Unia kontra pornografia dziecięca

Unijny komisarz ds. polityki wewnętrznej, Jacques Barrot, wypowiada wojnę szajkom, porywających dzieci w celach pornograficznych:

- "Wiemy, że jeśli natychmiast podniesie się alarm, to będzie można skutecznie zapobiec znikaniu dzieci. To absolutny dramat, jeśli porwane dzieci wykorzystawane są w celach pornograficznych" - mówi.

Szukają ofiar przez Internet

Jednak "porwanie" to niekoniecznie ścisłe określenie. Wiele dzieci wykorzystywanych jest bowiem w celach pornograficznych przez bliskich krewnych a nawet rodziców. Filmy sprzedawane są potem w Internecie. Wielkim problemem jest też tak zwany "grooming". Na forach interentowych pedofile, podając często nieprawdziwy wiek i podszywając się pod kogoś innego, nawiązują kontakt z dziećmi i młodzieżą w celach seksualnych.

- "Wszystkie kraje członkowskie muszą wprowadzić grooming - czyli psychologiczne manipulowanie przez internet w celu wykorzystywania sekusalnego - na listę czynów karalnych" - mówi włoska eurodeputowana Roberta Angelilli, poseł-sprawozdawca w Europarlamencie. Niemcy już to uczyniły. Jednak Parlament Europejski chce w takim wypadku zaostrzenia kar przeciwko pornografii dziecięcej.

Problemem jest jednak, że pedofile często mieszkają w krajach nie należących do UE. Dlatego UE chce nie tylko ściślejszej współpracy między organami ścigania państw członkowskich, ale i z innymi krajami. Komisja Europejska chce na przykład zapobiegać handlowi pornogafią dziecięcą współpracując z wiodącymi firmami oferującymi karty kredytowe. Poza tym chce przeznaczyć pół miliona euro na organizację, która pomogłaby odnaleźć i zidentyfikować oferentów i klientów.

Zapomnijmy o samokontroli

Do ścigania pornografii dziecięcej potrzebne są jasne regulacje prawne. Nie wystarcza na przykład zapewnienie operatorów, że sami będą ścigać tego typu oferty - uważa niemiecki eurodeputowany Wolfgang Kreissl-Dörfler. Dodaje, że w przypadku wprowadzenia katalizatorów niemieckie koncerny zobowiązały się dobrowolnie do ich produkcji. Tymczasem dopiero regulacja prawna zmusiła ich do zrealizowania tego przyrzeczenia. - "Taki jest już człowiek - jeśli nie ma presji ani kontroli, to nic się nie dzieje"- twierdzi.

Kraje członkowskie UE są zgodne co do tego, że trzeba walczyć z pornografią dziecięcą. Jednak problemy prawne - jak ochrona danych osobowych - i postęp techniczny w internecie utrudniają tę walkę.