłużona czarna lista
Projekt sankcji, który poznaliśmy, wydłuża czarną listę Rosjan z zakazem wjazdu i zamrożonym majątkiem na terenie UE o 72 osoby, czyli łącznie do 1571. Najnowszy dodatek obejmuje 23 Rosjan współodpowiedzialnych za uprowadzanie, podstępne wywożenie, nielegalne adoptowanie i rusyfikowanie dzieci z Ukrainy. Dotychczasowe sankcje obejmowały 15 osób uczestniczących w wykradanie dzieci (w tym rosyjską rzeczniczkę praw dziecka Marię Lwową-Biełową), więc po przyjęciu nowego projektu ten spis wydłuży się do 38 osób. Wedle szacunków ukraińskich władz Rosjanie uprowadzili ponad 16 tysięcy dzieci, a do tej pory do Ukrainy wróciło tylko około 361 dzieci.
Międzynarodowy Trybunał w Hadze, uznawszy uprowadzanie dzieci za zbrodnię wojenną, wydał w marcu nakaz aresztowania Władimira Putina oraz Lwowej-Biełousowej. Komisja Europejska podkreśla, że każdy kraj Unii ma obowiązek wykonać ten nakaz, choć Budapeszt sygnalizował coś przeciwnego w sprawie Putina. To jednak spór symboliczny, bo nikt nie spodziewa się podróży przywódcy Rosji do któregokolwiek kraju Unii.
Z kolei Zgromadzenie Parlamentarne Rady Europy w kwietniu uznało w swej rezolucji, że działania Rosji wobec ukraińskich dzieci wpisują się w międzynarodową definicję ludobójstwa, która – oprócz zupełnie pierwotnego znaczenia odnoszącego się do eksterminacji – obejmuje m.in. przymusowe odbieranie dzieci.
Posłowie Rady Europy w swej rezolucji wskazali na dowody, że wywiezione dzieci zostały poddane procesowi „rusyfikacji poprzez reedukację w zakresie języka, kultury i historii Rosji”. Rezolucja mówi, że transfery ukraińskich dzieci do Rosji były „planowane i organizowane w sposób systematyczny” jako polityka państwa i miały „odrażający cel unicestwienia każdego związku i cechy ich ukraińskiej tożsamości”.
Inni kandydaci do nowej czarnej listy UE, która nie budzi kontrowersji wśród krajów Unii, to m.in. pracownicy rosyjskiego wymiaru sprawiedliwości odpowiedzialni za nękanie antywojennych dysydentów.
Chińczycy się odgrażają
Dużą nowością w gospodarczej części projektu nowego pakietu sankcyjnego jest objęcie chińskich firm (siedem z Hongkongu i jedna z Chin kontynentalnych) restrykcjami za dostarczanie Rosjanom technologii i towarów wspomagających machinę wojenną. Z tego samego powodu restrykcje miałaby spaść także na firmy z Uzbekistanu, Zjednoczonych Emiratów Arabskich, Armenii.
„Komisja Europejska wzywa do ściślejszych ograniczeń eksportowych dotyczących towarów i technologii podwójnego zastosowania [cywilnego i wojskowego], a także towarów i technologii, które mogą przyczynić się do technologicznego wzmocnienia sektora obrony i bezpieczeństwa Rosji” – głosi projekt sankcji.
– Jeśli doniesienia [o projekcie sankcji UE] są prawdziwe, to takie działania UE poważnie podważą wzajemne zaufanie i współpracę Chiny-UE oraz pogłębią podział i konfrontację na świecie. Wzywamy UE, aby nie szła tą złą drogą, w przeciwnym razie Chiny podejmą zdecydowane działania w celu zabezpieczenia naszych uzasadnionych i zgodnych z prawem interesów – ostrzegał dziś Wang Wenbin, rzecznik chińskiego MSZ. Sankcje na m.in. chińskie firmy będą wymagać jednomyślnej zgody 27 krajów UE, wśród których są także państwa liczące na poważną rolę Pekinu w przyszłych negocjacjach o zawieszeniu ognia w Ukrainie.
Pakiet odstraszający
Głównym celem nowego pakietu sankcyjnego jest uszczelnienie dotychczasowego systemu restrykcji, by utrudnić Rosji ich obchodzenie za pomocą krajów życzliwych Moskwie (bądź łasych na zarobek). Estonia, Łotwa, Litwa i Polska zwróciły uwagę w niedawnym wspólnym piśmie do Komisji, że w 2022 roku eksport towarów podwójnego zastosowania (do celów cywilnych, jak i wojskowych) do Kazachstanu, Kirgistanu i Uzbekistanu wzrósł w porównaniu z rokiem poprzednim odpowiednio o ponad 62, 83 oraz 30 proc. Większość z tych towarów jest przewożona przez kraje bałtyckie i Polskę m.in. z Niemiec i Holandii.
Dlatego Komisja Europejska dziś zaproponowała nowe przepisy, które pozwalałyby Unii odstraszać kraje nieunijne od pomagania Rosji w omijaniu sankcji za pomocą pewnych odwetowych ograniczeń handlowych z Unią. Trzeba by do tego jednomyślności 27 państw Unii, a takie narzędzie – jak wyjaśniają unijni dyplomaci – w pierwszym rzędzie nie jest teraz pomyślane z myślą o Chinach, a raczej poradzieckich sąsiadach Rosji. Ponadto Komisja zaproponowała zakaz wstępu do unijnych portów dla statków, które próbowały omijać sankcje na rosyjską ropę. Cele jest powstrzymanie transportu ropy i produktów rafineryjnych z Rosji poniżej limitów cenowych ustalonych przez grupę G7.
Projekt Komisji nie uwzględnił polskich postulatów co do sankcji dotyczących branży nuklearnej, a co najmniej co do wciągnięcia na czarną listę czołowych menadżerów Rosatomu. Polska dyplomacja zapowiada nowe starania o kolejny pakiet sankcji przeciw Białorusi. Półtora tygodnia temu Warszawa – powołując się na niezakończone konsultacje wewnątrządowe – zablokowała unijną zgodę partnerstwa z 79 krajami Afryki, Karaibów i Pacyfiku („umowa post-Kotonu”), którą wcześniej przez dwa lata blokowały Węgry. Zachodni dyplomaci w Brukseli, z którymi rozmawialiśmy w zeszłym tygodniu, nie mają jasności co do polskich intencji, ale wydaje się, że „post-Kotonu” może być narzędziem przetargowym m.in. w sprawie sankcji.