Współczesne niewolnictwo? Dochodzenie przeciw VW w Brazylii
14 czerwca 2022– Spółka Volkswagena w Brazylii jest odpowiedzialna za poważne naruszenia praw człowieka i ohydne zbrodnie – powiedział publicznej telewizji ARD brazylijski prokurator Rafael Garcia. – Jesteśmy przekonani, że Volkswagen uzna swoją odpowiedzialność i że dojdzie do ugody, na mocy której ówcześni robotnicy otrzymają odszkodowania.
Garcia koordynuje od 2015 roku śledztwa w sprawie współczesnego niewolnictwa w całej Brazylii. 14 czerwca po raz pierwszy wezwał przedstawicieli firmy Volkswagen do ministerstwa w Brasílii. Chodzi o ewentualne pozasądowe porozumienie o odszkodowaniach.
Filet wołowy made by VW
Śledztwo sięga czasów brazylijskiego rządu wojskowego (1964-85). Na zaproszenie generałów koncern VW kupił w 1973 roku 140 tysięcy hektarów ziemi w Amazonii. Farma „Fazenda Vale do Rio Cristalino“, znana jako „Fazenda Volkswagen“, w mieście Santana de Araguaia w stanie Pará, miała otworzyć przed koncernem nowe, dodatkowe pole działalności biznesowej.
Producent samochodów hodujący bydło w środku dżungli? To, co dziś wydaje się szalonym projektem, w tamtych czasach było częścią narodowej strategii rozwoju. Volkswagen miał przyczynić się do wykorzystania brazylijskiej dżungli i w ten sposób nie tylko zarabiać pieniądze, ale także postępować zgodnie z wojskową dewizą „integrar para nao entregrar“: „Wykorzystuj własne zasoby, zamiast je rozdawać“.
Pod hodowlę bydła VW musiały zostać wykarczowane wielkie połacie ziemi. Ówczesne kierownictwo farmy zleciło wyrąb lasu kilku pośrednikom, którzy rekrutowali robotników w odległych wioskach regionu i przewozili ich na farmę.
„Musicie odpracować swoje długi“
Jednak zamiast dostać obiecywane lukratywne miejsca pracy, robotnicy kontraktowi byli konfrontowani z wyzyskiem i więzieniem za długi. – Jedzenie można było kupić na farmie jedynie za absurdalnie wysoką cenę – wspomina były robotnik José Pereira. – Gdy wykarczowaliśmy pierwsze sto hektarów, byliśmy już wysoce zadłużeni u pośrednika. Powiedział: „Chcecie odejść? Nie! Teraz musicie odpracować swoje długi“.
José Pereira i jego koledzy są głównymi świadkami w śledztwie brazylijskiej prokuratury przeciwko Volkswagenowi. Opowiadają o krępowaniu po próbach ucieczki, o pracy pod lufami karabinów, a nawet o przypadkach śmierci. Takie wypowiedzi zostały zarejestrowane również przez magazyn telewizji ARD „Weltspiegel“.
– Gdy ktoś próbował uciekać, strażnicy go ścigali i strzelali do niego – relacjonuje Pereira. – Bili tych, którzy uciekali. Na ulicy, w barakach. Wszyscy to widzieli.
Ksiądz dokumentuje nadużycia
Podstawą śledztwa jest dokumentacja księdza profesora Ricardo Rezende, który był wówczas odpowiedzialny za duszpasterstwo robotników rolnych w Amazonii. Z powodu tej jego działalności grożono mu regularnie nawet śmiercią.
Rezende udokumentował setki przypadków pracy niewolniczej. Przez ponad 40 lat nic się jednak nie zdarzyło. W 2020 roku, kiedy VW uznał swoją historyczną odpowiedzialność za łamanie praw człowieka w Brazylii w czasach dyktatury wojskowej i wypłacił ofiarom odszkodowania, Rezende dostrzegł nową szansę i przekazał cały zebrany przez siebie materiał brazylijskiej prokuraturze.
Za działalność na rzecz walki ze współczesnym niewolnictwem parlament miejski w Rio przyznał 22 maja Rezende honorowe obywatelstwo tego miasta. Ksiądz, który prowadzi badania i wykłady na ten temat na Uniwersytecie Federalnym w Rio de Janeiro (UFRJ) jest dziś znany w całej Brazylii.
Współczesne niewolnictwo nadal powszechne
Prawie 40 lat po upadku dyktatury wojskowej związane z kościołem katolickim duszpasterstwo robotników rolnych Comissão Pastoral da Terra (CPT) nadal walczy z niewolniczymi warunkami pracy w tym kraju.
– Praca niewolnicza w zaadaptowanej formie istnieje we wszystkich stanach Brazylii – twierdzi CPT w oświadczeniu. – Od 1995 roku ponad 58 tysięcy osób zostało uwolnionych od pracy w niemal niewolniczych warunkach.
Dla byłego kierownika farmy Friedricha Brueggera oskarżenia o współczesne niewolnictwo na farmie VW są – jak utrzymuje – kompletnym nonsensem. W programie „Weltspiegel” powiedział: – To jest naciągane. Jakby dziś nie było nic ważniejszego niż poprawianie przeszłości.
Szwajcarski agronom rozpoczął budowę farmy bydła w 1974 roku i przez ponad dwanaście lat był zarządcą Fazendy. W 1986 roku VW sprzedał gospodarstwo, ponieważ biznes nie był już opłacalny. Po 40 latach spędzonych w Brazylii Bruegger wrócił do Szwajcarii.
„Nie zawsze da się delikatnie“
Dla niego „odpowiedzialność firmy gdzieś się kończy“. Trzeba też jego zdaniem brać pod uwagę okoliczności: – Tam, gdzie w jednym pomieszczeniu znajduje się ponad tysiąc mężczyzn, nie zawsze da się delikatnie. To oczywiste. Zwłaszcza w środku dżungli – mówi Bruegger.
W Volkswagenie komentarze byłego menedżera nie wywołały entuzjazmu. W oświadczeniu dla DW firma stwierdziła: „Chcielibyśmy zaznaczyć, że pan Friedrich Bruegger nie wypowiada się w imieniu Volkswagen AG, a jego wypowiedzi są sprzeczne z wartościami wyznawanymi przez Volkswagena“. VW traktuje „wydarzenia opisane w Fazenda Rio Cristalino bardzo poważnie“.